2. Ostatnia wspólna chwila

3.4K 507 119
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Przepraszam, Hunnie. Przepraszam. Tak bardzo przepraszam. Nie chciałem. Wybacz mi. Naprawdę przepraszam.

Znowu to zrobili. Znowu mnie upokorzyli tylko po to, by pokazać, kto tutaj rządzi. Kolejny raz im się udało. Ponownie poczułem się jak nic niewarty śmieć, który nie nadaje się nawet do odzysku. Nie chciałem więcej patrzeć, jak Sehun jest krzywdzony, a w efekcie ja skrzywdziłem go najbardziej. Pomimo tego, że tak naprawdę go zdradziłem na jego oczach, on nadal był. Nadal trwał przy mnie i powtarzał, że mnie kocha.

Dlaczego nie potrafiłem już patrzeć na niego w ten sam sposób?

Powtarzał mi, że to nic takiego. Że razem sobie z tym poradzimy. Przecież tkwimy w tym wszystkim razem. Mówił, że jeszcze tego pożałują i przyjdą mnie przepraszać na kolanach. Zapewniał, że jestem dla niego największym darem, jaki mógł dostać.

Dlaczego nie wierzyłem w ani jedno jego słowo?

Po tym zdarzeniu byłem otoczony miłością i troską. Kyungsoo i Sehun nie odstępowali mnie na krok, choć praktycznie nic nie mówiłem. Spędzali ze mną każdą wolną chwilę, a gdy nie mogliśmy być razem, nie dawali mi odetchnąć i ciągle do mnie dzwonili, bądź wysyłali wiadomości. Oczywiście mój przyjaciel nic nie wiedział o sytuacji, która doprowadzała mnie do szaleństwa.

Więc dlaczego czułem się samotny i zagubiony?

Śmiali mi się w twarz, choć już się nie zbliżali. O to im chodziło? Chcieli zniszczyć mój związek? Moje szczęście? Więc dlaczego czułem niepokój? Dokładnie, jakby to była cisza przed burzą.

Znowu siedziałem przykryty kołdrą po sam czubek głowy. Wpatrywałem się bladą ścianę, która nic się nie zmieniała, choć w mojej wyobraźni była już wyburzana z milion razy. Znałem jej strukturę, każdą nierówność oraz jej odcień na pamięć. Telefon nie przestawał dzwonić. Gdy co i rusz przychodziły kolejne wiadomości, ja tylko przymykałem oczy, powstrzymując się od rzucenia urządzeniem.

Tym razem pofatygowałem się i spojrzałem na osobę, która nie dawała ani chwili odpoczynku mojemu zmęczonemu narządowi słuchu.

Znowu Sehun.

Wziąłem telefon w dłoń i kliknąłem zieloną słuchawkę, a następnie przyłożyłem go do ucha.

Nareszcie! — krzyknął. — Myślałem, że coś się stało i...

— Spałem — odpowiedziałem krótko, nawet nie starając się brzmieć przekonująco.

To już trzeci dzień, jak śpisz — westchnął.

— Przepraszam, Hunnie — mruknąłem, odchylając głowę.

W ramach rekompensaty możesz mi otworzyć — powiedział, po czym się rozłączył, a ja usłyszałem pukanie.

Paper Life | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz