ROZDZIAŁ 3 (II)

493 66 4
                                    

Ta cisza mnie dobije..
Nie rozmawialiśmy ze sobą odkąd  wsiedliśmy do samochodu.
Spoglądam przez okno, a po chwili znowu na Namjoona. Odchylam głowę i wzdycham chyba trochę za głośno.
- Ładna dziś pogoda - zaczynam.
- Mhm.
Zirytowany przewracam oczami.
- Cholera, co to ma być? - pytam.
- Co, co to ma być?
- Co to ma być, to co jest między nami?
- A co ma być? - wyraźnie się ze mną droczy, ale ja nie mam dziś nastroju do żartów. Właściwie nigdy nie mam.
- Namjoon..
- Suga.. - przedrzeźnia mnie.
Robię oburzoną minę i wracam do patrzenia przez okno. Proszę bardzo, nie musimy rozmawiać. O k e y.
- No dobra, porozmawiajmy - mówi, a ja uśmiecham się tryumfalnie.
- Nie chcę przez resztę drogi milczeć i bić się z myślami, - zaczyna - a serio cię polubiłem i..
- Polubiłeś mnie? - pytam z szeroko otwartymi oczami. Nikt nigdy mi tego powiedział. Ciągle słyszałem: "Mógłbyś być taki jak twój brat.", "Tylko na tyle cię stać?", lub "Zawiodłeś mnie synu".
- No tak - wzrusza ramionami. - Co w tym dziwnego?
- Nie nic, po prostu.. Nie ważne - kręcę głową. - Czyli między nami ok?
- Jak najbardziej ok.
Uśmiecham się i spoglądam na chłopaka, który puszcza mi oczko.
- Powiedz mi tylko.. - zaczyna. - Dobrze całuję?
O mało nie krztuszę się powietrzem, jednak po chwili wybucham śmiechem.
Namjoon ma rację, nie możemy unikać tego tematu.
- Chyba tak - wydymam usta. - Nie wiem, nie znam się na tym.
- Czyżby? - blondyn unosi brwi.
Nigdy się nie całowałem..
Kiwam głową. Zazwyczaj ludzie tak mnie irytowali, że nie było mowy nawet o bliższym poznaniu, nie mówiąc o przyjaźni czy związku.
- Może opowiesz mi coś o sobie? - pytam bez zastanowienia.
- Co chciałbyś wiedzieć? 
- Cokolwiek. Dlaczego tam jedziesz, co robiłeś tutaj..
- Jeśli ci powiem, odpowiesz na moje pytania?
Zagryzam wargę. Cholera, tego nie przemyślałem. Chwilę waham się z odpowiedzią.
- Tak.. myślę, że tak.
- Wracam do mojego domu rodzinnego, a byłem tu.. w interesach.
- W porządku, teraz twoje pytanie.
- Hmm.. przed czym uciekasz?
Przełykam ślinę. Tego obawiałem się najbardziej.
- Chyba przed odpowiedzialnością za swoje czyny, albo przed presją - wzruszam ramionami.
Namjoon kiwa głową.
- Masz rodzeństwo? - pytam.
- Mam. Młodszą siostrę, a ty?
- Starszego brata.
- Po twojej minie wnioskuję, że niezbyt się dogadujecie - śmieje się.
- Można tak powiedzieć.
Uciekam wzrokiem do okna.
- Skończyły mi się pytania - Namjoon wzrusza ramionami. - Sam coś o sobie powiedz.
- Skończyły ci się pytania? Zadałeś ledwo dwa - unoszę brew.
Kolejny raz wzrusza ramionami.
- W porządku. Nie mam na imię Suga - właściwie nie wiem czemu to mówię, po prostu chcę żeby wiedział. Źle mi z tym, że go oszukuję.
Namjoon milczy, a ja zastanawiam się czy właśnie przestał mi ufać i zaraz będzie kazał mi wysiąść.
- A więc jak? - pyta po dłuższej chwili.
- Yoongi.
- Ładnie - zaciska usta. Tylko tyle?
- Nie jesteś zły, albo..
- Zły? - przerywa mi. - Zły, że przez cały ten cholerny czas mnie okłamywałeś? Skądże.. - uśmiecha się sztucznie.
- Namjoon..
- Skąd wiesz, że mam tak na imię? Może nazywam się Mark, albo Jackson? Albo lepiej, Markson! - Kręci głową z niedowierzaniem i śmieje się smutno.
- Przepraszam - kładę mu dłoń na udzie, a kiedy mnie nie odtrąca zaczynam kreślić na nim małe kółka kciukiem. - Chcę, żebyś mnie poznał, ale potrzebuję czasu.
- Rzecz w tym, że nie mamy czasu. Za niecały dzień się pożegnamy i co dalej? No właśnie nic. Zapomnimy o swoim istnieniu. - Parska i kręci głową.
- Skąd możesz wiedzieć? - zabieram dłoń, na co Namjoon delikatnie się wzdryga.
- Z doświadczenia - unoszę brwi, jednak nic nie mówię.
- Może tak będzie lepiej - dopowiada pod nosem.
- Może dla ciebie. Masz rację, przysporzyłbym ci samych kłopotów. Jak wszystkim.. Najlepiej będzie jeśli rzeczywiście zapomnimy o sobie nawzajem.
- Problem w tym, że ja nie chcę zapomnieć, a nawet jeśli, to nie będę potrafił.
Czas zmienić temat.
- Czemu każda nasza rozmowa musi kończyć się prawie kłótnią? - pytam.
- Może dlatego, że wczoraj prawie cię przeleciałem?
O  n i e.
- Zatrzymaj samochód.
- Co? - wzdryga się.
- Zatrzymaj samochód.
- Ale..
- Zatrzymaj ten cholery samochód! - podnoszę głos.
Przejeżdżamy właśnie obok znaku z nazwą jakiegoś miasta. Namjoon też go zauważa i wyraźnie się spina.
- Cholera..
Duma nie pozwala mi zapytać o co chodzi, jednak unoszę brwi i patrzę na niego pytająco.
- Chyba troszeczkę zabłądziliśmy..
- Żartujesz? - nie wytrzymuję.
- Musieliśmy pojechać w inną stronę..
- Ok, nie obchodzi mnie to. Zatrzymaj się i tyle.
- Nie mogę. Nie znam tej okolicy. To byłoby..
Wzdycham z irytacją i uciszam go spojrzeniem. Namjoon dla potwierdzenia swoich słów blokuje drzwi i uśmiecha się tryumfalnie.
Robię obojętną minę i odwracam się do okna. Blondyn chce coś powiedzieć, jednak tylko otwiera i zamyka usta.
- Su.. Yoongi - poprawia się. - Przepraszam, naprawdę.
- Za co? - pytam znudzony.
- Za to, co powiedziałam, ja po prostu.. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, okey? Nie mogę sobie poradzić z myślami..
- Posłuchaj, chciałbym o tym z tobą pogadać, ale mam taki sam mętlik w głowie.
- Czyli chcesz o tym zapomnieć?
Chcę?
- Nie.. nie wiem.
Namjoon wzdycha i kiwa głową.
Nagle nachodzi mnie ogromna ochota na wybuchnięcie śmiechem, ponieważ jeszcze 5 minut temu stwierdziłem, że nie możemy unikać tego tematu.
Jesteś tchórzem, Yoongi - słowa mojego brata rozbrzmiewają w mojej głowie.
Zamykam oczy i odchylam głowę na oparcie siedzenia.
- Może powinniśmy zapytać kogoś o drogę? - spoglądam na Namjoona spod przymrużonych powiek.
- Nie będę się poniżać..
- Jak chcesz - wzruszam ramionami i przymykam oczy. Po kilku chwilach zasypiam.

Budzi mnie seria przekleństw.
Zaspanym wzrokiem spoglądam na zegarek na desce rozdzielczej. Przespałem 2 godziny.
- Co się dzieje? - pytam Namjoona.
- Nic..
- Zmienić cię? - kiwam głową na kierownicę.
- Tak, o ile nie przeszkadza ci, że nie mam cholernego pojęcia gdzie jesteśmy.
- W porządku - wzruszam ramionami. - Powinieneś się przespać - mierzwię mu włosy dłonią. Chłopak zjeżdża na pobocze i rozpina swój pas. Pokazuje mi dłonią, że zamieniamy się miejscami. Przeciskam się obok niego. Nasze nogi zaczynają się plątać i w rezultacie prawie upadam. Podtrzymuję się dłońmi na siedzeniu kierowcy, a mój tyłek jest teraz centralnie przed Namjoonem. Chłopak zajmuje moje wcześniejsze miejsce i bierze spory zamach. Czuję mocne pieczenie na prawym pośladku.
- Cholera, Namjoon - łapię się za bolące miejsce.
- Przepraszam, musiałem - parka śmiechem. Kręcę głową rozbawiony i siadam za kierownicą.

Tak jak myślałem, Namjoon zasypia po kilku minutach jazdy. Patrzę na niego rozczulony. Jest taki uroczy, kiedy śpi..
Zauważam stację benzynową i zjeżdżam na parking.
Przykro mi, ale muszę to zrobić.
Wychodzę z samochodu i kieruję się do środka budynku. Za ladą stoi młoda kasjerka. Mierzy mnie wzrokiem i uśmiecha się zalotnie.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
- Wie pani może jak dojechać..
- Oj przestań, jaka tam pani. Mam na imię Tori.
Zirytowany przewracam oczami i kolejny raz zadaję to samo pytanie.
- Nie, nie wiem - odpowiada oschle. - Ale możesz kupić mapę  - kiwa głowę na jedną z półek.
- W porządku - biorę jeden egzemplarz i zamawiam dwie kawy. Płacę za wszystko i odwracam się do wyjścia.
- Zaczekaj! - podbiega do mnie Tori. - Dasz mi swój numer?
- Pewnie - podaję jej pierwszy lepszy ciąg cyfr, jaki przychodzi mi do głowy i wychodzę. Wsiadam do auta i rozkładam mapę na kierownicy.
Cholera, jechaliśmy w zupełnie innym kierunku.
Zwijam przewodnik i biorę łyk kawy, a Namjoon kręci się niespokojnie. Nie mogę się powstrzymać i ogarniam kosmym włosów z jego czoła.
Fuj, to było urocze.
Krzywię się i odpalam auto.

CONFUSED || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz