Rozdział 20- Winy popełnione cz. 2

529 34 39
                                    

Mirabelle

- Jeśli gorączka nie ustanie w najbliższych godzinach ona umrze.

Mówił jakiś nieznajomy głos, który usilnie starałam się rozpoznać.

- Nie wybudziła się jeszcze? - spytał jakiś inny męski głos. Nie usłyszałam jednak odpowiedzi, a głos zaczął kontynuować swoją wypowiedź. - Ona musi przeżyć inaczej Francja i Anglia wypowiedzą nam wojnę. Nie stać nas na to.

Czyli, że nie byłam we Francji? Co się ze mną stało? W tym momencie poczułam ból w okolicach brzucha i już pamiętałam. To Franciszek Burbon zadał mi cios, który stawiał mnie na granicy życia lub śmierci.
Jednak teraz musiałam się dowiedzieć jak się stąd wydostać, gdziekolwiek jestem. Głosy przycichły, wszelkie kroki ustały, a ja odważyłam się otworzyć oczy.
Byłam w małej salce, było widać, jest to jedna z komnat królewskiego medyka, lecz nie francuskiego. Złapałam się za miejsce, gdzie miałam ranę i dosyć mocno ją ucisnęłam, starając się podnieść.

- Nie powinnaś wstawać. Twoja rana może się otworzyć. - oznajmił jakiś głos, na co się wzdrygnęłam. Czułam jak cała się trzęsę. Ze strachu? Nie mogę tego robić. Jestem Księżną Walii. Po moich policzkach ściekały łzy. - Nie płacz, proszę. Nic ci nie grozi, obiecuję.
- Kim jesteś?
- Jestem Henryk Burbon.
- Nowy król Nawarry. - stwierdziłam, po czym z przerażeniem dodała. - To znaczy, że zabrano mnie do Nawarry?

Czułam jak moje serce przyśpiesza z każdą sekundą. Nowy król Nawarry próbował do mnie podejść jednak ja stopniowo się odsuwałam.

- Nie musisz się obawiać. Wrócisz do domu, gdy poczujesz się lepiej.
- Czuję się dobrze, mogę wracać do Francji. - oznajmiłam, starając się uśmiechać jak najbardziej przekonująco.
Król uśmiechnął się to mnie lekko, widząc jak bardzo się staram.
- Nie przeżyjesz podróży, nie chcę mieć na rękach krwi przyszłej angielskiej królowej.
- Jak ja się tu znalazłam?
- Mój kuzyn był na tyle głupi, aby cię tu przywieźć.
- Głupi?
- Posłuchaj, zdaję sobie sprawę, jaką politykę względem siebie prowadzili nasi ojcowie, a nawet dziadkowie, ale ja tego nie chcę. Nawarra staję się małym przeciwnikiem do potęgi Francji i jej sojuszników.
- Sojuszników? Wcześniej Francja i Szkocja były połączone sojuszem przez małżeństwo twoich rodziców, teraz ty zyskałaś Anglię i zaskarbiłaś sobie względy Danii i Norwegii, wasza wysokość.

Nazywanie mnie „waszą wysokością" w tej sytuacji wyglądało to śmiesznie. Byłam ubrana w białą koszulę nocną, podczas gdy on był ubrany jak na monarche przystało, z dumną koroną na głowie. Dziwnie. Dopiero teraz zauważyłam, że ma na sobie koronę. Musiałam być doprawdy rozkojarzona, aby wcześniej jej nie zauważyć.

- Co się stało z Książętami de Conde?
- Aresztowałem ich, należą do ciebie.
- Tak po prostu ich aresztowałeś? Swoją rodzinę, wujka i kuzyna.
- Dopiero co zostałem królem, a oni już rzucają mi kłody pod nogi.
- Skąd mam pewność, że takie są twoje prawdziwe intencje?
- Rozumiem, że mi nie ufasz. Ufałaś Franciszkowi, a on cię wykorzystał. Jednak ja nie jestem Franciszkiem, jestem Henrykiem, królem Nawarry, ty jesteś przyszła królową Anglików. Jesteśmy sobie równi, nie pozwól, aby mój kuzyn osiągnął swój cel. Nie każdy Burbon jest jak on czy jego ojciec.
- Pięknie powiedziane, wasza królewska mość. - lekko uśmiechnęła się do króla Henryka. - Chciałabym się spotkać z trzema ambasadorami.
- Trzema? - spytał zdziwiony.
- Jestem poddaną trzech królestw, uzyskanie zgody na cokolwiek nie zawsze jest proste, wasza wysokość.
- Przestań z tą „waszą wysokością", dobrze? Jestem również księciem krwi, twoim kuzynem. - Przypominał, ujmując moją dłoń. - Henryk.
- Mirabelle. - powiedziałam. - Mogłabym dostać jakieś suknię? Nie zamierzam paradować w tej koszuli po zamku.
- Medyk powiedział, że powinnaś leżeć i wypoczywać.
- Ale...
- Mam teraz spotkanie z doradcami, ale odwiedzę cię zaraz po nim. Do tego czasu, proszę, leż.

Fille de France Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz