Rey obudził się już w swoim pokju cała zlana potem. Myślała że to co się właśnie stało było snem. Jednak była to zwykła szara rzeczywistość. -Ben! Ben!-wrzasnęła przerażona Rey. Nagle poczuła czyjąś rękę na torsie. Po chwili czuła uścisk. Odwzajmniela go. Była pewna ze przytula swojego ukochanego. Podnosząc wzrok na Bena odskoczyla od niego jak poparzona. To nie był Ben. Choć wciąż nie puszczala mężczyzny.
-Hux?! Co ty...
-Cicho...-płomiennowlosy zakryl ręką usta dziewczyny. -Ben wyszedł i kazał mi ciebie pilnować.-tłumaczył Hux powoli ściągając dłoń z ust Rey. "Jest taka piękna kiedy jest przerażona"
-Dobrze. Ale dlaczego mnie przytuliłeś?- Rey patrzyła pytając wzrokiem na generała. Żeby to zrobić musiała unieść głowę gdyż nawet siedząc Hux był od niej wyższy.-Ja... Bo... żebyś myślała że Ben jest przy tobie- wydukał niepewnie rudowlosy. Rey spojrzała na niego karcacym wzrokiem.-Generale, proszę mnie puścić. Muszę się ubrać.- w tym momencie Hux zorientował się że Rey jest w samej bieliźnie. Wcześniej tego nie widział ponieważ dziewczyna była przykryta kocem.-Bardzo przepraszam. Już wychodzę.-powiedział Hux wychodząc jak najszybciej potrafił.
*
Ren szedł korytarzem w kierunku swojego apartamentu kiedy nagle zaa zakrętu wybiegł Hux. Był czerwony jak burak. Zdziwiony Kylo otworzył drzwi do kwatery Rey i zobaczył pół nagą dziewczynę.- Co tu się działo?- zapytał niepewnie wchodząc do pokoju.- Nic takiego. Nie wiedziałam że Hux jest w pokoju więc swobodnie wstałam, a ten w jednej chwili wybiegł z pokoju.-wymyśliła na szybko Rey.-Dobrze. Ubierz się wygodnie. Za dwadzieścia minut zacznie się twój trening.
-Trening?-zapytała zdziwiona Rey.-Tak, trening. Od dzisiaj będziesz szkolna na Ren'a.-odpowiedział sucho chłopak.W sali treningowej było ponuro i smutno. W końcu była to sala treningowa Renów. Na treningach Ren był inny niż zwykle.-Wyżej łokieć.- zwracał uwagę na każdy szczegół.- Prosto plecy. Jeżeli chcesz zostać Ren'em musisz być precyzyjna, doskonała.
Po treningu z mieczem świetlnym przyszedł czas na naukę stawiania barier. Przez cały trening Kylo był bez maski lecz teraz ja założył. Wiedział że podczas tego ćwiczenia Rey będzie cierpiała i nie chciał żeby widziała jak i on cierpi przez jej ból. Na treningu był jej Mistrzem, a nie Benem Solo i nie mógł okazywać skruchy.
Kylo wyciągnął rękę w kierunku dziewczyny. W jeden chwili Rey poczuła ucisk w głowie i padła na kolana. Nagle w głowie Kylo były wszystkie wspomnienia Rey.
Pierwsze spotkanie BB-8, ucieczka z Finn'em na Jakku, Lot Sokołem Milenium i... Han Solo. Jego matka, wujek Luke. Jednak w tych wszystkich wspomnieniach dominowała samotność. Ta dziewczyna była taka samotna. Po chwili Ren wyszedł z transu.- Na dziś to koniec ćwiczeń.- Rey dopiero po chwili poczuła ulgę. Choć i tak nie mogła wstać z podłogi. Leżała na niej cała spocona i dysząca z bólu. Ren tylko wyszedł z pomieszczenia nie oglądając się za dziewczyną.
Nagle Rey usłyszała zgrzyt otwierających się drzwi.-Boże! Rey! Nic ci nie jest?- Rey słyszała męski głos ale nie mogła go dopasować do żadnej ze znanych jej osób. Była zbyt słaba. Nagle poczuła że ktoś ją podnosi. Mężczyzn zabrał ja do skrzydła szpitalnego. "Od zawsze wiedziałem że szkolenie na mistrza zakonu Ren jest okrutne ale nie wiedziałem zawsze aż tak." Rey czuła że traci przytomność.
Dziewczyna obudziła się już na szpitalnym łóżku. W pomieszczeniu w którym przebywała była tylko ona, droid medyczny i śpiący... Hux?! Co u licha on tutaj robi?
Nagle mężczyzna się poruszył na co Rey zareagowała "udawanym snem". Wiedziała że ta ruda wiewiórka zaraz się obudzi.
*
-To co? Masz wolne?- spytał zniecierpliwiony Poe.-Jane że mam.-odpowiedział Finn.-To co robimy?
-Słyszałem że Maz otworzyła nowy lokal na D'Qarze. Może pójdziemy się czegoś napić?- zaproponował Poe.
-Świetny pomysł. Idziemy.- zaśmiał się Finn i ruszył przed siebie.Po trzydziesto minutowej wędrówce chłopcy dotarli na miejsce. Kiedy tylko weszli oczy wszystkich obecnych zostały skierowane na nich. Rzadko zaglądali tam członkowie Ruchu Oporu.-Poe! Finn!- nagle chłopcy usłyszeli znajomy głos.-Maz!- zawolali chórem. Poe jaki i Finn, przywitał się ze znajomą i poszli coś zamówić. Usiedli w kącie żeby nie czuć na sobie spojrzeń istot z różnych planet.-Hej, Finn. Widzisz to co ja?
-Co?- spytał Finn tak od niechcenia.- Czy to nie jest czasem Gina? Cicho idzie tu...
-Hej chłopaki. Co tacy faceci jak wy robią w takim miejscu? Tu roi się od kłopotów.Gina była młodą, czarnoskora dziewczyna. Była jedną z członków Ruchu Oporu. Była przeprzeprze śliczna. Przynajmniej tak opisywał ja Poe kiedy opowiadał o niej Finn'owi.
W bazie nie przyjaźniła się prawie z nikim. Jej jedynym przyjacielem był Xavier.-My odpo...- Finn zaczął odpowiadać dziewczynie kiedy nagle do lokalu wbiegli uzbrojeni po zęby szturmowcy.-Na ziemię rebelianckie ścierwa!-wrzasnal jeden z mężczyzn w bialo czarnej zbroi.
-Co oni tu robią?!- krzyknął zaskoczony Poe. W tej samej chwili na ziemię padł postrzelony Finn.- Stary wszystko okej? Gdzie dostałeś?
-Wszystko dobrze. Na szczęście tylko w ramię.- powiedział przez zęby cierpiący Finn.Poe wziął Finn'a pod ramię i wyszli tylnym wyjściem które pokazała im Maz. Po dotarciu do bazy, Poe zaprowadził Finn'a do droida medycznego.-Co się tam stało?- zapytała przerażona Organa.-Myślę że w naszej bazie jest szpieg.-odpowiedział niepewnie Poe.-Dlaczego tak sądzisz?-Leia była oburzona spostrzezeniem młodego pilota.-Kiedy szturmowcy weszli do środka jeden z nich krzyknął " na ziemię rebelianckie ścierwa". Nikt oprócz nas i Giny nie był członkiem Ruchu Oporu. Ktoś musiał nas wydać.
CZYTASZ
Rey I Kylo
Fiksi PenggemarNiespodziewane zwroty akcji? Nagłe zgony? Krótko trwałe romanse? Dzikie imprezy od zmierzchu aż do świtu? . . . Tego tu nie znajdziecie! Opowiem wam moja wersję zawilego romansu po między przedstawicielem Ciemnej strony i czlonkinia Jasnej strony...