ROZDZIAŁ 2 (I)

538 66 6
                                    

Minął tydzień, a Taehyung się nie odezwał. Wiem, że sam mógłbym to zrobić, ale obiecał..
- Jungkook - Jin trąca mnie łokciem. - Wszystko w porządku? Jesteś jakiś nieobecny - pyta z nietypową dla niego powagą.
- Tak.. - odpowiadam i wracam do przepisywania zadań. - A u ciebie?
- Stary, od kiedy cię to interesuje? - unosi brwi i posyła mi litościwe spojrzenie.
Wzdycham i zaczynam obracać w palcach moje okrągłe kolczyki, które noszę od spotkania z blondynem, ponieważ stwierdził, że dobrze w nich wyglądam.
- Serio, wszystko ok - odpowiadam nieco za ostro, jednak chcę mu to dobitnie przekazać. - Co u Sumin? - zmieniam temat.
- Umówiła się ze mną na randkę - porusza brwiami. - A co u tego twojego chłoptasia? - i cały plan zmiany tematu w mordę strzelił.
- Nie wiem.
- Och, to o niego chodzi?
- Daj spokój, widzieliśmy się tylko raz..
- Może w tym problem? Może chciałbyś widzieć go c z ę ś c i e j? - uśmiecha się.
- Poznałem dziewczynę - wypalam bez zastanowienia. Nie chcę rozmawiać o Taehyungu.
- Co? Znam ją? Czemu nic nie mówiłeś? - ożywia się natychmiastowo i zalewa mnie lawiną pytań.
- To jest ta.. ee - próbuję coś wymyślić. W tym samym momencie do klasy wchodzi dziewczyna, której usiadłem na kurtce. Jak ona miała na imię? - To ona.
Mówię trochę za głośno, bo nawet Soji odwraca się w naszą stronę. Macham jej nieśmiało, a dziewczyna po kilku chwilach odwzajemnia gest i próbuje ukryć rumieńce na twarzy. Urocza..
- Soji? Przyjaciółka Sumin? No, no - Jin cicho pogwizduje.
Ciemnowłosa mówi coś do nauczycielki, a następnie wychodzi z klasy.
Odprowadzam ją wzrokiem.
- Muszę przyznać, - zaczyna Jin - że nie jest taka zła.
Zaciskam wargi i kiwam głową.

- Chodź - Jin ciągnie mnie za rękaw. - Chcę cię przedstawić Sumin. Soji też tam będzie - rusza brwiami.
Wzdycham znudzony, nie mam ochoty iść z moim przyjacielem do jego dziewczyny. Ani trochę. Jednak wiem, że gdy Jin się na coś uprze zawsze staje na swoim. Przewracam oczami i kiwam głową. Brązowowłosy uśmiecha się tryumfalnie i kieruje mnie w stronę ławki stojącej przed szkołą. Siedzą na niej dwie dziewczyny, wyglądające jak ying-jang. Jedna ma długie proste brązowe włosy, a druga burzę blond loków. Oczy Soji są ciemne, a Sumin błękitne jak dzisiejsze niebo. Mają jednak tak samo jasną cerę. Obie ubrane są w nasze szkolne mundurki. Serio? Ktoś w nich jeszcze chodzi?
- Sumin, to jest Jungkook. Jungkook, to jest Sumin. - Jin wskazuje na mnie palcem, a następnie robi to samo z blondynką.
- Cześć - jasnowłosa uśmiecha się promiennie. - Soji dużo mi o tobie mówiła - puszcza mi oczko, a dziewczyna obok niej zakrywa dłońmi twarz wydając pomruk zażenowania.
- Jungkook też dużo wspominał o twojej przyjaciółce - wypala Jin. Mam ochotę przewrócić oczy słysząc to kłamstwo, jednak powstrzymuję się widząc jak kąciki wąskich ust Soji wykrzywiają się w uśmiechu.
- Jutro jest piątek - zaczyna Sumin. - Mam wolne mieszkanie i organizuję domówkę. Jin będzie, a ty? - zwraca się do mnie.
- Nie sądzę.. - zaczynam.
- Nie sądzi, że mógłby odpuścić sobie taki wieczór - kończy za mnie Jin i posyła mi karcące spojrzenie.
- Tak właśnie - odpowiadam obojętnym tonem.
- Możesz kogoś zaprosić - podsuwa Sumin i niby przypadkowo tracą Soji łokciem.
- Mhm - mruczę.
Czuję wyczekujący wzrok Soji wbity w moją twarz, jednak nie zamierzam jej zaprosić, ponieważ nie mam zamiaru w ogóle iść na tę imprezę.
- No to widzimy się jutro Kook - wzdycha Sumin i spogląda na Jina. - A my dzisiaj.
Jin energicznie kiwa głową.
- Muszę lecieć - odzywam się. - Do jutra. Niedoczekanie, dodaję w myślach.
- Pa - odpowiada cicho Soji.

Leżę na moim wielkim łóżku z laptopem na kolanach. Drzwi do pokoju się otwierają i w progu staje moja mama.
- Powinieneś tu posprzątać - mówi i od razu podchodzi do okna, odsuwając rolety. - Strasznie tu ciemno i brudno.
Przewracam oczami.
- Później posprzątam.
- Mówisz tak już od paru lat - wzdycha. - Zejdź na obiad za jakiś czas.
Jest już w progu drzwi, kiedy wołam:
- Zaczekaj.
Rudowłosa kobieta cofa się i patrzy na mnie pytająco. Odkładam laptopa i podnoszę się do pozycji siedzącej.
- Skąd, - zaczynam - skąd wiedziałaś, że jesteś zakochana w tacie?
- Och, - jest wyraźnie zaskoczona. Siada obok mnie na łóżku - zaczęło się od tego, że strasznie mnie irytował, a mimo tego chciałam być ciągle w jego towarzystwie. Później moje myśli krążyły wciąż wokół jego osoby. Byłam też potwornie zazdrosna, gdy inne dziewczyny się do niego odzywały - śmieje się cicho. - Dlaczego pytasz?
Wzruszam ramionami.
- Tak tylko..
Mama obejmuje mnie czule i całuje w czubek głowy.
- W porządku, ale jeśli byłby ten k t o ś, powiedziałbyś?
- Tobie pierwszej - śmieję się. Od zawsze miałem dobre relacje z moją mamą.
Rodzicielka mierzwi mi włosy i wstaje.
- Pójdę pobiegać, później coś zjem.
Kiwa głową i wychodzi z pokoju.

Przebieram się w czarne spodenki, szarą bluzkę bez rękawów i trampki. Biorę z szafki swój telefon i słuchawki, a następnie wybiegam z domu.

Biegnę już dobre dziesięć minut.
Kookie, nawet o tym nie myśl..
Jednak ciekawość bierze górę i skręcam w tę ulicę. Pamiętam ją bardzo dobrze.
Przystaję obok jednej z ławek i zaczynam się rozciągać. Próbuję złapać oddech. Słyszę trzask drzwi i szybkie kroki w moją stronę.
- Jungkook?
Prostuję się. Moja pierś nadal unosi się zbyt szybko, a moja twarz zapewne przybrała kolor czerwieni. Możliwe, że śmierdzę potem. Jednak jemu to nie przeszkadza. Obejmuje mnie ramionami, a mi na sekundę staje serce.
- Taehyung? Co ty tu robisz? - z ogromnym wysiłkiem udaje mi się zachować obojętny ton i na niego nie patrzeć. Jestem na niego zły.
- A ty?
- Biegam, nie widać? - brzmię trochę ostrzej niż zamierzałem.
- Wychodziłem właśnie do sklepu - pierwszy raz dziś podnoszę na niego wzrok. Jest ubrany w obcisły czerwony T-shirt, dresy i kapcie w arbuzy.
- W kapciach? - parskam ani trochę nie rozbawiony.
- Och - blondyn spuszcza wzrok na swoje stopy. - Tak naprawdę zobaczyłem cię przez okno i wybiegłem.
- Dlaczego? - pytam.
- A dlaczego przyszedłeś biegać akurat tutaj?
- Bo miałem taki kaprys - wiem, że brzmię jak rozwydrzony bachor, ale nic na to nie poradzę.
- Coś się stało?
- Nie, nic - odpowiadam ironicznie i zaciskam pięści.
- Jeśli chodzi o to, że się nie odzywałem..
- Ani trochę mnie to nie obchodzi - kłamię. Taehyung wzdycha.
- To najgłupsze wyjaśnienie, ale prawda jest taka, że po prostu zepsuł mi się telefon.. Nie miałem jak napisać. Przepraszam.
Odwracam wzrok i kiwam głową.
Nie ignorował mnie, po prostu nie mógł napisać..
Mimo starań, nie mogę się powstrzymać i uśmiecham się szeroko.
- Jutro moja koleżanka organizuje imprezę, i pomyślałem, że może chciałbyś.. - nie potrafię dokończyć.
- Chciałbym: co? - szczerzy się Tae.
- Pójść ze mną - błądzę wzrokiem dookoła.
- Jasne, wejdziesz do mnie na sekundę? Zapiszesz mi adres czy coś.. Jestem sam w mieszkaniu.
Niepewnie kiwam głową, a blondyn łapie mnie za łokieć i ciągnie w stronę klatki schodowej.

Mieszkanie Taehyunga wielkością przypomina moje, ale na tym podobieństwo się kończy.
Jest urządzone dość nowocześnie. Ściany w salonie mają przyjemny bordowy kolor, a białe meble świetnie współgrają z ciemnymi panelami na podłodze. Siadam na wygodnej sofie i z uśmiechem przyglądam się blondynowi, który dość chaotycznie przeszukuje szuflady w poszukiwaniu długopisu.
- Hmm, możliwe, że mam jakiś w moim pokoju.. - mówi cicho.
- Mogę go zobaczyć? - pytam.
- Co? Długopis? Jest taki niebieski z..
- Twój pokój - przewracam oczami.
- Ach, oczywiście - obdarowuje mnie kwadratowym uśmiechem.

Nie wiem na co liczyłem, może na kolorowe ściany i pościel w jednorożce? Tak to możliwe. Jednak to co widzę, naprawdę mnie dziwi: trzy ściany pomalowane są na delikatny zielony kolor, a na ostatniej przytwierdzona jest fototapeta przedstawiająca kilka postaci z Anime - Naruto, Light Yagami, Son Goku, Sakura, Tanuki i kilkoro innych.
Pod oknem stało wielkie łóżko z aksamitną pościelą. Taehyung podchodzi do biurka i wyciągnął z jego szuflady długopis. Podaje mi małą karteczkę, a ja zapisuję mu adres i godzinę imprezy.

Stoimy w przedpokoju, a ja zbieram się do wyjścia.
- To, cześć - mówi Tae.
Nie myśląc rozkładam ramiona i obejmuję nimi chłopaka. Przez chwilę stoi jak zamurowany, jednak odwzajemnia uścisk. Gdy chcę się odsunąć, potykam się o stojące obok buty i upadam na ziemię ciągnąc za sobą Taehyunga. Jego pierś jest przyciśnięta do mojej, a jego usta leżą w kąciku moich. Taehyung wybucha śmiechem i wstaje z podłogi.
- Cholera, przepraszam - również podnoszę się z ziemi i otrzepuję swoje ubrania. Staram się ukryć zakłopotanie spowodowane jego bliskością. Uśmiecham się nerwowo i kiwam mu głową na pożegnanie. Blondyn nie mówi ani słowa i dokładnie mi się przygląda. Przygryza wargę i macha mi na odchodne. Wychodzę z jego mieszkania i uspokajam oddech. Cholera, co się ze mną dzieje.. Kręcę głową i wracam do domu.

CONFUSED || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz