Rozdział XII

780 43 8
                                    

Poe leciał z Finnem w jego X-wingu.-Poe po co to robimy? Nikt nie przedstawił mi celu tej misji.-zapytał zdezorientowany czrnoskóry.
-Eh..-westchnął Poe.-Lecimy odbić Rey. Mistrz Luke nie powiedział ci?-No włsanie nie. Ale to swietnie. Dobrze ze wziołem swój miecz.

Kiedy Niszczyciel był juz w zasiegu strzału wszczycy zaczeli strzelac w jego strone. Poe i Finn mieli inne zadanie. Musieli wleciec do środka i odnaleźć przyjaciółke.

Przyjaciele biegli korytarzami w poszukiwaniu Rey. Finn próbował wyczuć ja moca ale to nic nie pomagało.-Hej, Finn. Biegnij szybciej!- Poe obrócił głowę w stronę przyjaciela. Po chwili leżał na podłodze.  Za rogu wybiegł jakąś zakapturzona postać, teraz ona również leżała na podłodze. Kiedy oboje stanęli na równych nogach przystąpili do walki. Poe robił szybkie unika, a Finn w tym czasie aktywował swój miecz i rzucił się na przeciwnika. Chłopakowi udawało się odeprzeć każdy atak wroga. Pchnal mieczem tak mocno że przeciwnik upadł na ziemię. Z głowy czarnego charakteru spadł kaptur.-Rey?-spytał zaskoczony Finn.

Dziewczyna zerwała się na równe nogi i przystąpiła do ataku raniac przy tym przyjaciela.-Rey co Ty wyprawiasz?-krzyknął Poe. W ten dziewczyna zorientowala się z kim walczy.-Finn? Poe? Co wy u licha tu robicie?-zapytała zaskoczona Rey. Chłopacy spojrzeli na nią gniewnym spojrzeniem.-Właśnie co TY tutaj robisz? Kompletnie ci juz odbiło?!-wrzasnął cierpiący z bólu czarnoskóry.-Ja? Ja mam swoją misję do wykonania! Co rebelianci tu robią? Dlaczego nas atakujecie?
-Przylecielismy cie uratować.-wtrącił się Poe.-Nie możesz przejść na ciemna stronę. Nie jesteś taka.-po słowach przyjaciela na twarzy Rey zagościła powaga.

-Nie...-szepnęła.
-Co?
-NIE!- krzyknęła najgłośniej jak tylko potrafiła.-Ja już przeszłam na ciemna stronę. Nic tego nie zmieni.-westchnęła dziewczyna.
-Ale Rey...-Finn wyciągnął rękę w kierunku dziewczyny, lecz chwilę później ta sama ręką leżała na ziemi. Finn zawał z bólu. Czemu to zawsze czarny musi obrywac?! Pomyślał Finn. Obrócił głowę by jego oczom ukazał się sprawca utraty jego ręki. To była ona... Rey... teraz stała po jego lewej. Zgrabnym ruchem odciela mu rękę i odsunela się na bok.

-Coś ty zrobiła!-wrzeszczał Poe.-Finn, wynosmy się stąd. To już nie jest nasza Rey.-rzucił szybko do przyjaciela podnosząc go z podłogi. Po policzkach Finn'a spływaly łzy rozpaczy. Tego dnia stracił nie tylko rękę. Stracił także przyjaciółkę...

*

-Melduj.
-Rebelianci zaczęli oddalać się od naszych statków.-powiedział jeden z poruczników.-Zdaje się że wycofują się.
-Dziękuję, możesz odejść.-powiedział oschle Kylo.-A, jeszcze jedno.
-Tak?
-Powiedz Rey żeby stawiała się u mnie za dwadzieścia minut.-powiedział Ben po czym skinął głową do porucznika na co temu odpowiedział tym samym gestem.

Kylo kroczyl w kierunku swojej kwatery. Nikt nawet nie próbował go zatrzymać, nawet jeśli miał do niego pilna sprawę. Wszyscy wiedzieli że jeżeli Kylo Ren idzie rozpedzony to nawet ściana z cegły go nie zatrzyma.

Gdy dotarł do swojego pokoju przebral się. Miał zamiar spędzić dzisiejszy dzień w łóżku. Tak tez polozyl sie do niego.Myśl że przyjdzie do niego Rey pocieszala go. Bardzo ją kochał i nie mógł pozwolić żeby ktoś ją skrzywdzil. Po chwili namysłu wstał z łóżka i napil się wody stojącej na biurku. Pijąc usłyszał pukanie do drzwi. Wystaraszylo go to przez co oblal sobie koszulkę.-Cholera...-szepnął pod nosem. Ponownie było słychać pukanie.-Chwila!-wrzasnął. Odstawil butelkę na blat i zaczął ściągać górna część garderoby. Rzucił ubranie na krzesło stojące obok. Gdy otworzył drzwi jego oczom ukazał się Hux.-Czego chcesz?-zapytał obojętnie Ben.
-Ciebie też miło widzieć Benuś.-powiedział kpiaco rudy. Nagle zaa jego pleców wyłoniła się Rey.-Ubierz się, kobieta przed tobą stoi...-powiedział Hux wchodząc do pokoju.
-Co on tutaj robi?-zapytał Ben zakładając koszulkę.-Nie wiem...-odpowiedziała Rey.-Kiedy do ciebie szłam podszedł do mnie zapytał gdzie idę i kiedy mu powiedziałam że do ciebie to poszedł ze mną.
-Snoke mnie tu przysłał.-powiedział sucho rudy.-Jest dumny z ciebie i twojej uczennicy. Powiedział że Rey dobrze się dziś spisała podczas ataku rebeliantów.-mówił to wszystko takim pustym głosem że Rey i Ben nie wiedzieli czy mają to brać na poważnie.-A co Rey takiego zrobiła?-zapytał kpiacym głosem Kylo. Czy on naprawdę kpił sobie z Rey?

-W trakcie walki z uczniem twojego wuja odciela mu rękę.-po słowach Hux'a, Ben przeniósł swój wzrok na dziewczynę. Patrzył na nią tepym wzrokiem niedowierzenia.-Coś Ty zrobiła?-zapytał zaskoczony Ren. Rey  tylko patrzyła na czubki swoich butów.-Jestem z ciebie dumny. Jednak czegoś cie nauczyłem.-Rey spojrzała na niego ze szczęściem w oczach lecz bez usmiechu na ustach. Gdyby nie obecność Hux'a już dawno rzuciła by się na niego... i wyplakala.

-Jeszcze jedno. W przyszłym tygodniu Najwyższy Przywódca wyślę do nas jednego z najlepszych jego uczniów na "przetestowanie" Rey. Bądź gotowa. Jego treningi są inne i jego uczniowie, krótko mówiąc, to twardziele.-kiedy Hux przekazał wszystkie informacje od Snoke'a wyszedł z pokoju żegnając się machnieciem ręki.

-To mówisz że Finn...
Rey nic mu nie odpowiedziała. Usiadła na brzegu łóżka i schowała twarz w dłonie.-Rey... nie masz się czym martwić. Jesteś po ciemnej stronie... będziesz robiła gorsze rzeczy.-szepnął jej do ucha przytulając ją. Teraz dziewczyna mogła dać upust swoim emocjom.

Po wodospadzie łez jakie Rey zaprezentowała, Ben znowu musiał przebrać koszulkę z mokrej na sucha. Kylo podszedł do szafy i założył koszulkę z napisem "Darth Vader".
(Naprawdę? Darth Vader?) Rey w tym czasie ułożyła się wygodnie w jego łóżku i schowała twarz w poduszkę.-Ja napehsg tegah neu hganls.-powiedziała smutno.
-Zaraz. Co?-spytał Ben. Nie zrozumiał co powiedziała gdyż jej twarz była przyklejona do poduszki.
-Powiedziałam.-Rey podniosła głowę.-"Ja naprawdę tego nie chciałam". Nie chciałam obcinac mu ręki to samo jakoś tak... ehh

Teraz Ben siedział na łóżku i glaskal Rey po plecach. Chwilę później usłyszał chrapanie. Jego ukochana właśnie spała i chrapala tak głośno jakby ktoś wycinał las piłą mechaniczną. Ben położył się obok i również zasnął.

*

Twarz Finn'a była mokra od łez. Łez rozpaczy i bólu. Kiedy Drozd medyczny opatrywal brak jego ręki jego druga trzymała Leia, tuż za nią stał Luke, on wiedział jaka to strata i z jakim bólem się wiąże.-Spokojnie Finn, inny droid już konstruuje dla ciebie rękę. Twoja będzie lepsza od mojej.-zaśmiał się Luke ale innym chyba nie było do śmiechu.

Poe czekał z niecierpliwością na korytarzu. Martwił się o przyjaciela. Finn był jego ostatnie ludzkim przyjacielem więc martwił się o niego jeszcze bardziej niż zwykle.-Wszystko z nim dobrze?- z zmartwień wyrwał go głos Xavier'a.

"Dziwne. Jakoś nigdy wcześniej nie przejmował się nami."

-Co?... A tak, wszystko dobrze. Będzie miał mechaniczna proteze które niestety przysporzy mu problemów podczas szkolenia.-powiedział na "odwal się". Nie miał ochoty z nim rozmawiać. Dobra może i był spokrewniony z Lando ale to nie zmienia tego że Poe i Finn muszą się z nim przyjaźnic.

Finn wyszedł z pomieszczenia szpitalnego kilka długich godzin później.-Hej, Finn jak się trzymasz?-zapytał zmartwiony przyjaciel.
-Wszystko dobrze ale...-wypowiedź przerwała mu Leia która próbowała ogłosić spotkanie w głównym pomieszczeniu za dwadzieścia minut. -Ponoć ma coś ważnego do ogłoszenia.-szepnął Finn do Poe.-A co do ręki to dziwnie mieć nie swoją rękę.-zaśmiał się Finn klepiac przyjaciela po plecach.

Dwadzieścia minut później wszyscy zebrali się w głównym pomieszczeniu bazy Ruchu Oporu.-Chciałam wam ogłosić wspaniała nowinę. Jutro w południe ma do nas przyleciec wyjątkowy gości.-zaczęła.-Jest to ktoś ważny nie tylko dla mnie i Luke'a, powinien być ważny dla wszystkich zgromadzonych.-Leia wciąż mówiła.-Jest to osoba godna podziwu i...
-No powiedz wreszcie.-wtrącił się Luke. Leia spojrzała jedynie na niego gniewnym spojrzeniem i powiedziała. -Jutro odwiedzi nas nasz przyjaciel Lando Carlissian.

Rey I KyloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz