Capitulo 8

779 41 5
                                    

Rano obudziłam się w swoim łożku, w swoim pokoju ale coś mi nie pasowało. Gdzie jest Neymar? Miał u mnie nocować postanowiłam zejść na dół podniosłam się do pozycji siedzącej i wstałam słysząc głośny pisk 

-Co? Trener? Już idę! -zaczął krzyczeć Neymar

 -Co robisz pod moim łóżkiem? - kiedyś się przekręcę i to z jego winy ja wam mówię.

 -O to ty, ja śpię, byłem na łożku obok ciebie ale tak jakby... Spadłem bo strasznie wierzgałaś tymi długimi kopytami.

-Po pierwsze nie są długie po drugie to nie kopyta tylko moje krótkie grube giry ! Krzyknęłam i roześmiałam się w tym czasie zadzwonił mój iPhone.

*rozmowa telefoniczna* 

-Tak słucham? 

-Martina? 

-Tak o co chodzi? 

-Wiedziałam ze tak młoda i niedoświadczona osoba jak ty nie wróży nic dobrego przez wczorajszą bójkę straciliśmy klientów już tu nie pracujesz! Jesteś zwolniona! 

*zakończenie rozmowy*

Spojrzałam na niego wzrokiem mordercy, wskazałam palcem i oświadczyłam: 

-Neymar, od dziś to ty pracujesz na moje utrzymanie! 

-Spojrzał na mnie zdziwiony ale po chwili zrozumiał 

-Z miła chęcią kochanie to może żeby było łatwiej zamieszkasz u mnie!-jebło go coś? 

-Pewnie nie zauważyłeś ale mam własny dom i tak na marginesie właśnie się w nim znajdujemy KOCHANIE -podkreśliłam ostatnie słowo 

-Czy ja się ciebie pytałem o zdanie? Przeprowadzasz się i tyle. Gdzie masz walizkę? - zaczął się rozglądać dookoła.

-Nigdzie nie idę zostaje tu nie będziesz mi rozkazywał!

-Jesteś tego pewna?-spytał i nim zdążyłam zareagować byłam niesiona do jego domu, który Nie wiem czy wspominałam ale jest bardzo blisko... Mianowicie dwie ulice dalej. 

* one day later *

Siedziałam z tym porywaczem przed telewizorem kiedy ten inwalida umysłowy postanowił mi coś oznajmić.

-Martina kochanie sprzedałem twój dom...

-Co kurwa?!-po polsku oczywiście

- Nie wiem co tam sobie gadasz ale ok -przewrócił oczami

- Matka ci nie mówiła żebyś nie przewracał oczami bo ci tak kiedyś zostanie?!- wydarłam się

- Spierdalaj klapką dla kotów 

-Spierdalaj chujolotem gdzieś tam - wskazałam w mało określonym kierunku tak gdzieś... w kierunku planety inwalidów umysłowych jestem pewna, że ta o to planeta w szybkim tempie znalazła by się pod jego patronatem.

- Ty Czarnobylu kuźwa

Ty, ty, ty binladenie jeden

-Ty islamisto spod supermarketu!

-Ty żulu spod monopolowego 

-Ty ściero do wyrzyganych wnętrzności meneli! - serio?

-Krowi placek jesteś wiesz??- w tym momencie do Neymara zawitał Messi!

-Co tu się odpierdala 1,2,3?! - jego wzrok - bezcenny

-Messi'aczku ty przeklinasz?! - byłam co najmniej zszokowana jego słownictwem.

Wszystkie drogi prowadzą do Barcelony KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz