Dżanglasty
Liczy się atmosfera, po szyję w wodzie leżę
Świeczki zapalone, klimat, a więc wierzę
Jak bańki mydlane, z podmuchem się poszerzę
Jak bańki w wannie - żyję w tej wierze
Markiza
Już prawie zanurzona, ciepłem otulona
Od świeczek bijącym, opatulającym
Zamykam oczy i wczuwam się w chwilę
Dżanglasty
Tak wiele spraw, których nie załatwiłem
Markiza
Ile to już dni za chwilę minie
Od kiedy usłyszałam po raz pierwsze to imię?
Trzymane przy mym sercu, ono mnie już nie wyminie
Dżanglasty
Tutaj czegoś nie powiedziałem, a tam się zbłaźniłem
Moja miłości, wybacz, że mam coś do powiedzenia, ale przeciągam
Ale w tym momencie, bąbelki oraz moja wanna mnie wciąga
Markiza
Świeczki tak liczne niczym me chęci na nasze spotkanie
Nasze wspólne śmiechy opatrunkiem na głęboką ranę
CZYTASZ
"Ballada O Letniej Mgle"
PoetryMój pierwszy, oficjalny, zamknięty zbiór -wiele miesięcy obmyślania, planowania, tworzenia skompresowane w tym oto dziele :) Pisane w kolaboracji z: https://www.wattpad.com/user/Dzanglasty https://www.wattpad.com/user/MRSurprise