Dżangiel
Siedzę w moim domu widząc na poduszcze pióra
I tak sobie siedzę, obok postać szarobura
Pali sobie fajkę i mówi spokojnym tonem:
"Palę tylę, że chyba zaraz ogniem zionę!"
Mówię burkowi, żę jak spali mi chałupę
To złapię go za szyję i w sekundę zrobię trupem
Odpowiada, że spokojnie, że on mistrzem jest palenia
I wykonuje bączki z dymu kompletnie od niechcenia
I nagle się okazuje, że normalnie, beztrosko
Szarobury kolega spalił mi domostwo
Markiza
Sobotni ranek, leżę z ukochanym
Po całej nocy grania, ukazuje się przed mym okiem zaspanym
Piórko maluteńkie, od razu robi mi się cieplej
Bo nie dość, że w jego ramionach
To z tym maleństwem jeszcze milej
Lecz zamiast jednego, nagle są dwa
Patrzę jak pomnaża się natura martwa
Nie od parady jest to zagadka
Słyszczę "KOKO!"
Obracam się, szok niesłychany!
Ukochany mój w kurczaka pozamieniany!
CZYTASZ
"Ballada O Letniej Mgle"
PoetryMój pierwszy, oficjalny, zamknięty zbiór -wiele miesięcy obmyślania, planowania, tworzenia skompresowane w tym oto dziele :) Pisane w kolaboracji z: https://www.wattpad.com/user/Dzanglasty https://www.wattpad.com/user/MRSurprise