ROZDZIAŁ #18

2.2K 142 8
                                    

*OCZAMI SYRIUSZA*

     Jest późno. Jest bardzo późno, a Remus jeszcze nie wrócił. Jest dawno po ciszy nocnej, a kiedy wchodziłem do dormitorium nie było go w Pokoju. James i Peter zapewne już śpią, a on? Słyszałbym. Chociaż może nie usłyszałem. Może Tris coś do mnie mówiła. Ale nie rozmawialiśmy dzisiaj za dużo. Po prostu powiedziała mi, żebym się nie zadręczał i poszedł spać. Ona już dawno śpi. Wygląda tak pięknie kiedy śpi. Jest spokojna. Nie często ostatnio bywa spokojna. Ani ona, ani ja, ani James. Jak się okazuje Remus pewnie też. Spojrzałem na nią. Jej kasztanowe włosy rozlewały się po poduszce, a na jej twarzy malował się... strach. Ale... jak? Przecież ona śpi... Poruszyła się niespokojnie, a ja wstałem ze swojego łóżka i podszedłem do jej. Przez chwilę szamotała się, a na jej czole pojawiły się kropelki potu. Nagle usiadła ze łzami w oczach i oddychała ciężko. Spojrzała na mnie, a ja bez słowa ją przytuliłem siadając na brzegu łóżka.
- Jestem tutaj, spokojnie - powiedziałem. Nie potrafiłem na nią patrzeć kiedy się budziła w środku nocy. Nie potrafiłem patrzeć jak cierpi. Jak płacze. Po chwili oderwała się ode mnie i spojrzała na mnie.
- Nie spałeś - stwierdziła patrząc na mnie surowo. Miałem ochotę się zaśmiać, ale zrobiłem skruszoną minę. - Syriusz - szepnęła kładąc mi rękę na policzku. Była zimna. Teraz autentycznie zrobiło mi się smutno. Martwiła się o mnie. Nakryłem jej dłoń swoją ręką. - Nie zadręczaj się tym. Porozmawiamy z nim jutro, dobrze? A teraz śpij. - Uśmiechnęła się delikatnie i pocałowała mnie w policzek. - Będzie dobrze.
     Pokiwałem głową i położyłem się na swoim łóżku. Obserwowałem jak ona z powrotem nakrywa się kołdrą i zamyka oczy. Poczekałem aż zasnęła i wstałem. Pocałowałem ją w czoło, uważając żeby jej nie obudzić.
- Wybacz - szepnąłem i wyszedłem z dormitorium.
     Rozejrzałem się po Pokoju i zobaczyłem siedzącego w świetle przygasającego kominka chłopaka.
- Remus - powiedziałem idąc powoli w jego stronę. Spojrzał na mnie ze strachem w oczach.
- Syriusz, ja nie chciałe... - zaczął.
- Skończ - powiedziałem trochę ostrzej niż bym chciał. - Nie tłumacz się, serce nie sługa, nie jestem zły, ale musimy porozmawiać - sprostowałem, a chłopak popatrzył na mnie z ulgą. Chyba bał się tej rozmowy bardziej niż ja.
- Ta, jasne - mruknął.
- Jak długo? - spytałem po kilkuminutowym milczeniu. Wlepił spojrzenie w dogasający ogień.
- Od drugiej klasy - powiedział cicho. Zamknąłem oczy i westchnąłem. Cholernie długo. Gdyby to było świeże, pół biedy, ale trzy lata?
- Cholera - mruknąłem.
- No, jestem beznadziejnie zakochany w twojej dziewczynie. Cholera - powiedział smętnie. - Która godzina?
- Po północy, chyba powinniśmy iść spać - odparłem zadowolony, że przerwał tą krępującą ciszę.
- Tak, chyba tak - powiedział i wstał.
- Remus, Tris chce jutro z tobą pogadać - powiedziałem jeszcze kiedy chciał wejść na schody do dormitorium. Kiwnął głową nie patrząc na mnie i zniknął w ciemności.
     Westchnąłem i usiadłem na fotelu. Wyciągnąłem różdżkę z kieszeni.
- Accio ognista - mruknąłem i po chwili trzymałem w ręku butelkę whisky.
     Pociągnąłem z niej porządny łyk i poczułem ciepło rozchodzące się po moim przełyku, a później po całym organizmie. Usłyszałem kroki od strony schodów. Odwróciłem się gwałtownie, a moim oczom ukazała się niska blondynka wychodząca z cienia.
- Nathalie - powiedziałem i skinąłem głową.
- Syriusz - mruknęła i usiadła na kanapie obok mnie. - Słyszałam wsza rozmowę - powiedziała nie patrząc na mnie. - On kocha Tris, Tris kocha ciebie, ty kochasz Tris, ja kocham jego, a mnie nie kocha nikt.
     Minęła chwila zanim pojąłem znaczenie jej słów. Spojrzałem na nią ze smutkiem. dziewczyna się zakochała w Remusie. W jej oczach błysnęły łzy, które za wszelką cenę chciała ukryć, więc udawałem, że ich nie widzę.
- Whisky? - zaproponowałem wyciągając w jej stronę butelkę.
- Chętnie - mruknęła i upiła spory łyk.
     Siedzieliśmy tak, nic nie mówią, aż do momentu, kw którym skończyła nam się ognista. Wtedy pożegnaliśmy się i każde z nas poszło do swojego dormitorium. Ja, żeby do niego wejść, musiałem obudzić tego... jak mu tam... no nieważne. Tego byłego dyrektora szkoły. Nie był zadowolony, ale wpuścić mnie musiał. Pewnie nie obędzie się bez rozmowy z Dumbledorem. Jakoś to przeżyję. koniec końców kiedy wszedłem do pokoju Tris nadal spała jak zabita. Butelka po ognistej została w Pokoju, więc tylko się przebrałem i położyłem spać. Może w końcu się odprężę.

***************************************************

Kolejny, który w ogóle mi się nie podoba. Jest krótki, bo na wet tysiąca słów nie ma, jakiś taki... Nijaki. Nie podoba mi się, ale mam nadzieję, że Wam tak. Chociaż nie zdziwiłabym się gdyby nie. No cóż, jak zwykle, proszę o komentarze i do zobaczenia.
Ela^^

Jedna z HuncwotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz