18.Największa miłość.

705 73 8
                                    

Virati.

Rzuciłem koszulę w kąt sypialni, rozsadzany od środka siłą takiej furii, jakiej nie zaznałem jeszcze nigdy w życiu. Wydawało mi się, że spalę wzrokiem wszystko, na co spojrzę. Nie istniała żadna rzecz mogąca w tamtej chwili ukoić moje nerwy.

Za każdym razem, gdy przypominałem sobie siedzącą na krześle Ailyę ubraną w koszulkę Lavana, złość odbierała mi rozum. Matka musiała wyczuć, że wróciłem do stadniny w podłym humorze, bo podążyła za mną i dobijała się nieśmiało do drzwi.

— Virati, wszystko gra?

Nie zachowałem się w tamtym momencie nazbyt dojrzale, ponieważ nie wysiliłem się na żadną odpowiedź. Zamiast tego w gniewie pozbywałem się kolejnych ubrań, aż nie miałem już na sobie żadnych.

Był wieczór, miałem za sobą pracowity dzień, podczas którego załatwiałem te cholerne części pod budowę festynu. Ponadto, wciąż nie wiedziałem ile kramów będzie rozstawionych, gdyż ich właściciele przez cały czas kręcili nosem, nie dając mi ostatecznej odpowiedzi. Był to pierwszy festyn dobroczynny, który organizowałem bez pomocy ojca, więc chciałem dobrze wypaść, by nie sprawić mu zawodu w trudnym okresie nawrotu jego choroby.

Żeby tego było mało, z trudem zachowywałem uprzejmość wobec ludzi, gdy pracę rozpocząłem od nieprzyjemnego poranka w domu Lavana.

Nie mogłem uwierzyć, że ktoś taki jak Lavan odebrał mi Ailyę. Owszem, nie mogłem zaprzeczyć, że chłopak był przystojny, ale czy właśnie to ją uwiodło? Lavan miał tyle cech, które z lubością poddałbym sile zmian. Nie był odpowiedzialny, do tego zawsze mi pyskował i pomimo tego, że byłem starszy, patrzył na mnie z góry. Jednak zawsze darzyłem go minimum tej sympatii, jaką powinni czuć w stosunku do siebie rodzeni kuzyni. Nasi ojcowie się przyjaźnili, więc czułem się w obowiązku zaopiekować Lavanem, gdy postanowił osiąść w Choolumpo.

Ani przez chwile nie przeszło mi przez myśl, że wywinie mi on taki numer. No dobra, nie miałem też pojęcia, że Ailya wróci do miasteczka, ale Lavan doskonale wiedział, że wciąż nosiłem w sercu pierwszą miłość. Pielęgnowałem w sobie to uczucie latami, pamiętając, co łączyło mnie z Ailyą. To była prawdziwa miłość, a Lavan tak po prostu mi ją odebrał. W imię czego? Niezobowiązującego seksu? Przelotnego romansu, trwającego nie dłużej niż jedno lato? Nie wątpiłem przy tym, że Lavan nie jest w stanie przy swoim charakterze zbudować trwałego związku. Wystarczyło wziąć pod uwagę to, jak zbywał Darikę, by podać w wątpliwość jego kompetencje uczuciowe.

Podenerwowany do granic możliwości, zatrzasnąłem za sobą drzwi łazienki i nachyliłem się nad umywalką, ciężko dysząc. Odbicie w lustrze ujawniało człowieka pokonanego przez życie. Chociaż na moim policzku nie znać było śladu uderzenia, czułem się tak, jakby los uderzył mnie w twarz – siarczyście i bez wahania.

Odkręciłem wodę w kranie, przemywając twarz.

Ailya... a dlaczego ona mi to zrobiła?

W porządku, chociaż ukręciłbym Lavanowi głowę, mogłem potraktować go jak typowego, młodego chłopaka, który ledwo co wkroczył w dorosłość. Mógł bezrozumnie wdać się w przelotny romans, ale dlaczego ona mi to zrobiła?

Co widziała w Lavanie? Czego od niego oczekiwała? Kochała go, czy może tak samo traktowała to, jak zwykłą przygodę? Pamiętam ją jako buntowniczkę, ale mimo to, nie mogłem powiedzieć, aby była zarazem flirciarą, która rzuca się w ramiona mężczyzn bez oporu.

Nie potrafiłem opisać, jak bardzo to wszystko mnie zraniło. Świat wokół mnie diametralnie się zmienił w ciągu jednej chwili. Straciłem złudzenie co do kobiety, którą kochałem. W jakiś sposób zawsze wierzyłem, że przez te dziesięć lat kochała mnie równie mocno co ja ją. Teraz musiałem się zastanowić, czy miałem rację. W innym wypadku nie odepchnęłaby mnie tak łatwo dla Lavana. Był jeszcze dzieciakiem, a ona już kobietą. Ten związek budził we mnie wstręt i nie rozumiałem ich pobudek.

Tylko Przez ChwilęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz