Rozdział 4

119 6 0
                                    

*Klaudia*

Obudził mnie głośny krzyk chłopaków wołających na śniadanie. Zerwałam się z łóżka i podeszłam do jednej z moich walizek. Dzisiaj zdecydowałam się na czarne rurki i zwykły luźniejszy T-shirt, do tego czarno biała koszule w kratę... Tak wiem, bardzo kolorowo.
Chwyciłam wybrane ubrania oraz kosmetyczkę i powędrowałam do łazienki.
Zrobiłam mój codzienny makijaż składający się z tuszu do rzęs, korektora pod oczy oraz cienia do brwi. Jeśli chodzi o włosy to tylko je przeczesałam i pozwoliłam im opaść na moje ramiona.
Szybko się ubrałam i zeszłam na dół gdzie czekała na mnie już cała trójka. Moja przyjaciółka siedziała w jadalni połączonej z kuchnią obok Gilinsky'ego, zaś Johnson smażył jajecznicę.

-Dzień dobry - przywitałam się z uśmiechem.

- Cześć - odpowiedzieli chórem.

Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej pomidory. Zdecydowałam zrobić sobie kanapki. Po chwili siedziałam przy stole wraz ze wszystkimi.

- Trochę się stresuje - przyznała Iza .

- Nie masz czym, nasza szkoła jest naprawdę fajna, zresztą tak samo jak ludzie do niej uczęszczający. - powiedział Jack G.


Iza odpowiedziała mu uśmiechem i mruknęła cicho "mam nadzieję".

Gdy wszyscy zjedliśmy nasze posiłki skierowaliśmy się do dwóch sypialni po plecaki.
Weszłam do pokoju i wysunęłam na stopy białe Conversy i szybko chwyciłam swój czarny plecak z "Vans" oraz telefon. Zbiegłam po schodach i zastałam tam tylko Johnsona.

- Stresujesz się? - zapytał blondyn lekko się do mnie uśmiechając.

- Um... Nie raczej nie, przecież to tylko szkoła... Nic nowego - wzruszyłam ramionami.

- To dobrze- odpowiedział wciąż się szczerząc.

Po chwili Iza i Jack zeszli na dół. Razem wsiedliśmy do samochodu , za kierownicą siedział brunet, a obok niego blondyn.

Po 15 minutowej jeździe dotarliśmy pod budynek naszej szkoły.
Wyszliśmy z samochodu i skierowaliśmy się do głównego wejścia.

Gdy tylko przekroczyliśmy  próg szkoły wszystkie spojrzenia momentalnie skierowały się w naszą stronę. Trochę było to przerażające gdy wszyscy się tak gapili.

Chwyciłam za rękę Izy i poszłam szukać sekretariatu w celu odebrania planu lekcji, ponieważ w końcu przydzielono nas do odpowiednich grup. Gdy dostrzegłam odpowiedni napis na  drzwiach od razu zapukałam i po usłyszeniu cichego "proszę" obie weszłyśmy.

- Dzień dobry - przywitałam się z uśmiechem. Kobieta odpowiedziała mi tym samym.

- Co Was sprowadza do mnie dziewczynki? - zapytała

- My chciałyśmy tylko odebrać plan lekcji. Jesteśmy nowe. - powiedziała Iza

-Ah.. Tak. Jak się nazywacie? - zapytała

- Izabela Sosnowska i Klaudia Wiśniewicz - odpowiedziałam

- Już drukuje moment - odparła przerażająco się uśmiechając.

Po chwili otrzymałyśmy plany i zaraz po tym weszłyśmy z sekretariatu.

- Jaka klasa?- zapytała się mnie Iza

- 1b - odparłam - a ty?

- 1a - powiedziała z widocznym smutkiem

- Kurde, myślałam że chociaż będziemy w jednej klasie  - powiedziałam trochę zła.

Na co Iza westchnęła głośno. Po chwili wpatrywania się w nasze plany rozbrzmiał pierwszy dzwonek, a my nawet nie wiedziałyśmy w jakich salach mamy zajęcia.

- Spotkajmy się na następnej przewie na dziedzińcu, koło tego drzewa.- powiedziałam szybko.

- Okey- powiedziała i się rozstałyśmy.

Szłam prosto na korytarzach już nikogo nie było. "Już na pewno nie znajdę klasy, nikogo tu nie ma", powiedziałam w myślach.

- Co ty tu robisz, nie powinnaś być na lekcjach? - usłyszałam głos za sobą, odwróciła się i zobaczyłam uśmiechniętego jak zwykle  Jack'a J.

- A Ty? - zapytałam

-Pierwszy zapytałem - zauważył.

- Nie mogę znaleźć klasy - przyznałam lekko się uśmiechając.

- Gdzie masz? - zapytał

- W sali 203, chemię - oznajmiłam

-Choć zaprowadzę cię.

__________________

Opowiadanie piszę razem z b_b_bam


Meet // Jack & JackWhere stories live. Discover now