ROZDZIAŁ 5 (III)

455 62 18
                                    

Zalewa mnie fala dreszczy.
Motyle w brzuchu? Ha! Ja czuję rój os.
Dotykiem przemierza moje ciało.
Dłonie Jimina na mojej klatce piersiowej. Jego usta przyciśnięte do moich warg. Jego pocałunki schodzące coraz niżej. Jego oddech na mojej szyi, obojczykach, torsie, Yoona, wchodząca do pokoju... czekaj, co!?
- Ho.. Cholera, przepraszam - zażenowana odwraca się o sto osiemdziesiąt stopni.
Jimin odrywa się ode mnie jak poparzony, w roztargnieniu szukając swojej ciemno zielonej koszulki. Mój wzrok przenosi się z jego zaróżowionych policzków, na rudowłosą, która nadal nie patrzy w naszą stronę.
- Może ja przyjdę później.. - mówi szybko.
- Nie, nie. I tak już muszę wyjść. Do zobaczenia jutro w szkole.. - Jimin wyrzuca z siebie słowa na jednym wydechu. Posyła mi wątły uśmiech i szybkim krokiem wychodzi z pokoju.
Unoszę brwi na dźwięk trzaskających drzwi. Yoona w końcu odwraca się w moją stronę. Zakłopotana bawi się czarną bandaną przywiązaną do nadgarstka. Wygładza jakieś nieistniejące zagniecenia na swojej białej koszulce i odchrząkując rusza w moją stronę.
- Może byś się ubrał? - rzuca zajmując miejsce obok mnie.
- Wiesz... - udaję, że się zastanawiam. - Podziekuję. Nie udawaj, że taki widok ci przeszkadza, zwłaszcza, że już widziałaś mnie nago.
Uśmiecham się na wspomnienie incydentu z trzeciej klasy.
- Spadaj, Hoseok - uderza mnie w ramię. - To było dawno - stwierdza przewracając oczami.
- Dobra, mów lepiej po co przyszłaś - siadam po turecku.
- A co? Czyżbym w czymś przeszkodziła? - odpowiada prześmiewczym tonem unosząc brew.
- Nie, skądże. Tak tylko sobie leżeliśmy.. - prycham.
- Przyszłam pogadać - ignoruje mój ironiczny ton. - Odwiedzić mojego ukochanego przyjaciela.
- Co ty pieprzysz, pszczółko?
- Za dwa tygodnie bal..
- No i? - gestem dłoni zachęcam ją do kontynuacji.
- No i nie mam z kim iść? - wyrzuca z siebie.
- A Shin?
- Co: a Shin?
- Czemu nie pójdziesz z nim?
- Inteligenta osoba znalazłaby conajmniej piętnaście powodów.
- On nie ma z kim iść, ty też więc..
- Właśnie, - przerywa mi - może ty byś ze mną poszedł?
Otwieram szeroko oczy.
- Ale ja.. chyba idę z Jiminem.
- Chyba? - robi balon z gumy.
- No jeszcze go nie zapytałem - czuję się głupio.
- Dobra, pójdę sama - wzrusza ramionami.
- Nie jesteś zła? - pytam.
- Głupi jesteś? Dlaczego miałabym być? Bo chcesz iść na bal ze swoim chłopakiem?
Słysząc słowo chłopak blednę. Yoona przygląda mi się badawczo.
- Bo to jest twój c h ł o p a k prawda?
- Ee.. - przeciągam i drapię się po głowie. - Nie wiem? - robię minę idioty.
- Nie wiesz. - Rudowłosa z politowaniem kręci głową. - Wymieniacie się śliną od ponad tygodnia, a ty nie wiesz czy jesteście razem?
- Nie rozmawialiśmy o tym..
- No tak, nie macie czasu na rozmowy, skoro cały czas wpychacie sobie języki do gardeł - stwierdza z kamiennym wyrazem twarzy. Właśnie, co on dziś taki wystraszony?
- Hm?
- No zerwał się, jakbym była conajmniej twoją matką.
- A, o to chodzi.. Nie wiem, - kręcę głową - często się tak zachowuje, gdy ktoś jest w pobliżu.
- Auć - Yoona marszczy czoło.
Wzdycham.
- No, auć.
- Pogadaj z nim..
- Myślisz, że nie próbowałem? Za każdym razem zmienia temat..
- Co za du..
- Heeej - nagle do pokoju wchodzi Shin.
- A ten co tu robi? - Yoona zwraca się do mnie i ignoruje blondyna, który jej macha.
- Skąd mam wiedzieć? - wzruszam ramionami.
- Ja to słyszę - Shin ściąga bluzę i siada na krześle przy moim biurku. - O czym gadacie? - krzyżuje ręce.
- O niczym szczególnym - wzruszam ramionami. - Po co przyszedłeś?
- Cóż za miłe powitanie - robi obrażoną minę i kładzie nogi na blacie mojego biurka.
Przewracam oczami.
- Miałeś mi pożyczyć zeszyt od matmy..
- Cholera, rzeczywiście! - przerywam mu. - Zapomniałem.. Przepraszam - wstaję z łóżka i dość chaotycznie przeszukuję plecak. Uśmiecham się tryumfalnie, gdy zielony notatnik ląduje w moich dłoniach.
- Masz, - podaję go Shinowi - tylko nie zniszcz.
- Zastanowię się. Co tam Fiona?
- Hm? - Yoona unosi wzrok.
- Pytam co u ciebie - blondyn przewraca oczami.
- Od kiedy cię to interesuje? - rudowłosa pyta niemal sycząc.
Shin parska i z ironicznie uniesioną brwią odwraca od niej wzrok.
- Nie interesuje - odpowiada.
- Jesteście głodni? - odzywam się po chwili niezręcznej ciszy.
- Nie - mówią jednocześnie.
- Chociaż, ja chyba jestem - Yoona krzyżuje ramiona.
- Wiesz gdzie jest kuchnia, prawda? - uśmiecham się.
Rudowłosa robi śmieszną minę, podnosi się z łóżka i na odchodne pokazuje mi kciuka z ironicznym uśmiechem na twarzy.
- Ja ciebie też - krzyczę za nią.
- Więc teraz możesz mi powiedzieć po co przyszedłeś - siadam na podłodze.
- No po zeszyt..
- Jasne.
Shin wzdycha, wstaje i po cichu zamyka drzwi.
- Nie mam z kimś iść na bal.
- No i?
- No i może poszedł byś ze mną.
- Żartujesz? - unoszę brwi.
- W mojej głowie to nie brzmiało tak głupio. Cholera. Czyli nie?
- Oczywiście, że nie.. Idę z Jiminem, a ty powinieneś iść z Yooną.
Shin ma taką minę jakbym właśnie poprosił go, żeby kopnął się w twarz.
- Teraz to ty nie mówisz poważnie.. - kręci głową.
- Przecież to nie taki głupi pomysł.
- No pewnie. Podejdę i zapytam "Hej, Yoona pójdziesz ze mną na bal?".
- Nie - obydwoje patrzymy na rudowłosą stojącą w progu. Czy wspomniałem już, że pszczółka wygląda niezwykle uroczo, gdy je?
Shin wybucha śmiechem.
- Myślisz, że chcę z tobą iść? - pyta.
- Shin.. - ostrzegam go.
- Po moim trupie.. Jeśli sądzisz, że darzę cię jakąkolwiek sympatią to się mylisz. Toleruję cię jedynie ze względu na Hoseoka - blondyn parksa.
Yoona przygląda się mu z obojętnym wyrazem twarzy.
- Nie zależy mi na twojej sympatii - wzrusza ramionami. - Ani na niczym innym, co z tobą związane.
- Ojej, jak mi smutno - Lee przewraca oczami.
- Możecie przestać? - przerywam im. - Ta rozmowa do niczego nie prowadzi..
- Pójdę już - Shin ubiera bluzę i chwyta mój zeszyt. - Oddam ci go jutro w szkole, dzięki. Cześć.
- Pa.. - odpowiadam zrezygnowany i patrzę, jak drzwi zatrzaskują się za jego plecami.
- Deja vu, co? - Yoona śmieje się posępnie i siada na łóżku. Opiera brodę o łokieć. - Chodź, - poklepuje miejsce obok siebie - pogadamy.
Siadam blisko niej i przytulam ją mocno.
- Musicie się tak zachowywać? - pytam.
- To nie moja wina - obrusza się.
- Zgadzam się. To w a s z a wina.
Yoona wzdycha i opada plecami na materac, ciągnąc mnie za sobą.
- Naprawdę aż tak go nie lubisz? - szturcham ją łokciem.
- Nie wiem - wzrusza ramionami. - Nie przeszkadza mi.
- Ty jemu też nie.
- Zauważyłam - mówi sarkastycznym tonem.
- Jak żuraw i czapla - śmieję się. - Mów lepiej co zakładasz na bal.
- Niespodzianka - puszcza mi oczko. - A ty jutro zapytaj Jimina, czy w ogóle idziecie razem..
Wzdycham.
- Zapytam.

Znowu bardzo przepraszam, ale nie ma mnie w domu od 3 tygodni i nie miałam jak pisać. Za niedługo wracam, więc już do (bliskiego) końca rozdziały będą dodawane regularnie.

Rozdział dedykuję mojej niezwykle genialnej i zarazem pieknej Patrycji, która jest moją muzą i autoryretem..
XDD

CONFUSED || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz