*Klaudia*
Czekałam na trybunach aż skończy się trening. Patrzyłam niecierpliwie na chłopaków kopiących piłkę. Każdy był okropnie spocony i zmęczony,a pomimo to trening wyglądał tak jakby nie miał się kończyć.
W pewnym momencie poczułam dźgniecie w żebra. Odwróciła się i zobaczyłam uśmiechniętego Alex'a.-Cześć, jak tam? - powiedział - Przepraszam, że ja taki spocony i w ogóle...
-Nie szkodzi, przecież to normalne po takim treningu. - zaśmiałam się- U mnie.. No cóż pokłóciłam się z Izą i Johnsonem.
-Coś poważnego?
-Można tak powiedzieć. Ale nie ważne... - zamyśliłam się - Podobam ci się?
-Co? - powiedział zaskoczony moim pytaniem
-No pytam się czy ci się podobam
-Klaudia... To dosyć trudne pytanie... - przerwał- Nie.
-Em... Nie było pytania..
Cholera dał mi kosza.
-To nie tak,że jesteś brzydka czy coś. Ale.
-Ale?
-Jestem gejem.
-Ou. - ale ze mnie idiotka...- Serio? Nie wyglądasz.
-Ta, wiem- uśmiechnął się- a skąd takie pytanie?
-Jack zarywał do mnie, po czym lizał się z jakąś loszką. I chciałam żebyś poudawał mojego chłopaka żeby on był zazdrosny. Ale jeśli ci się nie podobam to będzie trudne...
-Ej, jestem gejem. To nie będzie trudne - zaśmiał się - Jasne, mogę poudawać. To co, jutro zaczynamy? Przy Izie i Glince też?
-Tak, dzięki - przytuliłam go z uśmiechem. - zawsze chciałam mieć przyjaciela geja.
Alex się tylko zaśmiał i odwzajemnił uścisk. Porozmawialiśmy jeszcze godzinę i każdy z nas poszedł w inną stronę. W domu zastałam Jack'a liżącego się z tą laską. Już nie mogę się doczekać aż ten pajac będzie zazdrosny. Udałam się do mojego pokoju, a na biurku zobaczyłam białą,drewnianą tackę z babeczkami i z napisem "Przepraszam". Lekko uśmiechnęłam się na ten gest ale wciąż byłam zła. Wzięłam do dłoni karteczkę i spojrzałam na moje i Izy zdjęcie. Wiem, że jest jej przykro i że jej zależy... Mam nadzieję, że od dzisiaj wszystko będzie już tylko dobrze. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Możesz wejść!
-Cześć. Jadłaś już te babeczki? Te ciemne są z jagodami, a jasne z malinami. Sama robiłam! Oczywiście z pomocą instrukcji na pudełku. - zaśmiała się i usiadła na łóżku.
-Nie jadłam. - uśmiechnęłam się - Zjesz ze mną?
-Jasne - wzięła jedną babeczkę i zaczęła jeść w tym samym czasie co ja.
-Powiedz mi. Co jest między tobą i G?
-Nic. - spojrzałam na nią - No naprawdę nic. Po prostu jest dla mnie miły.
-Tak, jest dla ciebie tak miły, że aż jak na ciebie patrzy to widać jaki bardzo dobry jest dla ciebie.
-Klaudia no, daj spokój. Po prostu nie chciałam ciebie martwić, a on był blisko i się zaczął martwić. Lepiej mi powiedz co z tobą i Johnsonem.
-Między nami... No. Nic. On ma dziewczynę. Właśnie się z nią liże w salonie. A zresztą. Ja mam chłopaka. - uśmiechnęłam się - Alex'a. Z mojej klasy. Ten kapitan drużyny.
-No parę dni jesteśmy w L.A i już masz chłopaka. Nieźle. A mnie się czepiasz - udawała, że się obraziła.
-Nie czepiam się! - krzyknęłam i się zaśmiałam
-No nie wcale. - przytuliła mnie - Tęskniłam za tym.
-Ja też - wsadziłam jej babeczkę do ust
Po chwili usłyszałyśmy trzask i krzyk Gilinsky'ego. Obydwie zbiegłyśmy na dół i zobaczyłyśmy rozwalony szklany stół.
-Jack! - krzyknęła Iza
-Nic mu nie jest. - powiedział Johnson.
Stałam zszokowana. Wzięłam miotłę i zaczęłam sprzątać resztki stołu, żeby nikomu więcej nic się nie stało.
*Jack G*
Miałem rozwaloną całą lewą rękę przez tego idiotę. Nie dość, że pół dnia lizał się z tą pustą laską to jeszcze się upił, kumpel roku. Do kuchni weszła Iza, widać było, że jest zmartwiona.
-Nic ci nie jest? Zadzwonić po karetkę? Albo cie zawieziemy, nie wiem. On jest wypity. Jezu. Johnson gdzie są bandaże?! Jak on się zaraz wykrwawi. Jack, widzisz mnie? - zaczęła panikować
-Ej, nic mi nie jest - zaśmiałem się - Choć tutaj.
Dziewczyna podeszła i się do mnie przytuliła. Ja przez moją chwilową niepełnosprawność mogłem ją tylko objąć. Poczułem od niej zapach malin przez który się jeszcze bardziej uśmiechnąłem. Nie czułem nawet jak ta ręka mnie boli. Po prostu chciałem żeby ta chwila trwała zawsze. Dalej ją obejmowałem, a ona zakładała mi na rękę opatrunek.
-Potem macie mi to wszystko wytłumaczyć jasne? - powiedziała Klaudia wywalająca resztki szkła.
-Okej. - odpowiedziałem bawiąc się warkoczykami brunetki.
-Ja nic nie zrobiłem. - stwierdził chwiejący się Johnson.
-No kurwa wcale.
-Ej, Klauduś, uspokój się no.
-Może zostawmy go samego? - powiedziałem?
-Dobry pomysł.
Blondynka udała się do ogrodu, a ja z Izą poszliśmy do mojego pokoju. Włączyłem telewizor i przerzuciłem na pierwszy lepszy kanał. Z mojej szafki wyciągnąłem popcorn i postawiłem na łóżku. Dziewczyna w między czasie oglądała moje zdjęcia z niezwykłym zaciekawieniem. Położyłem się i zamiast skupić się na oglądaniu serialu, skupiłem się na tym co robi. Przy niektórych fotografiach jej uśmiech się poszerzał.
-Co się tak uśmiechasz jak na mnie patrzysz? - powiedziała.
-Tak jakoś, nie mogę?
-Nie no... Możesz. - usiadła obok mnie
- Klaudia ma chłopaka - powiedziała.
-Serio? No nieźle.
-Też chce mieć chłopaka -zrobiła smutną minkę.
-Here you go! - obydwoje się zaśmialiśmy na te słowa
Położyła się, zaczęła oglądać i podjadać popcorn. Tak wciągnęła się w ten serial, że zaczęła go komentować przez co ja miałem ataki śmiechu. Po paru minutach zaczęła marudzić bo skończyło jej się jedzenie. Co z tego, że połowa popcornu była porozrzucana na podłodze, ponieważ wkurzała się na bohaterów. Gdy film się skończył zaczęła mnie łaskotać.
-Ej, ej! Przestań! - złapałem jej ręce.
-Puść mnie! - zaśmiała się
-Ok. - powiedziałem, puściłem jej ręce i zacząłem łaskotać.
Pewnie szybko pożałowała tego, że zaczęła pierwsza. Po chwili dostałem od niej z łokcia prosto w oko. Iza zaśmiała się i zaczęła mnie przepraszać.
-Dobra, nic się nie stało. - uśmiechnąłem się
-Na pewno? Mogę iść do kuchni po coś zimnego - wstała
-Tak, na pewno. - Zrobiłem to samo co ona
Podeszła i zaczęła oglądać moje oko.
-Mam nadzieję, że siniaka nie będzie - uśmiechnęła się.
-Najwyżej pożyczę od ciebie podkład, czy korektor.
Zaśmiała się. Miała cudowny śmiech. Przybliżyłem się do niej i popatrzyłem jej w oczy. Ona to odwzajemniła. Położyłem dłoń na jej policzku i chciałem...
-Cześć! Iza możesz na chwilę?- zapytała rozradowana Klaudia.
-Tak, jasne. - poszła za nią
- No super. - powiedziałem i wróciłem na łóżko.

YOU ARE READING
Meet // Jack & Jack
أدب الهواةJesteśmy zwykłymi nastolatkami z małego miasta w Polsce, które marzyły o przeprowadzce do L.A. Wzięłyśmy udział w konkursie, który dał nam szansę spełnić to marzenie, a przy okazji wywrócił nasze życie do góry nogami. __________________ FanFicti...