Epilog

2.7K 271 33
                                    

*Rok później*

Lili:

W tym samym dniu, co zabiłam Miller'a, dowiedziałam się co chłopaki wymyślili.

Okazało się, że wymyślili głupi plan. Udawali martwych, żeby doktorek pomyślał, że już mu nie zagrożą i mieli zaatakować z zaskoczenia. Jednak... Nie poszło tak jak chcieli.

Ogólnie to wszystko wróciło do normy. Ja nadal jestem sama, ale coraz bardziej przekonuje się do Matt'a.

Jeff nadal ucieka przez Niną, Tooby i Ben to wieczni kawalerowie, LJ nadal bawi się w wykrywacz kłamstw, a slendi... To slendi. Deaney postanowiła zrobić sobie przerwę od dziewczyn, ale wątpię aby dłużej wytrzymała. Jack nadal bawi się w strasznego brata, ale już nie jest tak nadopiekuńczy jak kiedyś.

Jeśli chodzi o Max'a... No cóż. Max został w mieście ale nie mieszka z nami chociaż często się widujemy. Nasza przyjaźń wróciła na właściwe tory i jestem z tego powodu szczęśliwa.

A Jess? Nie wiem. Jak wtedy uciekła tak do tej pory nie wiemy gdzie jest i co się z nią dzieje. Max stara się ją znaleźć i porozmawiać. Nie życzę jej źle. Zmanipulował ją i wykorzystał jej chęć zemsty. Może kiedyś jeszcze się zobaczymy.

Śmierć Miller'a obiegła już całe miasto. Niektórzy dziękują jego zabójcy, inni zastanawiają się co się stało. Krążą różne plotki na ten temat ale nie będę was nimi zanudzać.

A potwory? Wszystkie martwe. Okazało się, że byli to dawni pacjenci szpitala psychiatrycznego. Wygłodzeni. Wstrzyknął im jakieś DNA i to spowodowało mutacje. Nie było dla nich ratunku. Teraz miasto jest bezpieczne, przynajmniej na jakiś czas.

Siedziałam na dachu i obserwowałam zachód słońca, podczas gdy reszta była w domu i bawili się w najlepsze. Jakoś nie miałam ochoty na świętowanie.

-Mogę? - usłyszałam znajomy głos. Nie musiałam się odwracać żeby wiedzieć kto to był.

-Pewnie - Matt usiadł koło mnie - Nie jesteś z resztą?

-Jakoś straciłem ochotę na świętowanie, a ty?

-Tak samo. Potrzebuje teraz raczej spokoju niż imprez - mówię z uśmiechem zerkając na niego - Dobra mów.

-Co?

-Widzę że korci cie aby o czymś porozmawiać. Mów - Matt nie potrafi nic przede mną ukryć. Za dużo czasu spędzam z LJ.

-Bo... Chciałem porozmawiać o nas - oho. Zaraz się zacznie - Wiem, że miałaś że potrzebujesz czasu, ale minął już rok. Nie to że naciskam czy coś, po prostu chciałbym wiedzieć czy mam jakieś szanse... - zaczął się plątać.

-Chcesz znać moją decyzję - stwierdzam patrząc mu w oczy.

-Tak.

-Okej - Ale zamiast mu powiedzieć, chwyciłam jego koszule i przyciągnęłam go do siebie łącząc nasze usta w pocałunku. Chłopak nie spodziewał się tego, ale po chwili odwzajemnił pocałunek.

Chyba domyślacie się jaka była moja decyzja? Nareszcie wiem gdzie jest moje miejsce.
________________________________

Happy End :) Za chwile wstawię podziękowania :) i informacje na temat książek :* 🐻

Zło Nigdy Nie Śpi (CKM #2)✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz