Rozdział 14.

77 5 0
                                        

*3 tygodnie później*

*Iza*

Siedziałam w salonie z Jerzym i oglądałam kreskówki. Od kłótni z Gliną minęło już trochę czasu i jak widać wybrałam małą, puchatą kulkę. Gdyby naprawdę mnie kochał to nie kazałby mi wybierać. No ale cóż, bywa. Do mojej klasy doszedł nowy chłopak, każda dziewczyna patrzy na niego maślanymi oczami. Może i jest przystojny ale bez przesady...

-Cześć Izuś. - powiedział Jack wchodzący do salony - I Jerzuś.

-Jerzuś, - zaśmiałam się. 

-No co, nie wiedziałem jak zdrobnić... - zrobił smutną minkę

Kot od razu do niego poszedł i zaczął go lizać po twarzy żeby nie był smutny. 

-Idę z Klaudią do kina...

-W końcu! Jerzy kupimy ci śliczny garnitur na ślub! Z różowym krawatem będziesz mi idealnie pasować do sukienki.

-Twój facet też będzie miał różowy krawat? - zaśmiał się J

-Żebym miała faceta... 

-Znajdziesz kogoś. - Przytulił mnie

-Może kiedyś - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.

-Mrau - zaśmiał się

-Ej no, nie zabieraj mi Johnsona! - krzyknęła uśmiechnięta Klaudia

-No dobra, jest twój. To ja idę z Jerzym na górę.

Na górze wpadłam na Gilinsky'ego. Prawie w ogóle z nim nie rozmawiałam. Przeszedł obojętnie zahaczając o moje ramię. Kot na niego warknął. W sumie muszę przyznać, że mam świetnego obrońcę przed idiotami. Nawet czasami działa na blondyna! Skierowałam się do mojego pokoju i wzięłam laptop. Zaczęłam przeglądać social media i szukać jakiegoś ciekawego filmu na dzień. 

Po paru minutach wszedł Glina.

-Zabieraj tego kota albo mu coś zrobię.

-Czemu niby?

-Kładę się do łóżka, a tam niespodzianka na poduszce. Powinnaś go wychowywać, a nie oglądać filmy ciągle. 

-Jaka niby niespodzianka? I jakbyś chciał wiedzieć to go wychowałam, a on po prostu cię nie lubi.

-Ten pchlarz nasrał mi na poduszkę.

-Ojej. - nie wytrzymałam i się zaśmiałam. - To przykro w sumie. Może idź ją wypierz czy coś nie wiem. - zaczęłam się dusić ze śmiechu bo zauważyłam na jego policzku ślad zaschniętej, kociej kupy.

-Ty to wypierzesz. - powiedział bardziej wściekły.

-Trzeba było pilnować swoich rzeczy i swojego pokoju.

-Słuchaj. Ty powinnaś pilnować swojego kota skoro to jego wybrałaś.

-A co, miałam wybrać ciebie? Przez to, że kazałeś mi wybierać pokazałeś mi, że ci w ogóle na mnie nie zależy. Na mnie i na moim szczęściu. Tyle razy ci wspominałam, że chciałabym mieć kota. Widać jak mnie słuchasz. 

-To tobie nie zależy.

-Wyjdź z mojego pokoju - warknęłam.

-Bo? Chyba mam jakieś prawo tu być.

-Zachowujesz się jak Florian, Jack wyjdź.

-Nie. - powiedział stanowczo - chce z tobą porozmawiać i nakłonić, żebyś coś zrobiła z tym kotem.

Meet // Jack & JackWhere stories live. Discover now