Rozdział 4-Wyznania

1.5K 86 11
                                    

  Babcia, czyli inaczej mówiąc Królowa Matka, organizowała ucztę. Nie było jakiejś szczególnej okazji, ale podejrzewam, że stara się wciąż rozkochać mnie w królu Christianie IV, który wciąż przebywał na dworze.
Podeszłam do swoich starszych braci.
- Ustaliliście już coś?-spytał Florian.
- My? To znaczy kto?
- Wiesz.-stwierdził Janek.
- Powiedziałeś mu?-spojrzałam na młodszego z braci.
- Mirabello, chodzisz po zamku w skowronkach. Nie trudno się domyślić, że chodzi o Księcia Franciszka.-odpowiedział.
- Rozmawialiście z ojcem.-Stwierdziłam.
- Nie, to twoja sprawa. Będziemy uciszać plotki.
- Ale chcemy coś w zamian.-oznajmił Florian.-Jak się poznaliście?
- Informacji? To stało się kompletnie przypadkiem. Byłam na przejażdżce, mój koń uciekł i tak go spotkałam.
- Byłaś na przejażdżce bez straży?
- Zawsze miałam kogoś, kto mnie krył.
- Kogo?-spytał, ale milczałam.-Mam iść do ojca?
- Co ci to da, że będziesz wiedzieć?
- Idę.
- Syn angielskiego ambasadora.- westchnęłam.
- Dzisiaj jest ten wieczór?-spytał dokuczliwie Jan.
- Jaki wieczór?
- Zaręczyn.
- Jesteście okropni.-pokiwałam głową, odchodząc od nich, na co usłyszałam ich śmiech.
- Pozwolisz ze mną na moment?-usłyszałam głos Księcia Franciszka, który niespodziewanie zaczął kroczyć koło mnie.
- Gdzie?
- Do ogrodów, chcę z tobą porozmawiać.
- Chodźmy więc.-stwierdziłam, wychodząc z sali.
Po kilku minutach znaleźliśmy się w zamkowych ogrodach.
- Wiesz, po co tu przyjechałem, prawda?
- Domyślam się.
- Jednak nie mógłbym prosić o zgodę twoich rodziców, bez twojej zgody.-zaczął, ukląkłszy na jedno kolano i biorąc moje dłonie w swoje.-Wyjdziesz za mnie? Powiedz tak.
- Tak.-uśmiechnęłam się.
Franciszek wstał i mocno mnie pocałował, uściskawszy zarazem.
- Musisz jednak coś wiedzieć.-przerwałam, na co spojrzał na mnie niezrozumiale.-Jest szansa, że mojemu ojcu się to nie spodoba, a dzisiejszą noc możesz spędzić w lochach.
- Dla ciebie warto, bądźmy jednak dobrej myśli, moja przyszła żono.-rzekł, całując mnie w usta.
- Przyszły mężu.-uśmiechnęłam się.-Pójdziesz teraz do wszystkich na salę, ja dołączę zaraz.

***

- Gotowa?-spytał, gdy staliśmy gotowi iść ku ojcu.
- Teraz albo nigdy.-westchnęłam.
- Wasze Wysokości.-zaczął Książę, gdy byliśmy już dostatecznie blisko królewskiej pary.-Chciałbym prosić o wasze błogosławieństwo i o rękę Księżniczki Mirabelle.
Na te słowa rodzice wymienili się wzrokiem.
- Możemy do tego wrócić później?-spytała matka.
- Nie.-wtrąciłam pewnie, na co cała trójka zwróciła wzrok na mnie.
- Nalegam.
- Można było się tego po was spodziewać.
Ukłoniłam się i odeszłam do swoich komnat. Byłam zdenerwowana całą sytuacją. Zamierzałam zrozpaczona rzucić się na łóżko, jednak po drodze mignęła mi biała kartka, która leżała na mojej komodzie.
Wzięłam ją do rąk i zaczęłam czytać.

„Wiem, że jesteś na mnie zła. Nic w tym dziwnego, ale pozwól, że ci to wyjaśnię. Wiem, że się mnie teraz obawiasz, po tym wszystkim, co usłyszałaś... Proszę cię, daj mi szansę. Wszystko wyjaśnię.

Matthew "

Nie zamierzam iść do komnat Matthew przez zamkowe korytarze, gdzie mnie wszyscy widzą, wolę iść tymi, gdzie nikogo nie ma i niewiele ludzi o nich wie. Chodzi o korytarze, które łączą ze sobą komnaty bezpośrednio.
Długo nie czekając ze świecą w ręku udałam się do komnat syna ambasadora.
- Jestem tak jak chciałeś.-rzekłam, wychodząc z jednego, z sekretnych przejść, zostawiając swoją świecę w tunelach.
- Jak tu weszłaś?-spytał.
- Z tego, co przeczytałam w liście to ty masz się mnie tłumaczyć.-przypomniałam.
- Dobrze. Ciesze się, że jesteś.-Oznajmił, chcąc do mnie podejść, ale wyciągnęłam rękę przed siebie.
- Nie podchodź, bo zacznę krzyczeć.
- Spokojnie, nic ci nie zrobię.-mówił spokojnie.
- Wcześniej też tak mówiłeś.
- Jeśli miałbym działać na twoją szkodę, nie rozmawialibyśmy teraz. Prawdopodobnie byś teraz nie oddychała!
- Dlaczego więc nadal tu jestem?! Nadal oddycham?
- Nie moja wina, że zakochałem się w księżniczce!
- Co, proszę?-nie miałam szans powiedzieć niczego więcej, gdyż Anglik zamknął moje usta pocałunkiem.
- Zrozum.-Zaczął, odrywając się ode mnie.-że gdybym chciał twojej krzywdy. Lub krzywdy twojego kraju. Już dawno miałbym to, co chciałem. Miałem tysiące okazji, aby to zrobić. Nie zrobiłem tego, bo cię kocham.




 Nie zrobiłem tego, bo cię kocham

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Fille de France Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz