Rozdział III

1.4K 64 16
                                    

Wylądowali. Żołnierze Ruchu Oporu byli już gotowi do ataku. Pozostało im jedynie czekanie. -Pani generał, co mamy robić.- czekali już długo, minęło około 30 minut a ludzie Najwyższego Pożądku nie było widać. - Nie mam pojęcia co oni knuja, ale to najpewniej nic dobrego skoro jeszcze nas nie zaatakowali.- Leia była pewna ze jej syn też tu jest. Wyczuwała jego obecnosc.

*

Ren czuł się nie swoją. W końcu mógł spotkać swoją matkę. Dawno jej nie widział. Pomimo że był potworem, tesknił za dotykiem matczynnej ręki, przytuleniem, pocieszeniem . Ale mistrz zakonu Ren nie mógł sobie pozwolić na takie rozmyślenia. Przecież był okrutny i bezduszny. Nic nie czuł. Nie miał w sobie żadnych emocji. Ktoś dotknął go w ramię. Lekko zadrżał. To był Hux.
-Tak Generale? - Ren był jakby nieobecny. Zazarcie o czymś myślał. Bądź o kimś.- Szturmowcy już wyruszyli. A ty Ben? Idziesz czy dalej będziesz rozmyślał o tej nic nie wartej dziewczynie?
-Uważaj na to co mówisz Hux. Zobaczysz, jeszcze się okaże, że jest silniejsza od Snok'a.- Ren był oburzony wypowiedzią generała.

Ren włożył swoją maskę, przyczepił miecz do pasa i ruszył. Ciągle myślał o Rey. Co jeśli jakiś że szturmowcow ja dopadnie i zrobi jej krzywdę? Zaraz. Chwila. Czy on właśnie się o nią martwi? Nie, to tylko emocje. Przecież on nic nie czuję. Żadnego współczucia czy troski.

*

W bazie panowała cisza. Wszyscy wiedzieli na co czekają lecz nie wiedzą kiedy nastąpi atak. Oczywiście byli przygotowani. -Wylądowali. Czuję ich obecność.- wyparował Luck. Rey na dźwięk jego głosu lekko drgneła, a obejmujący ją Poe podniósł wzrok na Mistrza Skywalkera. Załoga spojrzała pytająco na starca. Generał Organa wykonała drobny ruch ręką i w tym samym momencie ludzie ustawili się na stanowiska bojowe. Rey choć zazwyczaj wskazywała się odwaga, dziś, bała się. Wtuliła sie mocniej w przyjaciela i zaczęła lekko szlochac.
- Hej, piękna, nie płacz. wszystko będzie w porządku.- chłopak uśmiechnął się pogodnie. Finn stojący na drugim końcu sali posłał mu gniewne spojrzenie. Poe odrazu zrozumiał o co mu chodzi.
-Finn, choć do nas! Nie będziesz tam sam stał.- zawołała dziewczyna do przyjaciela, a wszyscy zebrani spojrzeli na nią pytająco. Czy to takie dziwne że chciała mieć przy sobie swojego przyjaciela? Zaczęło się.

*

Kylo czuł coraz bardziej obecność Rey. Chciał jak najszybciej ja zobaczyć. Nie po to by pokonać. Tylko po to by znów ujrzeć jej twarz.

Szturmowcy byli już w środku. Było słychać dźwięk blasterow." Żeby tylko nic jej nie zrobili." ta myśl odbijają się echem w głowie chłopaka. Naprawdę się o nią martwił i to go niepokoi.

*
Hux szedł pewnym krokiem w kierunku drzwi do głównego pomieszczenia w kwaterze Ruchu Oporu. Jedynie co mógł zrobić z drzwiami to lekko je pchać. Kiedy to uczynił drzwi rundy z hukiem na kamienna ziemię.- Kogo tu mamy? Leia Organ we własnej osobie.Milo cie widzieć. - rudowlosy był jak zwykle ironiczny. - Hux, dawno cie nie widziałam. Od jakiś dziesięciu lat. Wydoroslales. - Generał wiedziała że mezszczyznie nie przeszkadza to co mówi gdyż w pobliżu nie było nikogo z Najwyższego Pożądku. Tylko Hux.

Ku zaskoczeniu wszystkich rudy odwrócił się na pięcie i wyszedł. Rey wyrwała się z obiec Poe i ruszyła za nim. Wszyscy się rozeszli. Wiedzieli że muszą szykować się do ataku. Każdy chwycił za broń i wybiegł. Leia została sama. Lecz po chwili słyszała ciężkie kroki zmierzające w jej kierunku. To był on. Jej kochany Ben. Wiedziała że to on. Nie miał na sobie maski Kylo Ren'a.

-Synku...- wyszeptała staruszka przez łzy. Podeszła do niego i przytulila się do jego klatki piersiowej. Chłopak ku jej zaskoczeniu odwzajemnil gest. Oboje zaczęli płakać.- Wróć  do mnie. Wróć do światła. Wróć do domu. Pozostales mi już tylko ty i wuj Luke.-kobieta nie podniosła wzroku na syna ale czuła że coraz bardziej płacze gdyż jego ciało zaczęło lekko drgac. -Nie.- odparł sucho, odsunął się od matki. -Kocham cie mamo. Lecz potrzebuje ciemnej strony. Ona daje mi moc i potęgę. W świetle tego nie dostanę. Nie zaznam potęgi władzy.
-A teraz jej zaznales? Na czele zakonu Ren i galaktyki stoi Snok. Dla niego jesteś tylko nierozgarnietym dzieciakiem.- kobieta wytarla mankietem od koszuli łzy na policzku syna. Wiedziała że w nim wciąż jest światło.

- Ben. Tęsknię za tobą.- Ren uronil ostatnia łze po czym włożył maskę. Leia już straciła męża. Teraz do końca traci syna.-Mamo, schowaj się gdzieś. Uważaj na siebie.- Teraz było słychać jedynie mechaniczny głos. Jedwabisty dźwięk który staruszka słyszała do tej chwili ulotnil się.

*

Kylo pospiesznie maszerowal. Szukał Rey. Chciał jak najszybciej ja zobaczyć. Znaczna część Ruchu Oporu miała okazję zobaczyć buty Ben'a gdyż leżeli martwi. "Tym razem szturmowcy wykazali się celnoscią". Ku zaskoczeniu Rena siły zbrojne Najwyższego Pożądku były dziś przygotowane do walki. Pewnie Phasme dała im niezły wycisk.

Ben momentalnie się zatrzymał. Jakby wyrosła przed nim ściana zrobiona z cegieł. Usłyszał coś. Kobiecy głos. -BB-8 SZYBKO! - Tak, teraz był pewien że to Rey.
-Rey nie tak szybko!- Lecz chwila. Czy z nią był ten zdrajca? Ren schował się pomiędzy ściana a jakimiś wielkim pudlami. Chciał ją spotkać samą. -Finn, biegnij poszukać generał Organay.
-Nie zostawię cie samej.- Ren po tych słowach poczuł jakby, zazdrość? -Poradzę sobie.- po chwili było słychać dźwięk uruchomionego miecza.

Gdy czarnoskóry chłopak zniknął za zakrętem, Ren postanowił poinformować dziewczynę o swojej obecności.- Witaj.- "Chwila. Co? Co to miało być?" Ren poczuł się zaklopotany. -Co ty powiedziałeś?
- Nie chce walczyć. Chcę żebyś przeszła ze mną na ciemna stronę.- obije nie wiedzieli co mają powiedzieć, więc stali w milczeniu. Rey wyłączyła miecz i przypiela go do pasa. -Myślisz że po tym co zrobiłeś przeszlabym na twoją stronę?! Na co ty liczysz?- ostatnie pytanie dziewczyna zadała szeptem przez łzy. Myślała o Hanie.

- Liczyłem na to że zrozumiesz że ciemna strona daje więcej możliwości, że zdecydujesz się zostawić tych morderców, zdrajców i oszustów. Miałem nadzieję... Nie ważne.- chłopak pomimo tego że miał na twarzy maskę i dziewczyna nie widziała jego twarzy, odwrócił wzrok. Czuł się zaklopotany. -Kylo. Wróć na jasna stronę. Tu są twoi bliscy. Po drugiej stronie nie masz nikogo. Tu, możesz być szczęśliwy. Razem możemy być szczęśliwi. Zaprowadzić równowagę mocy.- za każdym słowem dziewczyna zbliżała się do Kylo. Gdy była wystarczająco blisko przytulila go. Chłopak nie wiedział jak ma zareagować. W końcu była jego wrogiem. Chciał odwzajemnic gest, lecz opamiętał się i odepchnol lekko dziewczynę i zdjął maskę. Jego kruczoczane włosy opadły mu na ramiona. Teraz Rey mogła zobaczyć że chłopak płakał. -Ty nic nie rozumiesz! Nie wiesz jak to jest całe życie być przez wszystkich wysmiewanym, ponizanym, niechcianym. Cierpię całe życie! Nic nie da się z tym robić. Pójdziesz ze mną albo sam cie wezmę.- Rey spojrzała w jego głębokie czarne oczy i zobaczyła w nich światło. " Może uda mi się go sprowadzić na jasna stronę? ".

-Dobrze. Zatem odwołaj atak na bazę Ruchu Oporu.- Ren zbliży komunikator do ust i wydał rozkaz. Rey wpatrywał się w kartkę na której coś pisała. Jednym ruchem ręki Ren sprawił że dziewczyna straciła przytomność. Wziął ja ręce i zaniols  do swojego wahadlowca. Rey tracąc przytomność upuscila kartkę.

" Droga Pani Generał.
Spotkałam Bena gdy Najwyższy Porządek napadł na naszą bazę. Rozmawiałam z nim. Byłam zdziwiona że mnie nie zaatakował. W trakcie rozmowy zobaczyłam coś w jego oczach. Mała iskierke przypominająca jasna stronę próbująca wydostać się z więzienia ciemności. Udamy się wraz z Kylo do bazy Najwyższego Porządku, spróbuję wydobyć z niego światło. Proszę się o mnie nie martwić.
Niech moc będzie z wami wszystkimi.
Rey"

Rey I KyloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz