Oglądając filmy ,czytając artykuły w gazetach o tragicznych śmierciach każdy myśli że to mogło się przydarzyć każdemu a nie jemu samemu. Nikt nie myśli - a może nie chce myśleć , że może i on stanie się bohaterem wiadomości lub znajdzie się na pierwszych stronach gazet. Nikt nie zna dnia ani godziny...
Był deszczowy letni wieczór. Za oknem domu przy ulicy Greenpoint lało jak z cebra. Niska brunetka o piwnych oczach i figurze modelki wyjmowała z lodówki karton mleka. Wypełniła nim szklankę i usiadla na parapecie okna patrząc się jak ludzie pod parasolami próbują uciec jak najszybciej do domów.
-Lindsay!- usłyszała łagodny krzyk matki-wyniosłaś śmieci?
-mamo zwariowałaś? Czy ty patrzyłaś dzisiaj przez okno?
-trzeba było zrobić to wtedy kiedy cię o to prosilam, masz tylko dwa kroki weź parasol i oblecisz sybko.
-nie mogę w to uwierzyć-mruknęła do siebie Lindsay. 5 min. później była już pod domem z workiem śmieci w ręce. Ruszyła ku kontenerowi kiedy o mało co nie przewróciła się na czymś co leżało na chodniku. Spojrzła na ziemię. To była jakaś figurka. Dziewczyna wyrzuciła śmieci i wzięła figurkę do ręki. Była wielkości otwartej dłoni, zrobiona chyba z metalu. Przedstawiała jakieś stworzenie w części poobne do człowieka albo raczej do jakiegoś demona. Spoglądał złowrogo na Lindsay. Jakaś siła kazała jej ją zabrać. Następnego dnia Lindsay wracała ze szkoły wraz ze swoją całą paczką: Alex, Kelly, Max i Michelle byli dobrymi przyjaciółmi. W końcu Lindsay odłączyła sie od przyjaciół skręcając w swoją drogę pomachała im
-narazie! - krzyknęła machając im, ale oni już jej nie slyszeli, byli pochłonięci rozmową. Lindsay uśmiechnęła się pod nosem i odwróciła i w tym momencie poczuła ogromnu ból kiedy rozpędzone auto uderzyło w nią z całej siły, wjezdżając na chodnik i przyciskając dziewczynę do budynku obok którego szła. Przechodnie mogli usłyszeć dźwięk łamanych kości a ci którzy stali blisko niej zostali obryzgani jej krwią. Po Lindsay została tylko krwara miazga wciśnięta między budynek a samochód. CDN
,,Kierowca tłumaczy się że stracił całkowitą kontrolę nad samochodem, twierdzi że na moment go zaćmiło, 16-letnia Lindsay wracała właśnie ze szkoły kiedy rozpędzony do 70 km/h samochód wjechał w chodnik uderzając w sklep spożywczy miażdząc po drodze dziewczyne..."
Taki artykuł ukazał się w miejscowej gazecie po kilki dniach. Przyjaciele Lindsay nie mogli , nie chcieli uwierzyć w to co się stało. Najlepsza przyjaciólka Lindsay, Kelly, pomagała jej matce spakować jej rzeczy i posprzątać pokój. Obie się nie odzywały. Kelly nie mogłaby nic powiedzieć przez zaciśnięte gardło, a matka Lindsay nie przestawała płakać.
-dziękuje ci kochanie że mi pomagasz-powiedziała w końcu kobieta przełykając łzy- możesz już iść do domu, chcę zostać sama .
Kelly bez słów już skierowała się do wyjścia kiedy jej wzrok przykuł pewien przedmiot leżący na półce w pokoju Lindsay. Podeszła i więła go do ręki. ,,Dziwne-pomyślała- nigdy nie widziałam u niej takiej figurki" i wtedy poczuła jakby jakaś niewidzialna siła kazała jej zabrać ów przedmiot, coś kazało jej schować go do kieszeni bluzy i ...wyjść. Kelly machinalnie zabrała ze sobą figurkę, jakby ktoś inny poruszał jej rękoma a nie ona sama. W ten weekend miał się odbyć pogrzeb Lindsay. Kelly przygotowała się ale miała jeszcze dużo czasu, wiec postanowiła pomóc ojcu który szperał przy telewizorze.
-kochanie idź do piwnicy i przynieś moją skrzynkę na narzędzia-powiedział mężczyzna
-dobrze tato-powiedziała tak cicho że pewnie nawet jej nie usłyszał. Zeszła schodami do ciemnej piwnicy , znalazła włącznik światła, który jednak nie działał. Wróciła się do pokoju i po latarkę i zeszła po schodach. Kucnęła pod szafką w której jej tata trzymał narzędzia i zaczęła szukać skrzynki przebierając wszystkie rupiecie rękami a latarkę trzymając w ustach. Kiedy znalazła to czego szukała wzieła ją do rąk wciąż trzymając latarkę w ustach, niestety potknęła się o kabel, który pociągnął za sobą szafkę, która przewrócila się na Kelly, ta upadla twarzą na ziemię, pod ciężarem szafki z taką siłą że latarka którą cały czas trzymała w ustach została wciśnięta do gardła dziewczyny przebijając jej czaszkę na wylot. Ojciec który usłyszał hałas zbiegł do piwnicy ,bez trudu zapalając światło, i zastał swoją córkę leżącą na ziemi w kałuży krwi przygniecioną szafką.
CDN
Na pogrzebie Kelly było równie dużo osób jak na pogrzebie Lindsay. Atmosfera była jeszcze bardziej mroczna niż poprzednio. Po pogrzebie wszyscy goście udali się do domu rodziców Kelly na ,,stype". Przyjaciele dziewczyny zgromadzili się w końcu salonu , milcząc z ponurymi minami zajadając się kanapkami. Alex, Max i Michelle nie odezwali się słowem do nikogo odkąd nie wyszli z kościoła.
-posluchajcie- Max przerwał wreszcie ciszę wśród przyjaciół- coś tu się dzieje najpierw Lindsay, Potem Kelly... nie sądzę żeby to był zbieg okoiczności
-Max...-zaczęła drżącym głosem Michelleale nie skończyła.
-też tak myślę-wtrącił się Alex- to nie może być przypadek...a może... teraz kolej na nas?-dodał dramatycznym tonem
-przesteń, nawet tak nie mów!-rzuciła Michelle
-może to jest seria zabójstw?? może jakiś psychol na nas poluje?-ciągnął temat Alex
-daj spokój dlaczego ktoś chciałby nas...-zaczęła Michelle ale Max jej przerwał
-myślisz? może powinniśmy sprawdzieć tę piwnice...czy są jakieś dowody zbrodni, jak myślicie?
-jasne, chodźmy
-o nie, mnie w to nie mieszajcie-sprzeciwiła się Michelle
-jak chcesz czekaj tu my idziemy-powiedzial Max i razem z Alexem zniknęli w tlumie. Zeszli do piwnicy po schodach zapalając po drodze światło. Wszystko zostało tak jak znaleziono Kelly. Wywrócona szafka, wszystko porozrzucane po podłodze, nawet plama krwi na ziemi... brakowało tylko Kelly. Chłopcy zaczęli rozglądać sie w poszukiwaniu czegoś podejrzanego, Alex dostrzegł na ziemi figurkę... też nie mógł się oprzeć uczuciu i schował ją do kieszeni.
-co ty robisz?-spytał Max
-ja...e... muszę to wziąść
-dlaczego?
-poprostu muszę... Max wzruszył ramionami
-nic tutaj nie ma... nawet jak to było zabójstwo to morderca zatarł wszelkie ślady, wracajmy do Michelle Alex skinął głową. Wychodząc wyjął figurkę z kieszeni i ścisnał w dłoni. Kiedy znowu pojawili się w salonie od razu odnaleźli Michelle. Max pomachał do niej i ruszył w jej kierunku , a za nim Alex. Salon rodziców Kelly był wystrojony w starodawnym stylu, jej matka lubila takie style, stare kanapy , zabytkowe lampy, obrazy wzłotych ramach, nawet na środku salonu z sufitu zwisał wielki złoty żyrandol. Max podszedł do Michelle
-i co? nic nie znaleźliście?-powiedziała Michelle popatrzyła na Alexa który szedł w ich stronę . Nagle w ułamku sekundy wielki żyrandol skrzypnął złowieszczo i spadł prosto na Alexa wbijając go w podłogę, przekłuwając swoimi ostrymi ozdobnymi zakończeniami. Z ran wypłynęła purpurowa krew. Z otwartej dłoni chłopaka wytoczyla się przeklęta figurka. Sale wypełniły krzyki. Michelle zachwiała się i upadłaby na podlogę gdyby Max jej nie przytrzymał. Na chwile w sali zapanowała grobowa cisza. Nikt nie odważył się ruszyć. Parę kobiet zemdlało. W końcu ktoś krzyknął
-ALEX!! NIEEE!- To była jego matka podbiegła do niego zanosząc sie placzem ukleknęła przy zwłokach syna, zobaczyła figurkę wzięła ją do ręki... Nagle do Maxa coś doszło
-proszę pani nie!-krzyknął teraz wszystkie twarze zwrócily się ku niemu- to przez tę figurkę! To wwzystko przez nią
-co ty pleciesz chłopcze-powiedział jakiś mężczyzna z tlumu
-tak! znaleźliśmy ją w piwnicy tam gdzie zginęła Kelly Alex ją wziął i też zginął jestem pewien że Lindsay też ją miała! Przez tłum przeszedł cichy szmer
-to jakieś brednie-powiedział ktoś. Matka Alexa zbladła tak że teraz wyglądała jak trup.
-proszę to wyrzucić! Jak najszybciej!-krzyknął Max, matka Alexa zrobiła to, cisnęła figurką jak najdalej od siebie.
-trzeba się tego pozbyć-powiedziała nagle Michelle -ale jak?
Matka Alexa przyniosła jakieś pudełko i za pomocą jakiś widelcy które podał jakiś pan Max włożył figurkę do pudełka. Zamknięte pudełko włożono do reklamówki zawiązano i wrzucono do pobliskiej rzeki. O całej sprawie zapomniano, po paru miesiącach Max i Michelle odzyskali radość życia i nikt już nie wracał do tematu przeklętej fugurki.. Parę lat później Max i Michelle pobrali się, rok później przyszedl na świat ich synek. Gdy miał 8 lat wraz z przyjaciółmi bawili się w lesie. Nagle zauważyli na brzegu rzeki reklanmówkę. Ciekawscy chłopcy otworzyli ją i zobaczyli bardzo stare zapleśniałe pudełko. Bez trudu otworzyli spróchniałe wieczko i .. zgadnijcie co znaleźli w środku?