○○○
Upadając, uderzam w ścianę
Potrzebuję cudu, właśnie teraz
Pośpiesz się, potrzebuję cudu
Zdana na własne siły, docierając
Wołam twoje imię,
ale ciebie nie ma w pobliżu
Wymawiam twoje imię,
ale ciebie nie ma w pobliżu...
Obudził mnie chłód okalający moje ciało, czułam pod sobą twardy materac. Ciężko otwarłam oczy, musiałam długo być nieprzytomna, czułam jakby moje powieki zostały zszyte. Mimo, że je otwarłam nic nie mogłam zobaczyć, nie wiem czy to przez to, że w pomieszczeniu, w którym się znajdowałam panowała kompletna ciemność czy może, dlatego, że po prostu oślepłam. Ogarnął mną strach, a po plecach przeszedł nieprzyjemny dreszcz, w myślach modliłam się, że to co się stało było jedynie realistycznym koszmarem. Niestety, chciałabym w to uwierzyć, im dłużej nie wiedziałam co się dzieje tym bardziej się bałam. Nie wiedziałam gdzie jestem, nic nie widziałam, do tego ten chłód. Zupełnie nie pamiętałam co sprawiło, że straciłam przytomność, jedyną rzeczą jaka utknęła mi w głowie było zielone światło i przeszywający ból. Nie mogłam tak bezczynnie leżeć, podniosłam się na łokciach, nadal nic nie widząc, wyciągnęłam ręce badając przestrzeń wokół siebie. Gdy poczułam się pewniej zeskoczyłam z łóżka (lub materacu) i doszłam ostrożnie do pierwszej przeszkody, ściany. Wyczułam coś znajomego, powierzchnia była szklana, zapukałam w nią i odezwał się głuchy brzdęk, następnie zbadałam ją w nadziei znalezienia jakieś klamki. Nic nie znalazłam, ale wyczułam, że ściana nie jest prosta, a wygięta w łuk. Poczułam się jak rybka w akwarium. Po chwili namysłu zdałam sobie sprawę gdzie jestem. W dawnej celi Lokiego. Prawda zagotowała mi krew w żyłach. Nie mogłam uwierzyć, że jestem zamknięta w szklanym więzieniu. Pytanie kto mnie tu zamknął i dlaczego, przecież nie zrobiłam nic złego, czemu zostałam zaatakowana? Czemu nic nie widzę? Czy Mściciele mnie tu zamknęli? Tyle pytań zaprzątało mi głowę. Skuliłam się obejmując rękami, po chwili moje policzki stały się wilgotne. Wiedziałam, że nie mogę teraz płakać, powinnam być wściekła, ale nadal nie mogłam uwierzyć, że mnie tu uwięzili. A co jeśli znów straciłam kontrolę i tego nie pamiętam? Wtedy powód byłby jasny. Musiałam kogoś zapytać. Wstałam ostrożnie opierając się o szybę.
-Halo? Jest tam kto? Stark? Doktorze Banner? Steve? Natasha...-Odpowiadało mi jedynie echo odbijające się od ścian celi. Frustracja rosła, zaczęłam bić w szybę z całej siły wołając imiona dawnych przyjaciół. -Proszę, ktokolwiek...-Nagle usłyszałam kroki zbliżające się w moją stronę, czułam jak podłoże dygocze od ciężkich butów.
-Kto tam jest?-Spytałam niepewnie unosząc głowę.
-Witam Panią.-Odezwał się niski męski głos. Nie mogłam rozpoznać do kogo mógł należeć. Na pewno do nikogo kogo bym znała.
-Kim jesteś?-Zadałam szybkie pytanie odsuwając się od szyby.
-Nazywają mnie "White-eye". Dla przyjaciół Christopher.-Odpowiedział rozbawiony mężczyzna.
-A więc mogę traktować Cię jako przyjaciela?-Spytałam, nie znałam tego człowieka. Miałam nadzieję, że nie ma złych zamiarów, jeśli należy do Avengers.
-To zależy od tego czy zgodzisz się z nami współpracować.-Odparł Chris beznamiętnie.
-Gdzie jestem Panie Christopher i czemu nic nie widzę?-Spytałam z udawanym opanowaniem co nie najlepiej mi wychodziło. W środku szalałam z niepokoju. Co się stało z Mścicielami? Jak się tu znalazłam? Jak długo tu jestem? Jak zwykle za dużo pytań, za mało odpowiedzi.
CZYTASZ
✔𝕊ℍ𝕆𝕌𝕋 𝕄𝕐 ℕ𝔸𝕄𝔼✔ (𝕃𝕠𝕜𝕚 𝕃𝕒𝕦𝕗𝕖𝕪𝕤𝕠𝕟)
FanficGdzie się tylko zjawię, wywołuję cierpienie i rozczarowanie. Nie jestem taka jak inni, nie jestem herosem działającym dla dobra, a potworem raniącym bliskich. Teraz prawdziwie zdaję sobie sprawę z faktu, że nie pasuję do krajobrazu "superbohaterów"...