Capítulo 6

772 44 2
                                    

Wszystko co dobre, szybko się kończy. Wiadomo to nie od dziś. Oszczędności ze skarbonki z napisem: „ Barcelona „ ubywają w nie ubłaganym tempie.

Usiadłam oparłam się na krześle i zamknęłam oczy - muszę poszukać pracy.

Włączyłam laptopa i zaczęłam pisać CV. Jeszcze dzisiaj chce to załatwić. Oczywiście nie liczę, że będę zarabiać „ kokosy" ale zawsze coś. Przebrałam się i wyszłam z domu. Idąc głównymi ulicami zastanawiałam się co chcę w sumie tutaj robić. Bezsensem byłoby przyjechanie do Hiszpanii tylko po to by pójść na mecz, chodzić do pracy. Gdy tak intensywnie myślałam zgłodniałam. Myślenie jednak zużywa dużo energii. Zauważyłam restauracje do której od razu poszłam. Gdy pociągnęłam za uchwyt moim oczom ukazała się wywieszona kartka z informacją o poszukiwaniu kelnerki. To jest to!

Mój głód od razu zastąpiło podekscytowanie. Pognałam do lady i zapytałam się tamtej kobiety czy oferta jest aktualna. Dzisiaj szczęście mi sprzyja.

Moje doświadczenie jak narazie sięga najniższego szczebla ale za to szybko się uczę. Dość starsza już właścicielka pilnie potrzebowała osoby na to stanowisko. Ku mojemu zdziwieniu usłyszałam, że prace zaczynam jutro o 8:00 i mam się nie spóźnić. Święcie byłam przekonana, że odeśle mnie z kwitkiem do domu po rozmowie kwalifikacyjnej. Miła z niej kobieta. Wyszłam z uśmiechem na twarzy z lokalu. Szybko wyciągnęłam telefon, musiałam komuś to wszystko opowiedzieć jak najprędzej.

Witaj! Ślicznotko! Czego dusza pragnie? - gdy tylko to usłyszałam przewróciłam oczami.

Po pierwsze to: Nie nazywaj mnie tak, a po drugie to niczego, a tak po trzecie to cześć. - to „ cześć" brzmiało jakby sam Niall Horan oświadczył mi się. Czyli fantastycznie!...Logic

Aha? Skąd to podekscytowanie w twoim głosie?

Znalazła pracę ! - krzyknęłam podekscytowana, brakowałoby tylko bym zaczęła machać rękami jak te dziewczyny z filmów na wieść o przecenach w sklepach.

To wspaniale. Gratulacje. Będziesz pracować jako?

Kelnerka - dokończyłam.

W której restauracji? Wiesz chciałbym cie zobaczyć w nowej odsłonie - zaczął się śmiać.

La Rambla mówi ci to coś ? - spytałam

Tak, to chyba najbardziej ruchliwa ulica w Barcelonie

Dokładnie, będziesz mógł mnie znaleść w restauracji, która ma na zewnątrz palmy i białe parasole. Chyba jako jedyna ma taki wystrój. - mój wzrok powędrował w nie widzialną chmurkę, próbując przypomnieć sobie nazwę lokalu ale z marnymi skutkami więc podałam mu opis jak wygląda.

Poradzę sobie. W końcu nazywam się Neymar no błagam...

Oczywiście - parsknęłam śmiechem.

Czy ty śmiesz kpić ze mnie - zapytał z udawanym gniewem

Skądże... - myślałam, że wybuchnę śmiechem.

Muszę kończyć mam trening za chwile. Do zobaczenia księżniczko.

Ile razy mam mówić żebyś mnie tak nie nazywał? - to było już irytujące

Powiedziałaś, że mam nie mówić do ciebie ślicznotka, a o księżniczce nic

nie wspominałaś - boże jak on mnie irytuje w tym momencie!

Ugh! - rozłączyłam się

Następnego dnia wstałam o 5:00. Nie chciałam się spóźnić i chciałam wyglądać dobrze więc trochę więcej czasu poświeciłam na układanie włosów i makijaż. Przekroczyłam próg restauracji dokładnie o 8:00.

Ujrzałam szefową, która pokiwała głową i tylko powiedziała:

Plus za punktualność, a teraz trzeba postawiać krzesła i włożyć kwiaty do wazonów. O 9:00 przyjdzie Livia - druga kelnerka. Powodzenia! - powiedziała i wyszła.

Zrobiłam wszystko co kazała. A moja nowa koleżanka w pracy jest naprawdę w porządku i wydaję mi się, że będziemy się dobrze dogadywać.

★★★

Dzisiaj mijał tydzień od kiedy pracuję. Właśnie ścierałam blat i obserwowałam tłumy klientów. gdy przed moimi oczami ukazał się jakiś mężczyzna.

Dzień dobry, co podać - uśmiechnęłam

Po proszę twój numer. - zaskoczył mnie. Spojrzałam na Livie, która również nie wiedziała co zrobić.

To nie taktowne wydaję mi się - powiedziałam

Umówisz się ze mną ? - boże jaki natrętny facet.

Słuchaj - zaczęłam udawać zainteresowana jego propozycją.

Nakręcałam kosmyk włosów na palec i przygryzłam wargę. Przybliż się - poprosiłam

Nakręcony kretyn kompletnie nie wyczuł, że udaję. Zrobił to o co go prosiłam.

Przysunęłam swoją twarz bardzo blisko niego i uśmiechnęłam się szeroko i powiedziałam:

- I tak nie po... - nie dokończyłam bo ktoś wpadł pomiędzy nas...

***

Z góry przepraszam za błędy. Dzisiaj rozdział troszkę krótszy ale mam nadzieję, że się spodobał. 

Pozdrawiam, buziaczki :*

Wszystkie drogi prowadzą do Barcelony KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz