Rozdział 13- Starzy, nowi znajomi

627 40 17
                                    

Mirabelle


Resztę nocy nie mogłam usnąć. Dlatego też bracia musieli zostać ze mną, nie chciałam być sama po tym wszystkim.
Bałam się, ale nie zamierzałam spędzać całego dnia w swoich komnatach.

- Słyszałem co się stało, Mirabelle. Jak się masz? - Pytał szczerze zaniepokojony Franciszek, gdy wpadłam na niego na zamkowym korytarzu.
- Nie sądzisz, że to nieco dziwne?
- Dziwne?
- Odwołuje ślub i nagle ktoś stara się zabić mnie, i mojego brata.
- Podejrzewasz mnie? - spytał oburzony.
- Powinnam? - spytałam odchodząc.

Nie miałam sił na rozmowy z Franciszkiem. Nie miałam pojęcia czego mogę się po nim spodziewać. Straciłam jakąś część zaufania do niego. Jednak wciąż mam wrażenie, że coś do niego czuję. Tylko co to mogło być? Nie ważne. Zastanowię się nad tym kiedy indziej.
Chce teraz odpocząć, więc udam się na przejażdżkę z moim ulubionym koniem.
Miałam swoją kochaną, leśną trasę, którą przemierzałam już z tysiąc razy.
Po chwili jednak postanowiłam, że koń powinien odpocząć i przejdę się kawałek.
Wtedy też okazało się, że jestem niezdarą.
Zahaczyłam się o korzeń drzewa, a gdy chciałam wstać moja kostka wyraźnie mi tego odmawiała.

- Świetnie! Tylko tego mi jeszcze do szczęścia trzeba. - Powiedziałam sama do siebie. Jeszcze wtedy usłyszałam głosy jakichś rozmów, które z każdą sekundą słyszałam coraz wyraźniej.
- Panie! - krzyknął jakiś człowiek. - Tam ktoś jest!
- Czyli może być jeszcze lepiej. - Szepnęłam sama do siebie.

Po chwili przede mną pojawiła się grupa mężczyzn, niewiele starszych ode mnie.
Jeden z nich zszedł ze swego brązowego konia. Bardzo mi kogoś przypominał. Miał piękne niebieskie oczy, które od razu wzbudziły moje zaufanie.

- My się już znamy. - oznajmił na dzień dobry. - Księżniczko.

Wiedział, że jestem Księżniczką, a to mogło się dla mnie źle skończyć. Na szczęście zobaczył moje przerażenie.

- Spokojnie, jestem przyjacielem.
- Jak się nazywasz?
- Nic dziwnego, że mnie nie pamiętasz. Byłaś mała.
- W imieniu Króla pytam jak się nazywasz?! - Krzyknęłam.
- Michał de Poisters — przedstawił się.
- Jesteś najstarszym synem wujka Sebastiana. - pokiwałam głową.
- To jest mój brat, Franciszek. - wskazał na mężczyznę na jednym z koni.
- Ach... Franciszek — westchnęłam. - Mogę ci mówić jakoś inaczej? Znam dwóch Franciszków i obydwoje mnie zdenerwowali w ostatnim czasie.
- Oczywiście, wasza wysokość. - kiwnął głową ten drugi.
- Nie, mów mi Mirabelle, proszę.
- Możemy ci w takim razie jakoś pomóc Bello? - Spytał Michał.
- Najpierw prosiłabym o pomoc ze wstaniem — roześmiałam się.

***

Bracia de Poisters byli dla mnie bardzo mili i to dzięki nim pomocy dotarłam do zamku.

- Siostro. - Usłyszałam głos Louise, gdy Michał prowadził mnie do komnaty.
- Zaczyna się. - Szepnęłam zgryźliwie do niedawno poznanego kuzyna.
- Słyszałam, że ktoś próbował pozbawić cię życia dzisiejszej nocy.
- Nie wyglądasz na szczególnie zmartwioną.
- Smucę się tym, że zdołałaś zawołać straż. - stwierdziła ze złośliwym uśmiechem.
- Powiem ci, że ja na twoim miejscu bym się martwiła.
- Martwiła?
- Ja coś znaczę, chcą mnie zabić. Jestem cenna w przeciwieństwie do ciebie. Bracia poświęcają mi sporo czasu, inni mężczyźni również, a ciebie mają jedynie za młodszą siostrę Księżniczki Mirabelle, Księżnej Walii. - Mówiłam, na co ta z obrazą dziecka odeszła.
- Wydaję mi się, że nie zbyt się kochacie.
Zauważył Michał.
- Jest zazdrosna tylko tyle. - pokiwałam głową, nadal kuśtykając.
Wtedy nagle Michał poderwał mnie z podłogi. Niósł mnie teraz na rękach.
- Co ty robisz? - spytałam.
- Pomagam, ślicznej księżniczce.
- Flirtujesz z każdą napotkaną dziewczyną na swojej drodze?
- Absolutnie z każdą. - Roześmiał się, a ja razem z nimi.
- Czemu nie miałam okazji cię wcześniej poznać?
- Myślę, że nic straconego, kuzynko.
- Jesteś podobny do swojego ojca.
- Mam się cieszyć?
- Oczywiście, wujek Sebastian to cudowny człowiek.
- Mirabelle! - Usłyszałam głos Jana, który szedł w naszym kierunku.
- Dzień dobry, bracie. Pamiętasz Michała?
Bawiliście się jako dzieci.
- Michał, dobrze cię widzieć.
- Jan Filip, zdaję mi się czy urosłeś?
- Urosłem. - roześmiał się brat. - Co zrobiła moja siostra, że nosisz ją na rękach?
- Zrobiła sobie coś z nogą.
- Byłaś poza zamkiem? - spytał Florian, słysząc naszą rozmowę, na co spojrzałam na młodszego z braci milcząc. - Mirabelle!
- Tak byłam! - Odpowiedziałam.
- Prosiłem cię, abyś nie wychodziła na jakiś czas.
- Doskonale wiedziałeś, że i tak nie posłucham!
- No, właśnie! Nie wiem, dlaczego się łudziłem, że posłuchasz. Masz nie ruszać się z zamku!
- Nie zabronisz mi tego!
- Zobaczymy.

Fille de France Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz