- Nic mi nie jest! - powiedziała zrywając się z ławki - Naprawdę wszystko jest okey. Widzisz? - pokazała palcem na swój uśmiech.
- Rozumiem, że za każdym razem kiedy jestem w pobliżu twój humor się poprawia - puścił jej oczko - Ale w tej chwili chciałbym poznać prawdę.
- Czy ty uważasz, że kłamię? - spytała biorąc ręce pod boki i unosząc brwi w zabawny sposób - Ja nie mam przed tobą tajemnic mój drogi przyjacielu!
Zaśmiała się czekając na jego reakcje. Przez twarz chłopaka przeszedł cień uśmiechu, jednak nadal był poważny.
- Luna przecież nie jestem ślepy, powiedz mi co się dzieje.
- A myślałam, że może jednak. Ile widzisz palców? - pomachała dłonią przed jego twarzą, zginając kciuk.
Matteo złapał jej rękę i pociągnął ją w dół. Jakby nie zwracając uwagi na splecione dłonie zaczął mówić:
- Dzisiaj zdążyłem uratować cię już dwa razy. A licząc wszystkie takie sytuacje jesteś mi winna jakieś trzy lub cztery przysługi - uśmiechnął się - Nie sądzisz, że jesteś mi winna chociażby wyjaśnienia?
- Matteo no proszę! Nic mi nie jest ile razy mam ci to jeszcze powtarzać, żeby dotarło to tu - uwolniła swoją rękę i palcem wskazującym dotknęła jego czoła.
- Czemu nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi?
- Ponieważ nic mi nie jest. A nawet gdyby tak było nie rozumiem dlaczego miałoby to ciebie obchodzić.
- A ty byś zostawiła kogokolwiek z taką sprawą? Nie wiem czy wiesz, ale ja też mam uczucia a nawet serce - oboje natychmiast złapali kontakt wzrokowy.
Luna poczuła nadchodzące wyrzuty sumienia - Matteo miał rację. W jej słowach było zawarte coś niewłaściwego. Chociaż chłopak często ją denerwował, nie mogła zaprzeczyć, że pomógł jej wiele razy. Po za tym polubiła go mimo wad.
- Wiesz, że tak nie myślę. Ja po prostu wolę o tym nie mówić. To nic wielkiego. Poradzę sobie z tym sama - zmieniła barwę głosu, chowając twarz w kasztanowych lokach.
- Posłuchaj, widziałem co się dzieje okey? I wiem, że ty nad tym nie panujesz, cokolwiek to jest. Po prostu daj sobie pomóc, martwię się - powiedział zmniejszając odległość między nimi.
Szesnastolatka poczuła nagłą chęć wyjawienia mu prawdy. Z drugiej strony nie chciała obarczać go swoim problem - tyle że on już brał w tym wszystkim udział. Zanim zdążyła wypowiedzieć choć słowo koło nich pojawiła się Ambar, dziewczyna Matteo.
- O co się martwisz kochanie? - spojrzała na chłopaka, a później kładąc rękę na sercu zwróciła się do dziewczyny - Coś się stało Lunita? Przez ten wypadek tak dawno nie rozmawiałyśmy. Wiesz, że możesz powiedzieć mi wszystko przyjaciółko, tak?
- Tak, tak oczywiście Ambar - zmusiła się do uśmiechu i zaczęła powoli oddalać się od pary - Chętnie bym z wami porozmawiała, jednak mam dużo zaległości, które same się nie uzupełnią.
Zdążyła wymienić spojrzenie z chłopakiem, zanim się obróciła i zniknęła za ścianą. Dopiero kiedy oddaliła się od nich wystarczająco, mogła spokojnie odetchnąć. Nienawidziła konfrontacji z Ambar, w każdej ich rozmowie było coś dziwnego i blokującego. Dokładnie tak jakby Luna każdym słowem mogła wywołać niespodziewaną burze. Dlatego też po prostu łatwiej było trzymać się z dala od on niej, jak i od niego. Chociaż samo to sprawiało jej niemało trudności. Nie ważne jak bardzo by unikała bruneta, los dosyć często stawiał ich przed sobą. Rozmowy nie byłyby takie złe, gdyby prawie za każdym razem nie kończyły się niezręczną ciszą wprowadzoną poprzez pojawienie się Ambar czy Simona. Ich kłótnie miały raczej zabawny charakter, dlatego też często zabarwione były śmiechem.
Wracając piechotą do domu Luna mijała Jam&Roller. Przystanęła na moment i popatrzyła na kolorowy budynek, który wzbudzał w niej tyle emocji. Z otwartych okien wydobywała się muzyka, a przed drzwiami było pełno ludzi ze szkoły. Dziewczyna najchętniej pobiegła by na tor i została na nim do późnego wieczora, jednak po dzisiejszych wydarzeniach nie było to możliwe. Ruszyła i prawie biegiem dotarła do domu, chciała jak najszybciej zgasić marzenie związane z jazdą. Wchodząc zdjęła buty i nie zastając nikogo w kuchni udała się prosto do swojego pokoju. Rzuciła się na łóżko i schowała twarz w poduszce. Chciała zapomnieć o wypadku, o tych całych atakach paniki. Najchętniej cofnęła by czas i zrobiła wszystko co w jej mocy by nie wsiadać tego feralnego dnia do auta. Lecz jedyne co mogła teraz zrobić to walczyć z tym i iść dalej. Tyle, że sama już nie wiedziała czy jest do tego zdolna. Zamknęła oczy i przypominając sobie jeszcze raz zdarzenia z dzisiejszego popołudnia zapadła w głęboki sen.♡
Nina siedziała na widowni znajdującej się przy torze, przypatrując się tańczącym osobom. Wszystkie książki i zeszyty zostawiła w zamkniętej szafce, znajdującej się w szatni. Miała przy sobie jedynie słuchawki i telefon. Zatracona w muzyce, mogła spokojnie marzyć. Prawie nikt nie rozpoczynał z nią rozmów dlatego też nie bała się, że ktoś przerwie tą chwilę. Z pojawieniem się Luny w jej życiu zaczęły dziać się rzeczy dzięki, którym zmieniła się. I chociaż nikt, nawet ona sama tego nie dostrzegała stała się odważniejsza. Dzięki temu łatwiej jest jej wyrażać swoje zdanie, o którym często zapominano. Nina od zawsze kochała muzykę, czasami będąc sama w domu nuciła i śpiewała ulubione przeboje. Nigdy jeszcze, jednak nie odważyła zrobić się tego przy kimś. Za bardzo bała by się porażki czy wyśmiania. I tak właśnie było w wielu sprawach. Bo czy nie łatwiej jest zamknąć się we własnym świecie, w którym jesteś tylko ty sam? Nikt cię nie ocenia, możesz być po prostu sobą. Przez bardzo długi czas ona też tak uważała. Jednak po poznaniu swojej przyjaciółki zmieniła poglądy. Jej marzenia stały się bardziej wyraziste, z każdym dniem czuje jakby była bliżej ich spełnienia. Za każdym razem kiedy myśli o wrotkowisku mówi sobie Kiedyś tam wejdę I pokocham to , kiedy patrzy na swoją gitarę, pociąga za strunę i tworzy własną piosenkę czuje, że pokaże ją światu.
Brunetka udała się do szatni i po spakowaniu swoich rzeczy skierowała się do wyjścia.
- Cześć Nico! Pa Pedro! - powiedziała do pracowników baru.
- Do jutra Nina! - odpowiedzieli jej zgodnie z uśmiechem.
Przechodząc przez drzwi minęła Gastona, wymienili spojrzenia. Trwało to nie więcej niż trzy sekundy, jednak miało to dla niej ogromne znaczenie. Nic nie mówiąc udała się do samochodu ojca, znikając mu z oczu. Nie wiedziała jednak, że patrzył on na jej ostatnie kroki. Nic dziwnego - była przekonana, że nikogo nie interesuje. Bo skoro sama siebie nie lubi, to dlaczego inni mieliby mieć ku temu powody?~♡~
Mega Wam Dziękuję 💕
Nawet nie wiecie jaką dajecie mi motywację 💖
Już jutro 3 rozdzialik 😊
4 niestety będzie dopiero w okolicach piątku 😦 szkoła mnie kiedyś wykończy 🙈🙊
CZYTASZ
Lutteo | Soy Luna ✔
FanfictionWrotki - to one od zawsze były największą pasją Luny. Co jednak stanie się, gdy dziewczyna po przeżyciu wypadku zacznie miewać ataki paniki? Jazda samochodem, wrotki czy autobus, cokolwiek może przyprawić ją o ten stan. Przez to wszystko Luna zaczyn...