Rozdział 5.

100 7 0
                                        

*Iza*

Kiedy zadzwonił dzwonek ogłaszający przerwę na lunch byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Lekcje mijały mi bardzo wolno, na matematyce wręcz zasypiałam podczas gdy nauczycielka tłumaczyła parabole. Nie wiedziałam gdzie znajduje się stołówka więc postanowiłam iść za tłumem ludzi. Gdy tylko znalazłam się w upragnionym miejscu podbiegłam do Jack'a G.

-Cześć - powiedziałam z uśmiechem

-Hej, jak tam lekcje?

-Eh, nawet mi nie przypominaj. Na lekcji prawie zasnęłam, a ludzie w mojej klasie to idioci. -stwierdziłam smutno

-Nie będzie tak źle.

-Czy ja wiem... Nie jestem w tej samej klasie co Klaudia. Przyczepił się do mnie jakiś koleś. Potem w sumie ci o nim opowiem bo jest mega dziwaczny. - w tej chwili G przysunął w moją stronę szarlotkę - Po co mi to dajesz?

-Żebyś nie była smutna. Zresztą, szarlotka z tej stołówki jest ósmym cudem świata. -popatrzył w górę rozmarzony i zachwycający się kawałkiem ciasta.

Zaśmiałam się, a w tej samej chwili przysiedli się do nas pozostali.

-Iza, mam w klasie takiego przystojnego, wysokiego i niebieskookiego blondyna, że chyba znalazłam ideał!- Powiedziała w moją stronę Klaudia

-A to,że mieszkasz z przystojnym,wysokim i niebieskookim blondynem ci nie wystarcza?

-Idiota - powiedział G do swojego przyjaciela

Nasza trójka zaśmiała się, a Jack J patrzył na nas z udawaną złością. Potem jedliśmy nasz lunch i rozmawialiśmy. Opowiadali nam trochę o szkole, o nauczycielach, o uczniach. Dowiedziałyśmy się,że chłopak, o którym mówiła Klauds nazywa się Alex i jest kapitanem drużyny piłkarskiej. Wyciągnęłam swój telefon i zaczęłam przeglądać social media. Ku mojemu zaskoczeniu znalazło się kilka nowych zaproszeń do znajomych wysłanych przez ludzi z mojej okropnej klasy. W pewnej chwili podeszła do nas dziewczyna z mojej klasy.

-Cześć chłopacy, co tam?

-Cześć Sam. W sumie to nic takiego. To Klaudia i Iza - pokazał na nas Johnson.

-Ok. Co robicie wieczorem? - spytała totalnie nas olewając - Może pójdziecie ze mną i z moją ekipą na imprezę u Alexa?

-Jasne, możemy iść.

-To super, widzimy się potem- pocałowała ich w policzek

Spojrzałam na Klaudię i obydwie uznałyśmy ją za tą wredną sucz, która jest w każdej szkole.

~Parę godzin później~

Leżałyśmy z Klaudią na kanapie i plotkowałyśmy o chłopakach. Nagle dostałyśmy poduszkami w twarz.

-Idziecie z nami? - spytał brunet

-Nie, nie będę szła z osobami, które mnie biją - oznajmiła Klaudia

-A tak na serio?

-A tak na serio to nie mamy jakoś ochoty. Przynajmniej ja.

-Ej no Iza, ja chce iść! - złapała mnie za rękę Klaudia

-No to idź, nic cię nie zatrzymuje. Masz Jacka i drugiego Jacka. Pogadasz z Alex'em. Takie imprezy to nie mój klimat. - wstałam i poszłam do swojego pokoju.

*Klaudia*

Chciałam za nią iść ale Johnson mnie zatrzymał. Porozmawiałam z nim chwilę i poszłam szykować się na imprezę. Ubrałam się tak jak doradzili mi chłopacy. Leginsy, luźny biały top, a na to skórzana kurtka. Z tego co mi powiedzieli, w takim stylu ubierała się większość dziewczyn na takie zdarzenia. Wyszłam z pokoju i nasza trójka ruszyła do domu Alexa. Jego dom wyglądał bardzo bogato. Biały, dookoła drzewa, a za domem znajdował się wielki basen. Weszliśmy do domu i widziałam pełno ludzi. Czułam się trochę skrępowała, praktycznie nikogo nie znałam...

-Wdech, wydech. - zaśmiał się Jack J - Nie no, a na serio to nie stresuj się. Będzie fajnie. Masz mnie tutaj, a ja jestem mistrzem imprez.

-Myślałam,że mistrzem koszykówki.

-Widzisz, jestem bardzo uzdolniony. - Uśmiechnął się - Choć, nie stójmy tak przy tych drzwiach jak jehowi. - Objął mnie i poszliśmy w stronę jego znajomych

Był dopiero początek imprezy, a ja się świetnie bawiłam. Poznałam świetnych ludzi. Ciągle opowiadaliśmy żarty, przedrzeźnialiśmy niektórych nauczycieli. W pewnym momencie aż się popłakałam ze śmiechu. Od czasu do czasu tańczyłam z Johnsonem. Nie mogłam uwierzyć, że był również dobrym tancerzem. On chyba naprawdę jest bardzo uzdolniony.

*Jack G*

Po dwóch godzinach stwierdziłem, że pojadę do domu. Johnson z Klaudią gdzieś poszli, a mnie zostawili na pastwę losu przy Sam i jej pustych koleżankach. Napisałem sms'a przyjacielowi i wsiadłem do auta. Po 30 minutach już byłem w domu. Skierowałem się najpierw do kuchni i zrobiłem herbatę. W salonie zauważyłem Izę leżącą na kanapie i oglądającą jakiś film. Postawiłem herbatę na stoliku i położyłem się obok niej. Ona spojrzała na mnie pytająco.

-No co, zmęczony jestem, a do pokoju mam daleko.

-Nie chodzi o to czemu się to położyłeś, tylko o to czemu tak szybko wróciłeś.

-To wyjście nie miało po prostu sensu - popatrzyłem się w sufit - Nie miałem z kim rozmawiać. Jack sobie spędza czas z twoją przyjaciółką, a mnie zostawili przy bandzie idiotek. Jakbyś poszła przynajmniej miałbym z kim tańczyć.

-Może następnym razem. - stwierdziła - Cieszę się, że chociaż ty wróciłeś. Nawet nie wiesz jak mi było nudno samej.

Uśmiechnęła się w moją stronę, a ja to odwzajemniłem. Mam nadzieję, że ten rok nie minie szybko...

Meet // Jack & JackWhere stories live. Discover now