Rozdział XI

823 45 3
                                        

Finn biegł korytarzem szturchajac pojedyncze osoby. Jak najszybciej musiał dostać się do generał Organy i mistrza Luke. -Mistrzu Luke! Generał Organo!-krzyknął Finn. Znalazł ich.-Mistrzu...-chłopak ledwo łapał oddech.-Finn, co się stało?-zapytał zdziwiony Luke.-Rey...Chodzi o Rey... Ona...Ona już nie jest z nami. Ona jest po ciemnej stronie... przeszła na ciemna stronę.-mówił między wdechami chłopak.
-O czym Ty mówisz?-zapytała oburzona Leia.-Ona nie mogłaby nas zdradzić. Poe za tym skąd to wiesz?
-Skontaktowałem się z nią. Sama mi to powiedziała...-westchnął smutnie Finn.
-To nie możliwe.-powiedziała staruszka siadając na krześle.
-Wiedziałem że tak będzie.-rzekł nagle Luke.-Jak to wiedziałeś?-zapytała Leia.
-Od początku czułem w nie ciemna stronę. W chwili kiedy przeleciała na wyspę na której przebywalem, czułem w niej zło, a przede wszystkim strach. Ona przyniesie nam klęskę.

*

-Rey? Z kim Ty rozmawiałaś?-zapytał Ren.
-Ja? Z nikim. Wydawało ci się.-powiedziała zaskoczona dziewczyna. Czy ona przyznała się że dobrowolnie przeszła na ciemna stronę? Czy ona na prawdę jest zła?

-No nic. Dziś ze względu że wszyscy mają "wolne'', my również mamy wolne. Nie mamy dzis treningu możesz pozostać w swoim pokoju.-powiedział Kylo po czym wyszedł. Rey, nie chcąc nudzić się w pokoju postanowiła wybrać się do Hux'a i wyjaśnić dzisiejszą sytuację. Powoli zmierzala w kierunku jego pokoju. Zapukala. Usłyszała pozwolenie na wejście do pomieszczenia.

W środku śmierdzialo dymem papierosowym i alkoholem. -Witaj Rey.-powiedział Hux pogodnie uśmiechając się do dziewczyny.-Dlaczego mam zaszczyt gościć cie w moich skromnych progach?-zapytał wstając z fotela. Powoli zbliżał się do dziewczyny.
-Ja... ja chciałam przeprosić cie za to co się rano wydarzyło. Ja i Ben... to skomplikowane.
-Oh... nie przejmuj się. On już wszystko mi wytłumaczył.- teraz Hux był na tyle blisko twarzy Rey, że dziewczyna mogła dostrzec w jego oczach błysk zazdrości.-Wiesz co. Nie dziwię mu się że tak o ciebie walczył.-rudy odsunął dziewczynie kosmyk włosów za ucho. Ta w odpowiedzi lekko zadrzala.-Jesteś taka piękna.- Hux chwycił dziewczynę za biodra i przyciągną do siebie. Teraz stykali się nosami. Gdyby Rey to przeszkadzało dawno dałaby stanowczo o tym znać. Chciała sprawdzić na ile Hux jest w stanie się posunąć. W jednej chwili poczuła jego gorące usta na swoich. Czuła że ulega jego czułością. Podobało jej się to. Całował inaczej niż Ben. Był taki delikatny kiedy to robił. Mimo że był dość pijany. Zatopil palce w jej gęstych włosach. Dziewczyna z przyzwyczajenia chciała zrobić to samo. Jednak, opamiętala się. Chwyciła rudego za jego klaki i oderwala od siebie. Hux'a chwilowo podniecilo to jednak to uczucie znikło kiedy dostał w nos.-Ała! Co Ty robisz?-wrzasnął z bólu Hux.
-Co Ty sobie wyobrażasz?! Nie możesz tak robić! Wiesz co by zrobił ci Ben gdyby się dowiedział?!
-A dowie?-zapytał przerażony Hux.
-Nie.-powiedziała dziewczyna. Jednak dalej nie puszczała włosów rudego.-Ale spróbuj tego jeszcze raz, to osobiście wbije w ciebie miecz świetlny na wylot.-wypowiadając te słowa dziewczyny cmoknela rudego w czoło i wyszła.

Po wyjściu dziewczyny Hux wytarl krew z twarzy i przebrał się z zakrwawionego munduru. Ta dziewczyna naprawdę go podniecila. Chciał ją mieć tylko dla siebie. Ale nie miał jak. Ben stoi mu na drodze. Nic z tym nie zrobi. Może jeszcze uda mu się poczuć jej słodkie usta. Po tych przemyśleniach wziął prysznic i położył się spać.

*

Rey była wściekła.
"Jak on mógł mnie pocalowac?! Co on sobie wyobraża. Choć przyznam... całować to on potrafi... a jaki jest przy tym delikatny i czuły... Boże Rey ogarnij sie"
Dziewczyna skarcila się w myślach. Przecież Snoke w każdej chwili może siedzieć w jej umyśle. Najwyższy Przywódca dawno się z nimi nie kontaktował. Może miał wszystko "na widoku". W bazie nic takiego się nie działo więc może był informowany na bieżąco o jej treningach i postępach.

Po drodze do swojej kwatery Rey wpadała na Ben'a.-Jesteś teraz jakoś szczególnie zajęty?-zapytała szybko bo widziała że Ren idzie jakiś nie spokojny i rozpedzony.-Co?...nie..a co?-wydukał Kylo. Rey widziała że jest z nim coś nie tak.-Coś się stało?-zapytała.
-Nie wszystko okej. Gdzie byłaś?-zapytał zmieniając temat.-Może pójdziemy coś zjeść? Jestem bardzo głodny.-powiedział chwytając Rey za biodra i przyciągające do siebie. Ta jedynie uśmiechnęła się zalotnie.-Wiesz co bym najchętniej zjadł?-zapytal smyrajac ja nosem po policzku.-Co takiego?-spytała nieśmiało Rey.
-Najchętniej to zjadł bym ciebie.-po tych słowach ugryzł swoją wybranke w warge. W tym momencie Rey odepchnela Kylo jak poparzona. Za rogu wyszedł jeden z członków załogi.-Czyli tak jak mówiłem, trening odbędzie się dopiero jutro.-wymyślił na szybko Ben.
-Dobrze. To do zobaczenia jutro.-powiedziała Rey oddalajac się w kierunku swojego pokoju. Mężczyzna przeszedł obok nich obojętnie. Chyba dalej miał kaca i nie ogarnial świata.

Kiedy Rey dotarła do pokoju postanowila wskoczyć pod prysznic. Kiedy zaczęła ściągać koszulkę poczuła na swoim brzuchu czyjeś dłonie. -Ben!-krzyknęła Rey. On przychodzi w najbardziej nieodpowiednich momentach. Nagle chłopak zaczął zdejmować jej koszulkę do końca. Teraz Rey stała tylko w spodniach i staniku.-Ale Ty jesteś piękna.-westchnął Ben.-Idealna.-to już powiedział bardziej do siebie.

Po chwili Rey była już przytulana przez jej chłopaka. Bo chyba nim jest, prawda? Chwilę później czuła jego ciepłe wargi na swoich ramionach. Dziewczynie się to podobało. Żeby pokazać zadowolenie z zaistniałej sytuacji dziewczyna zaczęła ściągać ubrania z Kylo.

Chwilę później znajdowali się już w łóżku. A reszty można się domyśleć. Po wszystkim zasneli. Kiedy Rey sie obudziła Ben'a juz nie było. No nic. Wstała i sie ubrała, była juz pora kolacji wiec postanowła iść coś zjeść. Na jadalni głownej było kilka osób z wojska. Gdy doszła do ich prywatnej była tam tylko ona. "Jak dla mnie lepiej. Moge zjeść w spokoju."

Rey usiadła przy stole i czekała na droida który przyniesie jej jedznie. Ku jej zaskoczeniu kolacje przyniósł Ben.- Witaj, miałem nadzieje ze zgłosniejesz.-powiedział po czym postawił przed dziewczyna talerz zjedzeniem.

Kolecje zjedli we dwoje. Był to ich pierwszy posiłek sam na sam. Było miło. Do czasu. Na statku rozbrzmiewał alarm.-UWAGA. REBELIANCI LECA W KIERUNKU NASZEGO STATKU.

Rey I KyloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz