UWAGA!!!Poprzedni rozdział został usunięty, przez Wat*pad (*rzuca książkami dookoła z wściekłości*) za co przepraszam. Nie mam jak go odzyskać, bo wszystko było tylko tutaj :(
Usunięty rozdział w skrócie:
Z rozdziału mogliśmy się dowiedzieć, że Sigyn jest poprzednim wcieleniem Eve, która nie miała o tym pojęcia. Przez napływ informacji straciła kontrolę nad emocjami (#ja_podczas_nauki) i tracąc świadomość zaatakowała Lokiego, on jednak w sumie nie miał nic przeciwko (albo jest masochistą, albo naprawdę musi ją kochać). Zobaczyła w myślach Lokiego, jak bardzo mu na niej zależy i trochę z jego smutnej przeszłości. Zapadła przez to w letarg od utraty energii i teraz trochę jak Dementor śni o tym razem szczęśliwych wspomnieniach jakich mogla być świadkiem wchodząc do głowy Laufeysona.
Kawałek tekstu piosenki oddaje nastrój usuniętego i tego rozdziału:I teraz znów to samo,
widzę kryształowe wizje.
Zachowuję swoje wizje dla siebie.
To tylko ja,
Która chce owinąć się wokół twoich marzeń i...
Masz jakieś marzenia, które chcesz sprzedać?
Marzenia samotności...
Jak bicie serca... doprowadza cię do szału.
W bezruchu wspomnień tego, co miałeś.
I co utraciłeś...
I tego co miałeś...
I tego co utraciłeś.♠♠♠
Wstałam z ziemi, rozejrzałam się dookoła. Otaczały mnie wysokie drzewa, a więc musiałam znajdować się w lesie. Ruszyłam wydeptaną ścieżką, w borze było dość ciemno, ponieważ obfite korony drzew zasłaniały słońce, które tylko gdzieniegdzie przebijało się przez gęstą warstwę liści. Gdzieś w oddali usłyszałam śmiech, bardzo wysoki i melodyjny, wywnioskowałam, że należy do dziecka. Wodzona śpiewnym głosikiem dotarłam do polany, na której bawiła się dwójka dzieci. Głośno chichocząc goniły się po łące łapiąc co chwila fruwające owady. Postanowiłam podejść bliżej, by przyglądnąć się rozochoconym maluchom. Pierwsze nie było podobne do drugiego, jeden chłopiec miał krótkie blond włosy o szafirowych oczach ubrany w czerwono-szare odzienie, drugi zaś miał kruczoczarne włosy i szmaragdowe oczy ubrany w zielono-żółtą szatę. Usiadłam na trawie rozkoszując się zapachem polnych kwiatów. Naraz uświadomiłam sobie, że ten dziecięcy duet przypomina mi kogoś kogo zdążyłam już dobrze poznać, Lokiego i Thora. Spojrzałam na dłoń, stawała się przezroczysta, podobnie jak reszta ciała, czułam jak znikam. Przymknęłam oczy i uleciałam wraz z wiatrem z tego pięknego wspomnienia. Gdy znów je otworzyłam znajdowałam się w innym miejscu, znanym mi miejscu. Stałam w pomieszczeniu w Stark Tower, siedzibie Avengers. Po szklanych kulistych ścianach poznałam, że znajduję się nigdzie indziej jak w celi Lokiego, który stał teraz koło mnie, ale nie widział. Wiedziałam, że wędruję po jego wspomnieniach, ale czemu nie ma w nich krzty rozpaczy czy bólu? Nagle drzwi się otworzyły, a do środka weszli Tony Stark i...ja?! Dziewczyna przybliżyła się do szklanej ściany i wszczęła rozmowę z Laufeysonem, nie słyszałam rozmów, jedynie zagłuszone dźwięki, które teraz odbijały się echem o moje uszy. Zakręciło mi się w głowie po czym poczułam jak spadam w spiralę wspomnień Zielonookiego, śmiejące się dzieci, uśmiechy nieznanej mi pary ludzi, owacje poddanych...
CZYTASZ
✔𝕊ℍ𝕆𝕌𝕋 𝕄𝕐 ℕ𝔸𝕄𝔼✔ (𝕃𝕠𝕜𝕚 𝕃𝕒𝕦𝕗𝕖𝕪𝕤𝕠𝕟)
FanfictionGdzie się tylko zjawię, wywołuję cierpienie i rozczarowanie. Nie jestem taka jak inni, nie jestem herosem działającym dla dobra, a potworem raniącym bliskich. Teraz prawdziwie zdaję sobie sprawę z faktu, że nie pasuję do krajobrazu "superbohaterów"...