ROZDZIAŁ 5 (I)

512 62 7
                                    

- Stary, spałeś w ogóle? - Jin szturcha mnie łokciem. Udaję skupionego na lekcji, jednak brunet nie daje mi spokoju. - Serio. Wyglądasz jakby ktoś cię zjadł, wypluł, znowu zjadł i..
- Już wystarczy tych komplementów. Spałem tyle ile potrzeba.. - ziewam.
- Czyli wcale?
Pokazuję mu język i wracam do zadania.
- Martwisz się o Taehyunga?
- Trochę - wzruszam ramionami.
- Czyżby? - unosi brwi.
- Możemy zmienić temat?
- Panowie! - nauczycielka odwraca się w naszą stronę. Jin przewraca oczami i rzuca jakieś niecenzuralne słowo pod nosem.
- Jak u niego?
- Dziś idę go odwiedzić - odpowiadam szeptem.
- Udanej randki - śmieje się.
- To nie randka.
- Mhmm.. - przeciąga.
- Jin..
- Przeszkadzasz mi w nauce, Kook.
Prycham i wyciągam telefon z kieszeni. Otwieram wiadomości i wystukuję krótki tekst.
Kooki: O której mam przyjść? :)
Nie, to głupie.. Kasuję SMS'a.
Kooki: Jak się czujesz?
Po chwili dostaję odpowiedź.
Taehyung: Jest lepiej, dziękuję. O której przyjdziesz?
Uśmiecham się widząc jego pytanie.
Kooki: Za godzinę kończę szkołę, więc mogę iść prosto do ciebie.
Taehyung: Ok.
Chowam telefon i kątem oka zauważam, że Jin jest właśnie w połowie jakiegoś ważnego zdania. Szturcham go mocno, a on przejeżdża długopisem na całej długości kartki.
- Zabiję cię debilu! - krzyczy.
- Kim SeokJin, proszę się przesiąść.
Parskam pod nosem, gdy Jin pokazuje mi środkowego palca zmierzając do ławki na przodzie.

Drogę do bloku Taehyunga znam na pamięć. Gdy docieram pod drzwi jego mieszkania naciskam dzwonek, jednak nie słyszę żadnej odpowiedzi. Ponawiam czynność.
- Wejdź - słyszę jego krzyk ze środka.
Pociągam za klamkę i wchodzę do mieszkania. Rozglądam się po salonie, jednak chłopaka tu nie ma. Idę więc w stronę jego sypialni. Brunet leży na łóżku z laptopem na kolanach, jednak gdy mnie zauważa kładzie urządzenie na podłodze.
- Cześć - mówi tym swoim cholernie zmysłowym głosem. - Siadaj - poklepuje miejsce obok siebie.
- Jak się czujesz? - pytam dosiadając się niedaleko niego.
- Od godziny bez zmian, - śmieje się - ale teraz przynajmniej nie będę się nudzić.
- Co chcesz robić?
- Może film?
- Ee, to zbyt oklepane.
- To może.. jakieś gry online?
Wzruszam ramionami i kiwam głową. Taehyung wpisuje w przeglądarce "Bomb it!", a ja uśmiecham się w duchu, ponieważ jako dziecko zawsze ogrywałem w to Jina.

- Cholera! Znowu mnie zabiłeś! - z irytacją wyrzucam ręce w powietrze.
- Tak bywa..
- Ty w ogóle chodzisz do szkoły? Bo mi się wydaje, że całe życie grasz w tę głupią grę. To niemożliwe.
- Ktoś tu nie umie przegrywać, Jungkookie - łapie moje policzki. Robię obrażoną minę, jednak gdy nasze oczy się spotykają nie potrafię się skupić na byciu złym.
- Ekhem.. - odchrząkuję i odwracam wzrok. - To może teraz zagramy w coś innego?
Taehyung uśmiecha się pobłażliwie i kiwa głową.
- Czasem mam ważenie, że ode mnie uciekasz - mówi i wyszukuje kolejną grę.
Spuszczam wzrok. Jakby się nad tym zastanowić brunet może mieć trochę racji. Trzymam go na dystans. Nie chodzi o to, że go nie lubię, wręcz przeciwnie, ale nie umiem określić swoich uczyć. Wow, mądra przemowa. Teraz tylko mu to powtórz, Kook.
- Wydaje ci się. Czemu miałbym od ciebie uciekać? Jesteś moim dobrym kumplem - Taehyung słysząc to słowo unosi brwi i wolno kiwa głową, a ja mam ochotę palnąć się w łeb. To co powiedziałem brzmiało tak, jakbym wyraźnie dawał mu znać, że utknął w friendzonie. Ale nie tego chcę. Nie chcę być jego kumplem. Chcę być kimś więcej. Kimś, o kim będzie myślał przez cały czas. Kimś więcej..
Nabieram powietrza.
- Chyba będę się już zbierać. Jestem trochę zmęczony.
- Przepraszam, nie powinienem był mówić takich głupot.. - Taehyung kładzie dłoń na moim nadgarstku.
- Przecież nic takiego nie powiedziałeś.. Jeśli chcesz mogę wpaść też jutro.
- Oczywiście, że chcę - po całym moim ciele przechodzą przyjemne wibracje. Dzieje się to za każdym razem, gdy Tae zmienia ton głosu z seksownego na cholernie seksowny.
- To.. do jutra.
- Do jutra - puszcza mój nadgarstek i macha mi na pożegnanie. Odwzajemniam gest i szybko kieruję się do wyjścia.

Padam na swoje łóżko i zasłaniając twarz poduszką ciskam najbrzydsze słowa, jakie przychodzą mi do głowy.
- W tym domu nie przeklinamy. Wyjątek jest tylko wtedy, gdy ja to robię - słyszę nad sobą głos mojej mamy. Kładzie mi dłoń na plecach i siada obok mnie. 
- Co się stało?
- Nic.
Odwraca mnie przodem do siebie i unosi brew.
- Uhm.. Czyżby?
Wydaję przeciągły jęk.
- Jestem debilem i tyle.
- Dlaczego? - głaszcze mój policzek.
- Mówiłem ci już o nim.. to znaczy o Taehyungu.
- No tak - kiwa głową. - Co z nim?
- Właśnie chodzi o to, że nic. Nie potrafię się do niego zbliżyć mimo, że chciałbym.
- Jesteś dokładnie taki sam jak twój ojciec. Dwa miesiące czaił się, żeby zaprosić mnie na randkę. Sądziłam, że jestem mu obojętna. Jak mogłam nie zauważać, że jego twarz przybiera inny kolor za każdym razem gdy jestem w pobliżu? - śmieje się. - Najpierw sam zastanów się co czujesz, a później mu o tym powiedz. Tak będzie najlepiej.
- Masz rację.. dziękuję.
Mama daje mi pstryczka w nos.
- Chodź, za chwilę obiad.
Kiwam głową i wstaję z łóżka.

Po powrocie zakopuję się w pościel i zapominając o zadaniu domowym, a nawet prysznicu zasypiam.

- Jungook! Wstawaj! - ktoś mną trzęsie.
- Która godzina?
- Szósta.
- Mamooo.. mam dziś na drugą lekcję - nakrywam głowę poduszką.
- Ale śmierdzisz, a dziś idziesz do Taehyunga i musisz wyglądać perfekcyjnie.
Przeciągam się leniwie i wstaję z łóżka.
- Dlaczego mam wrażenie, że przejmujesz się tym bardziej ode mnie? - pytam podchodząc do szuflady i wyciągając z niej czyste ubrania.
- Ponieważ jesteś jeszcze wpół żywy, po wyjściu spod prysznica będziesz się stresować jak dziewica w noc poślubną.
- Mamo..
- Żartuję. Nie ma się czego bać.
Wzdycham i kieruję się do łazienki.
Zgodnie ze słowami mojej rodzicielki, gdy strumień zimnej wody nieco mnie rozbudza zaczynam panikować.
Biorę głęboki wdech i wychodzę z kabiny.
Dziś czeka mnie trudny dzień.

Przepraszam, że tak troszkę (bardzo) spieprzyłam.

CONFUSED || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz