ROZDZIAŁ #4

4.6K 254 37
                                    

Mija już tydzień od mojej kłótni z Syriuszem. Za tydzień Noc Duchów, a co za tym idzie Gryffindor organizuje imprezę po kolacji. Miałam co do tego dnia specjalne plany, ale skoro nie rozmawiam z Łapą to raczej nic z tego nie wyjdzie. Jest sobota i znowu idę do Hogsmead. Tym razem z dziewczynami, które znowu będą nieudolnie próbowały mnie pocieszyć. W każdym razie wstałam o ósmej rano i obudziłam wszystkie moje współlokatorki, bo nie mogłam usiedzieć w miejscu, a śniadanie będzie dopiero za dwie godziny.

 - Oszalałaś? Dobrze, że jeszcze na nas wody nie wylałaś - powiedziała zdenerwowana Lizz.

 - Też cię kocham - powiedziałam i posłałam jej buziaka na co wszystkie zaczęłyśmy się śmiać. - Idziemy do chłopaków zagrać w butelkę? - spytałam po chwili. Wszystkie spojrzały na mnie z zaciekawieniem.

 - Myślałam, że nie rozmawiasz z Syriuszem - powiedziała Lily przyglądając mi się uważnie.

 - Bo nie rozmawiam. Ale z resztą rozmawiam. Idziemy czy nie?

 - Idziemy! - zawołały wszystkie trzy na raz. Ubrały się w tempie ekspresowym i po pięciu minutach byłyśmy na schodach prowadzących do sypialń chłopaków. Kiedy stanęłyśmy przed drzwiami piątego roku położyłam rękę na klamce i przez chwilę się wahałam. Poczułam rękę Lily na ramieniu i uśmiechnęłam się lekko. Nacisnęłam ją i weszłam do pokoju, a za mną trzy inne dziewczyny. Spojrzała na nas trójka już całkowicie rozbudzonych chłopaków, z czego dwójka była do połowy rozebrana. Syriusz i James, oczywiście.

 - Ubierajcie się i gramy w butelkę - powiedziałam i przysunęłam sobie krzesło.

 - A jak nie? - spytał James wpatrując się tempo w Lily.

 - Wiem gdzie są drzwi, Potter - warknęła i rzuciła mu koszulkę leżącą na krześle, na którym chciała usiąść.

 - Ubieramy się! - zawołał i w przeciągu sekundy miał na sobie koszulkę. Syriusz spojrzał an mnie przepraszająco ( ja oczywiście go zignorowałam ) i wciągnął na siebie koszulkę. My, w sensie dziewczyny, przystawiłyśmy sobie krzesła i usiadłyśmy, a chłopaki zmieścili się na dwóch łóżkach. Przystawili stolik, uprzednio wszystko z niego zwalając i położyli na środku pustą butelkę po kremowym.

 - Zaczynam - powiedział James i zakręcił. Wypadło na mnie.

 - Prawda.

 - Co Syriusz ci powiedział wtedy, kiedy tak się pokłóciliście?

 - Nie powiedziałeś mu? - powiedziałam patrząc na Syriusza z wyrzutem. Pokręcił lekko głową. - Dziwne, myślałam, że najlepszym przyjaciołom mówi się WSZYSTKO - powiedziałam i spojrzałam na Jamesa i powiedziałam: - Powiedział, że dosypałeś mu amortencji i pod jej wpływem się ze mną umówił. Bardziej tandetnego kłamstwa chyba nie umiał wymyślić. 

 - To prawda? - spytał patrząc na niego zrezygnowanym wzrokiem. Pokiwał głową. - Jasne, najlepiej zwalić wszystko na jej starszego brata, bo po co mówić dziewczynie, którą się kocha, że się nie zerwało z inną, nie? - warknął wyraźnie wściekły. Jego słowa uderzyły we mnie z ogromną siłą. Wszyscy oprócz niego spojrzeli na mnie przerażeni. Po chwili zdał sobie sprawę z tego, co powiedział. - O cholera.

Wstałam i obróciłam się do drzwi. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy, a ja jak gdyby nigdy nic wyszłam z dormitorium nie zwracając uwagi na wołania. Inna. Mogłam się domyślić. W końcu to Syriusz Black. Wierność to dla niego nie znane pojęcie. To w ogóle ja powinnam być zła czy tamta dziewczyna? Chyba obydwie. Szkoda, że nie wiem jak się nazywa, powiedziałabym jej. Przeszłam przez PW patrząc przed siebie i ignorując zaciekawione spojrzenia. Wyszłam na błonia i od razu wiedziałam gdzie iść.

Kiedy weszłam do Chaty padłam na łóżko twarzą do dołu i zaczęłam łkać. Dlaczego mnie to zawsze spotyka??? Dlaczego zakochuję się w dupkach, których powinno się wykastrować? OK, przesadzam. Nie powinno się to wykastrować, ale dać porządną nauczkę. Tylko jak. Po jakiś czterdziestu minutach przestałam płakać i obiecałam się na plecy. Bolała mnie głowa, oczy zaraz mi wypadną z orbit przez łzy i jestem padnięta. Zamknęłam oczy na chwilę i zasnęłam. Kiedy się obudziłam od razu spojrzałam na zegar, który wskazywał 21:16 świetnie. Od ósmej rano do dziewiątej wieczorem mnie nie ma. Obróciłam głowę w drogą stronę i zobaczyłam karteczkę zgiętą na pół. Usiadłam na pościeli i wzięłam ją do ręki. Otworzyłam ją i oczy zaszły mi łzami.

Przepraszam. Wiem ze obecnie mnie nie na widzisz, ale kocham Cię i przepraszam
Syriusz

Znalazł mnie. Mogłam się domyślić, że będzie mnie szukał i znajdzie. W końcu gdybym siebie szukała najpierw sprawdziłabym plażę, a później Chatę. No cóż, czas iść. Otarłam wierzchem dłoni oczy i wstałam.
Weszłam do szkoły i zaczęłam wspinać się po schodach. Kiedy byłam na piątym piętrze kilka kroków ode mnie zobaczyłam całującą się parę. Kiedy lepiej się przyjrzałam zobaczyłam jego. Ale on ma tupet.
Kocham Cię i przepraszam, ale lepiej nie wychodź z Chaty zanim nie będziesz pewna, ze poszedłem spać, bo możesz mnie przez przypadek zobaczyć liżącą się z blond Krukonką na środku korytarza.
Zalała mnie fala wściekłości. Miałam ochotę tam podejść i wykrzyczeć mu w twarz co o nim myślę.
- Nie przeszkadzam? - spytałam głośno. Dziewczyna odkleiła się od niego i spojrzała na mnie niechętnie. A na twarzy Syriusza malował się ból, smutek i coś jakby przeprosiny. Spojrzałam na nich z pogardą. - Jeśli tak to wcale mi nie przykro. Znajdźcie jakiś schowek czy coś i tam się poliżcie.
- Tris to nie tak jak myślisz nap... - zaczął Syriusz Kiedy przechodziłam obok nich.
- Oj, no błagam Cię - powiedziałam wściekle i przyśpieszyłam. Cały czas próbował mi wmówić że to nie tak jak myślę. Wybuchłam dopiero w PW.
- Słuchaj mnie uważnie Black, bo nie będę powtarzać! Jesteś nic nie znaczącym dla mnie gnojkiem, któremu zaufałam i którego kochałam i który mnie zranił, złamał mi serce i porzucił! Miałeś rację - nienawidzę cię i nie chcę cię znać!! Chcę zapomnieć!! Przepraszam, kocham cię - głos zaczął mi się łamać. - Czy ty wiesz przez co ja przechodzę?! Jak się czuję ?! Spotykam chłopaka, którego kocham i jestem gotowa z nim porozmawiać liżącego sierż jakaś blond lafiryndą na środku korytarza! Moje życie to pasmo niepowodzeń i myślałam że znalazłam kogoś, kto będzie mnie wspierał, kochał i... Nieważne. Po prostu daj mi spokój i pozwól mi w spokoju zapomnieć - ostatnie zdania wypowiedziałam cicho. Cały Gryffindor nam się przyglądał i kiedy ruszyłam w stronę dormitorium wszyscy rozstąpili się przede mną. Weszłam po schodach do dormitorium. Usiadłam na łóżku i zaczęłam łkać. Lily usiadła obok mnie i mnie przytuliła. Zasnęłam w ubraniach i obudziłam się dopiero rano. Całą niedzielę spędziłam leżąc w łóżku, czytając książkę i schodząc tylko na posiłki. Syriusz nawet ie próbował o mnie podejść. Chyba James wyperswadował mu ten pomysł. I bardzo dobrze.

******************************************

Jestem tak jak obiecywałam. Mam nadzieję, że Wam się podobało i standardowo proszę o kom i vote

Ela ^^

Jedna z HuncwotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz