Błogi sen zakłóciły ciepłe promyki słońca muskające moją twarz, zacmokałam z zadowoleniem i przewróciłam się na drugi bok chowając oczy przed irytującym światłem. Usłyszałam czyiś głos, wydawał się znajomy, uchyliłam powieki i leniwie odwróciłam głowę w stronę miejsca skąd dobiegał dźwięk. Na środku pomieszczenia stał Loki oparty o piaskową kolumnę, w ręce trzymał jakąś książkę, którą teraz czytał na głos.
-Zaraz, skąd masz moją książkę?! -Książkę, na której studiowaniu spędziłam prawie cały pobyt w celi, dotyczyła mitologii nordyckiej. Zielonooki zignorował moje pytanie, widziałam, że był wyraźnie zniesmaczony jej zawartością. Zamknął ją po czym spojrzał na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Nagle wszystko sobie przypomniałam, to jak zaatakowałam Natalię, spotkanie go, walka z Avengersami i na koniec ucieczka. Rozszerzyłam szeroko oczy i zerwałam się do siadu.
-Nie wierzę, niech mi ktoś powie, że to był sen...-wyszeptałam do siebie.
-Nie, to nie był sen. A teraz siedzimy w tym razem, chociaż właśnie znajdujemy się w zupełnie innym świecie, więc może to co zdarzyło się na Ziemi, niech pozostanie na Ziemi? - wzruszył obojętnie ramionami i wstał.
-A t-tak w ogóle to gdzie my jesteśmy?- Spytałam.
-Witam w Asgardzie!- Loki uniósł ręce w teatralnym geście i okręcił się wokół własnej osi.
-J-jak to... myślałam, że nie masz wstępu na ten świat.- Przeklęłam w duchu, chyba nie powinnam mu o tym przypominać. Ku mojemu zaskoczeniu Loki uśmiechnął się półgębkiem.
-Wszech ojciec postanowił dać mi ostatnią szansę na zrehabilitowanie się, po tym gdy przybyłem tu z Midgardzką dziewczyną. -Nie wierzę... a więc byłam tylko jego kartą przetargową? No tak, czego mogłam się spodziewać po Lokim... Odgoniłam natrętne myśli, przecież jestem tu aby nauczyć się panować nad moimi mocami, a nie by zaprzyjaźnić się z wrogiem ludzkości. Jednak póki tu żyję muszę starać się by Laufeyson nie zrobił żadnego głupstwa, bo jeśli on zrobi coś złego, to ja też na tym stracę.
-Wszystko w porządku?- Loki wyrwał mnie z zamyślenia.
-Tak, w jak najlepszym.-skłamałam. Czarnowłosy uśmiechnął się pod nosem i skrzyżował ręce na piersi.
-Boga kłamstw nie okłamiesz.-Szepnął. -Zaśmiałam się nerwowo w odpowiedzi.
-Kiedy zaczniemy naukę? -Zmieniłam szybko temat.
-Choćby od zaraz, ale najpierw się przebierz, nie zamierzam pokazywać się z kobietą, ubraną jak Midgardzka nastolatka.-Spojrzał na mnie wymownie.- Będę przed pałacem.-Po czym wyszedł zostawiając mnie samą.
Zeskoczyłam z łóżka, i ruszyłam w stronę szafy z ubraniami.
-Hmm, w co by się tu ubrać...Same wystawne sukienki? Serio?! Nie mają nic bardzie-
-Normalnego? -Obróciłam się szybko, by sprawdzić do kogo należy męski głos.
-Thor?!- Odskoczyłam zaskoczona jego obecnością.
-Cześć sarenko!- Doskoczył do mnie po czym utulił tak mocno, że zamroczyło mi w oczach.
-Puszczaj wielkoludzie! -Zaśmiałam się głośno. Odstawił mnie na ziemię i niespodziewanie zmarkotniał.
-Odkąd uciekłaś z Midgardu, staruszek jest troszkę...
-Mówisz o Tonym? To pewne, że jest wściekły...ale nadal jest dla mnie najdroższą osobą jaką mam.-wzruszyłam ramionami spuszczając wzrok. -Szczerze to dziwię się, że też nie jesteś na mnie zły. -dodałam.
-Skądże!-wykrzyczał.-Raduję się powrotem mojego brata Lokiego, do tego nareszcie ma przy sobie kogoś bliskiego, poza naszą rodziną.
-C-co? Ja nie jestem nikim bliskim dla Laufeysona.-Zaczerwieniłam się. Kto mógłby tak pomyśleć? Przecież jest tyle, rzeczy,które nas różnią, chociażby patrząc na wiek, różnicę światów, no i ja nigdy nie chciałam nikogo zabić, no dobra, było parę razy ze Starkiem. Na przykład kiedy chciał podrzucić omlet na patelni, ale rączka od naczynia mu się wymsknęła z dłoni i uderzyła mnie w głowę robiąc bałagan, który oczywiście ja musiałam sprzątać.
-To Loki Ci nic nie powiedział? - Uniósł brwi zaskoczony. -Teraz zupełnie zbił mnie z tropu. Wiedziałam, że jest dla mnie chodzącą tajemnicą, ale co mogło być tak istotne o czym nie miałam pojęcia?
-W takim razie może mnie oświecisz?-Spytałam krzyżując ręce na piersi. Wpatrywałam się w niego z wyczekiwaniem.
-Eh...nie wiem od czego zacząć, może lepiej jak Loki Ci to powie.-Thor spojrzał w bok z zakłopotaniem drapiąc się w tył głowy.
-Idealnie! Właśnie miałam się do niego udać, dziękuję za rozmowę Thorze. A teraz czy mógłbyś opuścić tą komnatę, muszę się przebrać, w końcu trzeba się jakoś prezentować przed oczami mieszkańców tej pięknej krainy.- Posłałam mu słodki uśmiech. Mam nadzieję, że Thor zrozumiał sarkazm. Złapałam boga za czerwoną pelerynę i "odprowadziłam" do wyjścia.
-A no tak, oczywiście! Do zobaczenia siostro!- A jednak nie zrozumiał...-wyszeptałam pod nosem i przewróciłam oczami w odpowiedzi. - Wyszedł szybko zamykając za sobą drzwi. Znów wróciłam do wybierania sukien. Cholera, czy wszystkie muszą tyle odsłaniać. Przebrałam większość sukienek z szafy, nie mogłam znaleźć dla siebie nic odpowiedniego. Zrezygnowana usiadłam na łóżku. Nagle moją uwagę przykuła ślicznie zdobiona długa suknia w kolorze szarej mięty. Przezroczysta siateczka skromnie odsłaniała niektóre części ciała, ale nie w wulgarny czy wyzywający sposób. Ubrałam ją po czym udałam się w stronę wyjścia z pałacu po drodze mijając spojrzenia ciekawskich Asów.
◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘◘
CZYTASZ
✔𝕊ℍ𝕆𝕌𝕋 𝕄𝕐 ℕ𝔸𝕄𝔼✔ (𝕃𝕠𝕜𝕚 𝕃𝕒𝕦𝕗𝕖𝕪𝕤𝕠𝕟)
FanfictionGdzie się tylko zjawię, wywołuję cierpienie i rozczarowanie. Nie jestem taka jak inni, nie jestem herosem działającym dla dobra, a potworem raniącym bliskich. Teraz prawdziwie zdaję sobie sprawę z faktu, że nie pasuję do krajobrazu "superbohaterów"...