(polecam obejrzeć filmik ^^)
Deaney:
Zrobiłam to! Powiedziałam jej prawdę! Nie wiem czy to dobrze, że zemdlała, czy źle? Z jednej strony to dobrze bo nie uciekła, ale z drugiej strony... Zależy mi na niej i mam nadzieje, że mnie wysłucha.
-Ale dziewczyna ma słabe nerwy - mówi Lilka opierając się o ścianę, podczas gdy ja siedziałam na łóżku obok nieprzytomnej dziewczyny.
-A ty jakbyś zareagowała na jej miejscu?
-Podkreślmy fakt, że nie jestem i nie będę na jej miejscu - mówi wzdychając - Śpiąca królewna się budzi - spojrzałam na Jessie. Powoli podniosła się do pozycji siedzącej i z jękiem otworzyła oczy.
-Co się...
-Zemdlałaś - mówi Lili, a Jess chyba przypomniała sobie co się stało bo szybko się odsunęła.
-Nie bój się. Nie zrobię ci krzywdy - mówię łagodnie aby ją uspokoić. Jess przeniosła na mnie przerażone spojrzenie.
-T-ty... Bo T-ty jesteś... - Nie mogła z siebie wykrztusić słowa.
-Nie powiedziałam ci bo bałam się twojej reakcji. Naprawdę nic Ci nie zrobię. A poza tym ja zabijam tylko facetów - moje słowa chyba nieco ją Uspokoiły, ale nadal była spięta.
-To wiele wyjaśnia... A... Ona... - Wskazała ruchem głowy na Lili.
-Liluśka może na taką nie wygląda, ale też nic Ci nie zrobi - mówię z uśmiechem.
-Ile razy mam ci powtarzać, żebyś mnie tak nie nazywała - mówi zirytowana, a ja się zaśmiałam. Jess natomiast lekko się uśmiechnęła.
-Trochę mnie zaskoczyłaś... - mówi już się rozluźniając.
-W sumie nie codziennie się słyszy, że Twoja dziewczyna jest zabójcą mężczyzn - stwierdza Lili. Jessie zaśmiała się cicho.
-Masz rację
-Przepraszam, że Ci nie powiedziałam... - Chwyciłam delikatnie jej dłoń - Naprawdę.
-Rozumiem. Na twoim miejscu też bym zwlekała - mówi uśmiechając się, a ja ją przytuliłam z nie małą ulgą.
-To ja wam nie będę przeszkadzać. Zgadamy się później - biało włosa puszcza mi oczko i znikła w lustrze, które było przymocowane do ściany.
-Miałaś rację. Nie jest taka zła
-Tak. Tylko wiesz nie mów tego przy niej, ale w głębi swojego lodowatego serduszka, jest naprawdę fajna.
Po tym wszystkim przegadałyśmy całą noc, a ja cieszyłam się, że Jess mnie zaakceptowała pomimo mojego "dziwnego" (według niej) Hobby.
Lili:
Nie żebym robiła się jakaś miękka czy coś, ale cieszę się, że Deaney i Jessie wyjaśniły sobie wszystko. Tylko miałam tam jakieś deja vu. Mam wrażenie, że gdzieś ją widziałam. Ale to niemożliwe. A może jest podobna do kogoś kogo znam? Tylko do kogo? Westchnęłam. Ja to zawsze mam jakieś "życiowe problemy".
Nawet nie wiem kiedy tak czas zleciał. Jest już około 22:00. Jest ciemno, a jedyne co w miarę oświetla mi drogę to księżyc. Nie chce mi się wracać do domu. Ja wrócę, a Liam zacznie znowu swoje, a Matt do niego dołączy. On myślał, że nie widziałam tych zabójczych spojrzeń? Co za idiota.
-Gdzie mogła bym pójść... - przez chwilę się zastanawiałam, aż w końcu wpadłam na pomysł! - Smile! - zawołałam. Po kilku sekundach zjawił się mój ulubiony piesek - Smile. Jason jest u siebie? - Pomyślicie "po co pytasz się psa skoro i tak Ci nie odpowie?". Smile jest bardzo mądrym zwierzakiem.
Pies w odpowiedzi szeroko się uśmiechnął i pobiegł przed siebie, tym samym dając mi znak abym pobiegła za nim, co też zrobiłam.
Jason The Toymaker.
Jest ubrany w czarną kurtke z ekstrawaganckim i obszernym futrem na barkach. Ma żółte oczy, a na jego buźce gości wesoły i piękny uśmiech. Nosi starodawne ubrania. Cóż ogólnie wygląda sympatycznie, ale jak tylko dopadnie go "wena" to naprawdę potrafi być przerażający.
Ogólnie jego historia jest taka, że przerabia swoje ofiary na... Lalki. Tak zgadza się. Takie marionetki jak w teatrze kukiełkowym. Nadal jestem pod wrażeniem jego prac. Jego "pracownia" znajduje się piwnicy. Ma tam różne narzędzia. Lubię z nim przebywać. Z nim i Candy Pop'em. Zazwyczaj trzymają się razem.
Po 15-20 minutach byłam na miejscu. Nie powiem gdzie jestem, bo wiecie musiała bym was zabić. Weszłam do środka. W zasadzie nic się nie zmieniło. Czerwone ściany (to nie farba), ogólnie jest tu jak w nawiedzonym domu. Nigdzie nie widziałam Jasona, więc skierowałam się do piwnicy.
Otworzyłam zniszczone drzwi pod schodami i zeszłam na dół. Później przeszłam krótki korytarz i dotarłam na miejsce. Jason właśnie kończył swoje dzieło.
-Nie przeszkadzam? - pytam wchodząc do środka. Jason spojrzał na mnie i uśmiechnął się pokazując swoje ostre zęby.
-Sweetie! Ty mi nigdy nie przeszkadzasz - poczochrał mnie po głowie i odstawił "lalkę".
-A gdzie Pop? - pytam biorąc do ręki jedną z lalek wykonaną przez Jasona.
-Szlaja się gdzieś po mieście. Podobno gdzieś wystawili cyrk i powiedział że to świetna okazja - wzruszył ramionami i zaczął sprzątać po sobie - A co sprowadza moją Popi?
-A Nie cieszysz się, że przyszłam? - zrobiłam smutną minkę, a chłopak się zaśmiał.
-Sweetie jesteś zawsze mile widziana! Ale po twojej minie sądzę, że przyszłaś się wygadać - trafił w samo sedno. Westchnęłam.
-Powiem ci później, ale teraz potrzebuję pomocy.
-Słucham Cię uważnie.
-Potrzebuje informacji na temat niejakiego doktora Miller'a
________________________
Macie ode mnie rozdział w najgorszy dzień tygodnia ;) chociaż ja nie mam co narzekać bo mam 6 lekcji xDJak spodobał się rozdział to wiecie co robić i do zobaczenia w następnym :* Bajo ♥ ♥ ♥
CZYTASZ
Zło Nigdy Nie Śpi (CKM #2)✔
Horror✔ - Zakończone *W Trakcie Poprawek* Przedstawiam wam drugą część przygód Lili. Jeśli nie czytaliście pierwszej części to radzę przeczytać :) Minęło kilka miesięcy od ostatnich wydarzeń. Jednak mimo tego co się stało i mimo takiego przebiegu spraw...