Rozdział XIV

781 45 13
                                    

W bazie Ruchu Oporu panował chaos. Kiedy Poe szedł po Gine i znalazł jej zwłoki w bazie wszyscy patrzyli na siebie jak na wroga. Nikt nie wiedział kto dopuścił się zabójstwa.-Wszyscy są podejrzani.-rzekła staruszka.
-W bazie nie mamy kamer?-zapytał zaskoczony Finn.-Powinny być kamery.
-Właśnie! Kamery...-powiedział pod nosem Poe i szybko zasiadł do głównego komputera zarządzającego kamerami. Szukał kamery z korytarza Giny. Leia, Luke i Lando wpatrywali się w ekran, a Finn przeszukiwał obrazu na innym komputerze.

-Mam!-wrzasnął Finn.-To był...- jego wypowiedź przerwał dźwięk blastera. Wszyscy skierowali wzrok w stronę wejścia do głównej sali. Wszyscy prócz Lando. Mężczyzna padł na kolana z rana postrzałowa wymierzona prosto w serce. W progu stał Xavier z psychopatycznym uśmiechem na twarzy. Po chwili zaczął się głośno śmiać. Na chłopaka rzucił się Finn z aktywowanym mieczem świetlnym. Chwilę później Xavier leżał przyparty twarzą do podłogi.

Leia nie mogła wytrzymać widoku martwego przyjaciela, więc Poe zaprowadził ja do jej pokoju gdzie staruszka płakała w niebo głosy.

-Wszyscy zaginiecie!-wrzeszczał między psychopatycznym, głośnym śmiechem, Xavier.-Wszyscy! A ty jako pierwszy! Ren dobrze ją wyszkoli!-i tak krzyczał i krzyczał...

Luke wraz z Finn'em zaprowadzili chłopaka do wyciszonej celi, gdzie miał spędzić swoje ostatnie dni. Za kilka dni zdecydują co z nim zrobić. Przecież nie mogą puścić go wolno, ale też nie mogą go zabić.-Leia kiedy już uspokoisz nerwy zdecydujesz co z nim zrobić.-powiedział Luke.
-Dożywocie. Ostatnie swoje dni spędzi na Tatooin, bez jedzenia i picia.
-Ale Leio...
-Taka jest moja decyzja. Jutro ma ktoś dostarczyć go na twoją rodzinna planetę i porzucić na jakiejś pustyni.-rozkazała staruszka.-Jeżeli my nie możemy go zabić, umrze sam lub pomogą mu w tym ludzie pustyni.

*

-Dlaczego jeszcze nie mamy żadnych wieści od naszego szpiega? Powinno już być po sprawie.- powiedział Kylo nerwowo krążąc po pokoju Hux'a.-Kontaktował się z tobą?
-Nie miałem żadnych wieści. Nie kontaktował się ze mną od naszej ostatniej rozmowy. Czy to możliwe że...-Hux zawahał się wypowiadając te słowa.-Złapali go. Ale na pewno wykonał swoje zadanie.-to ostatnie powiedział jakby do siebie po czym wyszedł prędko z pokoju. Kylo nie wiedząc o co chodzi poszedł za nim.-Hux!-krzyknął lecz ten nie zareagował.-Cholera, Hux! Gdzie ty idziesz?-zapytał szarpiąc rudego za ramię.-Stój!-powiedział zatrzymując przyjaciela.-Co chcesz?-zapytał Hux.-Gdzie idziesz?!-wrzasnął Ren.-Idę skontaktować się z Snokiem. Ruch Oporu jest teraz osłabiony z powodu straty sojusznika i przyjaciela. Możemy ich zaatakować lecz najpierw Najwyższy Przywódca musi nam powiedzieć co mamy dokładnie zrobić.-powiedział wyszarpując ramię z uścisku Ben'a i pognał do sali kontaktowej.

Wielki wódź już tam czekał.-Dlaczego chciałeś ze mną rozmawiać generale Hux?- zapytał lekko znudzonym tonem Snoke.-Największy Przywódco, przepraszam że marnuję cenny czas, ale Ruch Oporu jest teraz osłabiony. Co mamy robić?-zapytał.-Osłabiony, tak? Hm... Gdzie Ren? Sprowadź go tu.-rozkazał po czym Hux najszybciej jak potrafił wyszedł z komnaty po Ben'a.

-Najwyższy Przywódco, dlaczego chciałeś mnie widzieć?-spytał kłaniając się przy tym.-Za dwa dni Najwyższy Porządek zaatakuje bazę rebeliantów. Wybierzesz się tam razem z twoją uczennicą, poleci z wami mój inny uczeń.-nagle z ciemności wyłoniła się jakaś ciemna, zakapturzona postać. Gdy staną w świetle i zdjął kaptur, Ben i Hux ujrzeli młodego mężczyznę. Wyglądał na młodszego od nich, można powiedzieć że był w wieku Rey.-To jest Aaron Ren, uczę go od niedawna lecz jest silny mocą, może wam się przydać.-odparł.-Generale Hux, proszę oprowadzić waszego nowego gościa po statku i przedstawić go młodej Rey. Kylo, ty zostaniesz tu zemną.-powiedział opierając się o o parcie czekając na oddalenie się Hux'a i Aarona.-Chłopcze.-zaczął.-To co jest między tobą a twoją uczennicą niepokoi mnie.- gdy Ben usłyszał te słowa przełknął ślinę.-To uczucie nie ma prawa bytu. Mam nadzieję że się zrozumieliśmy.-powiedział po czym wyłączył hologram. Ben stał jeszcze chwile tępo patrząc w przestrzeń."Skąd on to wszystko wie?" Gdy już się otrząsnął udał się do sali treningowej wyładować się.

***

Gdy Hux wraz z Aaronem znaleźli się za drzwiami komnaty, Hux westchnął głośno.-Znowu to samo...-powiedział.-Czy coś nie tak?-spytał grzecznie młody chłopak.-Wow, potrafisz odnosić się do ludzi z szacunkiem, to rzadkie tutaj. Już cie lubię.- powiedział po czym ruszył oprowadzać ich nowego gościa. Kiedy ich wycieczka po statku dobiegła końca, Hux miał jeszcze jedno zadanie. Przedstawić Aarona, Rey. Kiedy dotarli przed drzwi kajuty Rey, Hux zastukał w drzwi.-Kto tam?-krzyknęła.-To ja Hux mam ci...
-Hux, jeśli jeszcze raz mi się tu pokażesz to...-przerwała gdy otwierając drzwi wpadła na nieznajomego faceta.-A ty to kto?- zapytała odsuwając się od chłopaka. Poprawiła swoje włosy i stanęła prosto oczekując na odpowiedź. -Rey, gdybyś mi nie przerwała to bym ci powiedział.-westchnął poirytowany rudzielec.-To Aaron. Jest uczniem Snoka, przybył do nas aby uczestniczyć w ataku na Ruch Oporu.-powiedział.- Jak to atak na Ruch Oporu? - Możemy wejść?-zapytał. -Tak... oczywiście.-powiedziała przepuszczając mężczyzn by mogli wejść do środka. -Rey była rebeliantką i należała do Ruchu Oporu jednak podczas jednego z ataku na ich bazę, została sprowadzona do nas przez Kylo Ren'a. Gdy już ją przekabacił na naszą stronę zaczęła uczy się na Ren'a. Miała już jakieś pojęcie o mocy gdyż była uczona prze mistrza Luke Skaywalker'a jednak... -Mistrza Skaywalker'a?-zapytał.-Sam byłem jego uczniem. Gdy byłem jeszcze małym chłopcem. Pamiętam jak jego siostrzeniec był wyśmiewany przez rówieśników.-powiedział nieco smutniejszym tonem. "Mimo że jest uczniem Snoka, ma uczucia" pomyślała przez chwilę Rey. -To wyobraź sobie że jego siostrzeniec to Kylo Ren którego przed chwilą widziałeś. Dobra.-powiedział.-To ja was zostawię samych. Niech Rey sama ci coś o sobie powie czy coś tam.-powiedział stojąc już do nich tyłem i wychodząc.-To...-zaczęła Rey. -To..?-kontynuował Aaron uśmiechając się. Ten uśmiech przypomniał jej Damerona. Choć Aaron jest jeszcze przystojniejszy. -Co chcialbys wiedzieć?-zapytał nieco skrępowany sytuacją Aaron. -W sumie to nie wiem.-zaśmiała się.-Snoke powiedział że zostanę tu z wami na dłużej więc musimy się jakoś poznać.-uśmiechną się pogodnie. -Wydajesz się miły więc sadzę że spokojnie się dogadamy.-powiedziała po czym usiadla obok niego na łóżku.-Wszyscy są... jakby to powiedzieć...specyficzni. Jeszcze się przekonasz.-powiedziała sprawdzając godzinę.-Już czas...-westchnęła.-Na co?- zapytał zaciekawiony.-Zaczynam trening, chcesz pójść ze mną?-zapytała wstając z łóżka.-Pewnie.-odpowiedział wykonując tą samą czynność ciągle uśmiechając się.

Kiedy dotarli do sali treningowe, Kylo był już na miejscu.-Na reszcie jesteś.-powiedział podchodząc z zamiarem przytulenia jej, jednak dostrzegł tego nowego.-A on co tutaj robi?-zapytał zniesmaczony.-Pomyslałam że skoro mamy razem pracować, może powinnismy także razem ćwiczyć.-powiedziała.-To nie myśl, ty nie jestes od tego ale skoro już tu jest niech wejdzie.-powiedział oschle, mierząc Aarona wzrokiem. Trening przebiegł jak zazwyczaj. Tylko Kylo był jakiś inny czego Rey nie rozumiała. Po treningu pożegnała się z Aaronem i poszła do Kylo. Gdy już doszla pod jego drzwi weszła do środka.-Ben co jest z toba?-zapytała otwarcie.-Mianowicie o co ci chodzi?-spytał od niechcenia.-Właśnie o to. Zachowujesz się jakos inaczej.-westchnęła.-Rey.-zaczął.-To co jest między nami nie jest prawdziwe. Chciałem tylko trochę rozrywki.-powiedział. Rey patrzyła na niego z niedowierzaniem.-O czym ty mówisz?! Przecież ty mnie kochasz.-powiedziała chowając twarz w dłonie.-Nie. To złudzenie. Może ty kochasz mnie, ale ja nikogo nie darzę uczuciami. Łączą nas jedynie treningi i to że jestem twoim mistrzem.-rzekł. W tym momencie Rey podniosła twarz.-Masz racje.-powiedziała na co Ren zareagował zdziwieniem.-Żądam od ciebie byś rozmawiał ze mną tylko wtedy gdy jestesmy raze ma misji i jeżeli chodzi o sprawy związane z treningami.-powiedziała po czym wybiegła z pokoju. Biegnąc korytarzem wpadła na Aarona.-Przepraszam.-powiedziała patrząc na swoje buty.-Rey! Zaczekaj!- usłyszała za sobą po czym jej usta spoczęły na soczystych wargach Aarona. Gdy Kylo to zobaczył, zdębiał.-Oh przepraszam. Nie wiedziałam ze już tak dobrze się poznaliście.-powiedział przyglądając im się.-No nie ważne. Rey, prosiłbym cię żebyś stawiła się dziś o osiemnastej na dolnym pokładzie.-powiedział próbując nie wpaść w szał. Rey powoli odkleiła się od chłopaka.-Tam gdzie są cele? Dobrze będę.- powiedziała odchodząc w swoją stronę zostawiając nie wiedzącego co się dzieje Aarona i rozwścieczonego Kylo mierzących się wzrokami.

Rey I KyloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz