- Nie wydaje mi się żebym zgłupiała. - przymrużyłam oczy słysząc tą uwagę.
- To co miaÅ‚aÅ› zamiar zrobić z tym nożem? - zapytaÅ‚ Marc wskazujÄ…c na przedmiot w mojej prawej rÄ™ce.Â
- A o to ci chodzi! Bo ten pustak Neymar powiedziaÅ‚, że od poczÄ…tku siÄ™ mnÄ… bawiÅ‚ - ponownie siÄ™ rozryczaÅ‚am, a miaÅ‚am być silna. Po chwili poczuÅ‚am jak chÅ‚opak siada obok i przyciÄ…ga mnie do siebie w silnym uÅ›cisku. - Nie lubiÄ™ jak siÄ™ ze mnie robi kretynkÄ™. - powiedziaÅ‚am i wtuliÅ‚am siÄ™ w niego.Â
- I tylko przez osobę, która cię zraniła chciałaś się zabić - spojrzał na mnie pytająco
- Ja? Zabić? Pfff No coś ty - prychnęłam i machnęłam ręką
- To może miałaś zamiar się pociąć ? - spojrzałam na niego jak na idiotę
- Zabić lub pociąć siÄ™ TYM? - pokazaÅ‚am mu przed oczy nóż - Przecież tym nawet plasterka sera byÅ› nie pokroiÅ‚ a co dopiero... Patrz! - przejechaÅ‚am kilka razy ostrzem po rÄ™ce. - TÄ™pe jak stado pÄ™dzÄ…cych kombinerek na zakrÄ™cie! - prychnęłam i rzuciÅ‚am nożem za siebie by po chwili usÅ‚yszeć dźwiÄ™k tÅ‚uczonego szkÅ‚a. OdwróciliÅ›my siÄ™ gwaÅ‚townie i zobaczyliÅ›my potrzaskane lustro w drobny mak.Â
- Upsik - uÅ›miechnęłam siÄ™Â
- Siedem lat nieszczęścia - zasugerował Bartra
- Nie wydaje mi się, gorzej być nie może.
- Dobra ja się już będę zbierać bo jest - spojrzał na zegarek - Piąta nad ranem
- No coś ty pójdziemy do salonu, obejrzymy jakiś film, zrobie popcorn, po dzisiejszych wrażeniach narazie nie mam ochoty spać.
- W sumie czemu nie - wzruszyÅ‚ ramionamiÂ
âœâœâœ
Powoli zaczęłam otwierać oczy, a Å›wiatÅ‚o zaczęło mnie cholernie razić, a na dodatek kanapa byÅ‚a jakaÅ› mniejsza bo czuÅ‚am jakbym miaÅ‚a zaraz - i wÅ‚aÅ›nie w tym momencie runęłam jak dÅ‚uga na podÅ‚ogÄ™ z hukiem. SpojrzaÅ‚am na kanapÄ™ bo wÅ‚aÅ›nie tam spaÅ‚a odpowiedź na moje pytanie dlaczego miaÅ‚am tak maÅ‚o miejsca na niej. Marc Bartra leżaÅ‚ rozÅ‚ożony i wyglÄ…da na to że strasznie siÄ™ rozpycha jak Å›pi. PostanowiÅ‚am urzÄ…dzić mu podobnÄ… pobudkÄ™ do mojej. WyjrzaÅ‚am z podÅ‚ogi na kanapÄ™ i pociÄ…gnęłam go za rÄ™kÄ™ i nogÄ™ i gotowe. Kolejne zwÅ‚oki na podÅ‚odze.Â
- Dlaczego włączyłaś światło jest noc - wyjęczał i położył się z powrotem na podłodze. Naprawdę on nie ogarnia, że nie śpi już na kanapie, a moje panele nie są poduszką?
- Nie, jest 10 rano po za tym śpisz na podłodze ślinisz mi panele - oznajmiłam
- No co ty - powiedział jeżeli można nazwać to zdaniem bo raczej brzmiało to jak jakiś nowy język.
- Czy ty czasami o 10 nie miałeś być na treningu? - zapytałam doskonale wiedząc, że nie ma dzisiaj żadnego treningu.
- Kurwa no faktycznie - podniósł się szybko i biegać nerwowo po domu w poszukiwaniu najprawdopodobniej kluczyków od samochodu. Po chwili stanął i zapytał - Dlaczego mi nie powiedziałaś, że śpię na podłodze ? - nic nie odpowiedziałam tylko przewróciłam oczami.
- No już, nie biegaj tak. Marc to nie maraton i nie ma żadnego treningu dzisiaj - powiedziaÅ‚am patrzÄ…c wciąż siedzÄ…c na podÅ‚odze.Â
- Dzięki - powiało ironią
- Dobra chodź idziemy coś zjeść na mieście - zaproponowałam
- Ok niech będzie ale kto to posprząta? - powiedział jak mieliśmy już zamykać drzwi. No tak syf w kuchni, syf w salonie i syf w łazience a mianowicie potłuczone lustro.
- Jak to kto? - zerknęłam na niego z minÄ… w stylu " BÅ‚agam nie osÅ‚abiaj ludzi " ZaklaskaÅ‚am w rÄ™ce dwa razy i powiedziaÅ‚am - Gosposia! Jak wrócÄ™ to ma tu być wszystko na bÅ‚ysk, sÅ‚yszaÅ‚aÅ›? NA BÅYSK! - i zamknęłam drzwi. Po chwili oboje siÄ™ rozeÅ›mialiÅ›my i ruszyliÅ›my w stronÄ™ centrum.
Jest i 18 rozdział przepraszam, że taki krótki postaram się pisać częściej ale ta wena a raczej jej brak ehhh. Mam nadzieje, żę wam się podobało i do następnego. Buziaczki :*
CZYTASZ
Wszystkie drogi prowadzą do Barcelony KOREKTA
FanfictionZawsze marzyłam o spotkaniu zawodników FC Barcelony. Gdy w końcu sen się ziścił, byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Nigdy nie myślałam, że to wszystko jest na poważnie. Nie myliłam się... Okładka: SpeedwayGirl