Rozdział 23- Książę i Księżna Walii

540 41 21
                                    

Mirabelle

Wraz z Franciszkiem mieliśmy długą podróż poślubną. Podróżowaliśmy po Europie przez blisko trzy miesiące.
Teraz już byłam pewna. Anglia niebawem doczeka się księcia bądź księżniczki.
Mój mąż bardzo się cieszył z tej wiadomości. Nie napisaliśmy rodzicom o moim stanie w żadnym liście. Chcemy im zrobić niespodziankę, podczas gdy nas przywitają na dworze, który widzę już teraz z okna powozu.

- Ich wysokości, Książę i Księżna Walii!

Zapowiedziano nas, gdy kareta się zatrzymała.

Najpierw z wozu wyszedł Franciszek, a następnie podał mi rękę, aby pomóc mi wyjść. Był październik, a otoczenie zamku tonęło w śnieżnej bieli.

- Bardzo tęskniliśmy — powiedziała mama, przytulając mnie.

- Nie pisaliście tylko o kimś — uśmiechnął się król.

- Wasza wysokość — zwrócił się do mnie służący. - jeden z angielskich lodów prosi o spotkanie w gabinetach, waszej wysokości.

- Dobrze, już idę — skinęłam głową.

- Ja się tym zajmę — odpowiedział Franciszek, całując mnie w policzek i zmierzając do zamku.

Nie zdążyłam nawet nic odpowiedzieć. Nie byłam zadowolona z takiego zachowania. Wyraźnie zauważyła to moja mama.

- Dba o ciebie, nie chcę, abyś się przejmowała — objęła mnie, starając się mnie uspokoić z uśmiechem na twarzy, po czym dodała. - Powinnaś iść do komnat Charlotte.

***

Nie rozumiałam co ciekawego miałam znaleźć lub też robić w komnatach Charlotte. Zapukałam, a gdy nikt mi nie otwierał, otworzyłam drzwi.

- Niespodzianka!

Z różnych części komnaty wyskoczyły Charlotte, Florence i Ameliè. Pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno siedziała tu z nami Gabrielle. Obecnie królowa Danii i Norwegii.

- Mówiłam, że nie wrócą sami — mówiła roześmiana Ameliè.

- Skąd wiedziałyście? - spytałam.

- Myślałyśmy, że razem z Franciszkiem szybko postaracie się o dziecko.

Wyjaśniła Charlotte, gdy wszystkie mocno się przytuliłyśmy.

- Bardzo za wami tęskniłam. Przywiozłam wam prezenty, ale dam wam je, gdy mnie rozpakują. - mówiłam. - Pomożecie mi się przebrać?

***

Gdy spędziłam już nieco czasu z siostrami i wręczyłam im prezenty, sama chciałam przejść się po zamku oraz odwiedzić Matthew. Zapukałam do drzwi, ale nikt mi nie otwierał.

- Mirabelle — usłyszałam za sobą ten znajomy głos. Nim zdążyłam się obrócić mężczyzna poderwał mnie z podłogi i obrócił wokół własnej osi. - tęskniłem.

Blondyn był cały uśmiechnięty i wyraźnie się cieszył z mojego widoku. Gdy postawił mnie na podłodze i zaprosił gestem do komnat.

- Doczekam się wkrótce kolejnego przyszłego króla lub królowej?

Spytał, na co się uśmiechnęłam.

- Kupiłam coś dla ciebie podczas podróży.

Oświadczyłam, wręczając mu pudełeczko.

- Nie mogę, Belle.

- Możesz.

- Nie mogę.

- Musisz to przyjąć. To rozkaz Księżnej Walii. Otwórz, proszę.

Blondyn pomału podniósł wieczko, a na jego twarzy na nowo zagościł uśmiech.

- Ołówki.

- Widziałam jak kiedyś szkicowałeś węglem, pomyślałam, że ołówki będą lepszym rozwiązaniem.

- Dziękuję — Podziękował, całując mnie w policzek.

- Matthew, miałam się ciebie coś spytać przed moim ślubem, gdy wróciłam z klasztoru, ale nie było ku temu okazji.

Wyjaśniłam, kładąc rękę na brzuch, poczuwszy jak dziecko się porusza.
Carey zauważył grymas na mojej twarzy i pomógł mi usiąść na kanapie.

- Dobrze się czujesz, Mirabelle?

- Tak, tak... w każdym razie. Możesz mi powiedzieć co twoje trzy siostry robią w klasztorze?

- Robiły. Mieszkają teraz tu.

- Dużo się zmieniło, gdy mnie nie było.

- Dlaczego zatem nie noszą takiego nazwiska jak ty? - spytałam, gdy podszedł do okna. Stał do mnie plecami.

- Mój ojciec to dziwny człowiek, chory. Za swoje dzieci uznaje tylko synów.

- To pewnie ciężkie dla twoich sióstr i matki.

- Matka nie żyję, a Dominica wkrótce wyjdzie za mąż.

- Przepraszam. Nie powinnam się wtrącać.

- Nie przepraszaj, skąd miałaś wiedzieć.
Jednak mam ci coś ważnego do powiedzenia — oznajmił, siadając koło mnie.

- Tak?

- Był u mnie dzisiaj twój mąż.

- Franciszek? Nic mi o tym nie mówił.

- Tylko nie denerwuj się, proszę.

- Prosił, abym nie mówił ci o żadnych bieżących sprawach, ze względu na twój stan.

- Co, proszę? - uniosłam zbytnio głos.

- Mówiłem, nie denerwuj się.

- Rozmawiał z kimś jeszcze na ten temat?

- Z kilkoma osobami.

***

Nie powinnam, ale strasznie się zdenerwowałam. Chciałam jak najszybciej znaleźć Franciszka i z nim o tym porozmawiać. W końcu znalazłam go w gabinetach króla, gdzie siedział w towarzystwie jego, Floriana i Jana Filipa.

- Możesz mi powiedzieć co ty sobie wyobrażasz?! - krzyknęłam, wchodząc do komnaty.

- Na prawdę się zmieniłaś — podsumował Florian, co mnie bardziej zdenerwowało.

- Milcz! - zwróciłam się do brata, po czym zwróciłam się do męża. - Możesz mi powiedzieć o czym rozmawiałeś z moimi ludźmi?

Pytałam jak najbardziej spokojnie.

- Kochanie, uspokój się — mówił, próbując mnie objąć, ale ja zrobiłam krok w tył.

- Nie uspokajaj mnie! Bo ja jestem spokojna! Pytam, o czym rozmawiałeś z moimi ludźmi i chcę od ciebie natychmiastowej odpowiedzi!

- Nie będziemy rozmawiać o tym tutaj.

- Będziemy! Ponieważ ja tak powiedziałam! - czekałam, na jego odpowiedź, ale milczał, wyraźnie czekając aż się uspokoję. - Dobrze, nie chcesz, nie mów. Wiem jak było, ale nie chcę słyszeć, że wydajesz takie polecenia wbrew mnie. Nigdy więcej.

Byłam zdenerwowana, więc przy wychodzeniu celowo trzasnęłam drzwiami. Wiem dokładnie, do kogo mogę się udać. Michał. On ma świetny wpływ na swojego brat

Fille de France Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz