Mirabelle
Poczułam jak z mojego czoła spływają co chwilę pojedyncze krople cieczy. Wody. Dodatkowo inny okład chodził mój kark. Otworzyłam ciężkie powieki i rozejrzałam się wokół. Tuż przy mnie siedział Henryk, który mogłam się domyślić zmienia mi okłady. W pomieszczeniu panował półmrok, gdyż komnaty oświetlone były światłem świec.
- Nie śpisz? - spytałam młodego króla.
- Zmieniam ci okłady, aby gorączka ustąpiła.
- Czuję się okropnie. - westchnęłam, na co uśmiechnął się do mnie lekko.
- Przynajmniej nie mówisz o powrocie do Francji.
- Idź spać, król powinien być wyspany. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że oddałeś mi swoją komnatę, ale wiem również, że masz ich więcej i nie masz z tym raczej przeszkód.
- Wolę czuwać nad Księżną Walii.
- Bardzo jest ze mną źle? - spytałam, piorunując go wzrokiem. - Odpowiedz, proszę.
- Nie myśl teraz o tym, wyzdrowiejesz. Wrócisz do Francji i zaplanujesz swój ślub.
- Cały czas mówisz o moim ślubie. Co z tobą? Pewnie masz wiele ofert małżeństw z księżniczkami, córkami hrabiów, a nadal nie masz żony, ani planów.
- Skąd wiesz, że nie mam planów?
- Pytanie jest zbyt oczywiste, abym na nie odpowiedziała. - pokręciłam głową.
- Dlaczego mówisz do mnie królu? Wszyscy wiedzą, że jeszcze nim nie jestem. Moja matka żyje.
- Nie obraź się, ale... Cała Europa wie, że to nie potrwa długo. Twoja mama umiera, podobnie jak ja.
- Nie boisz się wyznawać swojego zdania, prawda?
- Będziemy kiedyś panować jakąś częścią Europy, warto to potrafić.
- Śpij. - szepnął. - Musisz odpoczywać.***
Mijały kolejne dni mojego pobytu w Nawarrze. W międzyczasie dostawałam listy od rodziców, braci, narzeczonego oraz od Matthew. Zdawał mi relację z tego co się dzieję we Francji i w Anglii.
- Mam gościa do ciebie. - oznajmił Henryk, wchodząc do komnaty, którą wciąż mu zajmowałam.
- Gościa? Kto mnie tu może odwiedzić prócz ambasadorów z problemami?
- Myślę, że to nie jest kolejny ambasador.
Stwierdził z tajemniczym uśmiechem, otwierając drzwi szerzej.Moim oczom okazał się tak dobrze znany mi blondyn. Henryk zauważył moje zadowolenie, więc bezgłośnie wyszedł z pomieszczenia.
- Tak bardzo tęskniłam, Franciszku.
Odrzekłam, gdy usiadł na łożu i ujął moją twarz z uśmiechem.
- Tak bardzo się o ciebie bałem. Moja dzielna Księżna Mirabelle.
Odparł, wtapiając ręce w moje włosy i składając pocałunek na moich ustach.
- Nie jesteś na mnie zły?
- Zły? Jak mógłbym. To moja wina, chciałem zbyt rządzić tym, co twoje.
- Chcę o tym porozmawiać w najbliższym czasie. Mamy być małżeństwem. Nie chciałabym w przyszłości sprzeczek z takich powodów. Pójdziemy do ogrodu?
- Co z twoją raną?
- Jest dobrze, muszę zacząć chodzić.***
- Cudownie jest wreszcie wyjść na powietrze. Ogrody tutaj są cudowne. Nie umniejszając oczywiście francuskim.
Mówiłam w pełni szczęśliwa, spacerując z Franciszkiem pod ramię.
- Mam dla ciebie niespodziankę.
- Tak?
- Wyjeżdżamy dzisiaj do Francji.
- Doprawdy? - spytałam szczęśliwa, na co mnie pocałował.***
Fontainebleau, Francja
Nigdy nie sądziłam, że tak się ucieszę na widok rodzinnego zamku Fontainebleau. Na powitanie nas wyszli rodzice, moi bracia i służba.
- Księżniczka Mirabelle i Książę Franciszek. - ogłoszono po zamilknięciu trąbek.
Z daleka widziałam uśmiechy rodziców. Książę ujął moją dłoń i zaczął prowadzić do rodziny.
CZYTASZ
Fille de France
Historical FictionMyślałam, że ja jako córka królewskiej pary mogę czuć się bezpieczna na królewskim dworze. Nie wiedziałam jednak jak bardzo się myliłam. Władza to potęga, która budzi zawiść wśród innych. 21.12.2016 r. #8 miejsce w kategorii historyczne 08.05.2017...