Rozdział 8.

112 6 0
                                        

*Klaudia*

Nie wiem co się dzieje z Izą ale to na pewno nie jest nic dobrego. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych dni wyciągnę coś z niej. Chcę jej pomóc i mam nadzieję, że chłopacy mi w tym pomogą.

Mój ranek wyglądał tak jak wszystkie inne. Ubranie się, makijaż, śniadanie. Dzisiaj wyjątkowo siedziałam wszystkimi z salonie. Oglądaliśmy jakieś poranne amerykańskie programy. Zaczęłam bawić się moimi włosami. Po 30 minutach zdałam sobie sprawę z tego, że jest poniedziałek. Spóźniliśmy się wszyscy do szkoły.

-Ej, wiecie, że dzisiaj mamy szkołę?

-O kurwa. - rzucił Johnson po czym poszedł po plecaki.

Glina w tym czasie poszedł odpalić samochód, a Iza jak siedziała, tak siedziała.

-Idziesz? - spytałam ją

-Nie mam ochoty. - spojrzała na wchodzących chłopaków - mogę zostać?

-Nie? Jak ja idę to ty też - J rzucił jej plecak i wsiadł do samochodu

-Eh. - westchnął chłopak - Nie przejmuj się nim. Możesz zostać. W razie czego to pisz. Okej? My będziemy po 16.

-Oki, papa - posłała naszej dwójce buziaki, zawinęła się w koc i zaczęła oglądać tutejszą wersję "Dlaczego ja?".

Jechaliśmy w ciszy. Johnson był widocznie obrażony za to, że on musiał jechać, a Iza mogła zostać. Wyjechaliśmy po dwudziestu minutach. Ominęły nas tylko dwie lekcje. I to te najgorsze. Historia i fizyka. Poszłam do mojej szafki, wyciągnęłam potrzebne książki i udałam się na lekcję matematyki. Przed salą siedział Alex, dosiadłam się do niego. Miał dzisiaj na sobie czerwoną bluzę z logiem szkoły.

-Cześć - powiedział w moją stronę - Czemu nie było ciebie wcześniej?

-Zapomniałam z przyjaciółmi, że dzisiaj już jest poniedziałek.

-Kupię ci jakieś tabletki na pamięć - zaśmiał się

-Ależ ty zabawny dzisiaj.

-Całe życie taki jestem - ułożył usta w dzióbek i udawał, że przesyła mi buziaka.

Czułam jak się lekko zarumieniłam. Do dzwonka jeszcze z nim rozmawiałam. Potem usiadłam już w swojej ławce. Koło mnie dosiadła się dziewczyna. Jej skóra była ciemniejsza niż moja, miała czarne włosy i czerwoną szminkę.

-Cześć. Alisa jestem - uśmiechnęła się pokazując swoje białe zęby

-Klaudia. - odwzajemniłam gest

-Jesteś z Polski?

-Tak, aż tak to widać?

-Nie, po prostu takie polskie imię - zaśmiała się - ja jestem z Hiszpanii.

-Oo, jak miło poznać Europejkę.

-Dziewczyny. Przestaniecie w końcu gadać czy mam was przepytać z całego roku? - odezwała się nauczycielka.

Rzuciłam razem z Alisą "przepraszam" i zajęłyśmy się lekcją. O dziwo dzisiejsza lekcja była dosyć prosta. Jestem ciekawa jak tam u chłopaków.

Po godzinie nadeszła pora lunchu. Poszłam na stołówkę, wzięłam jedzenie i dosiadłam się do chłopaków. Obydwoje byli na coś wkurzeni. Nie odzywali się do siebie. Chciałam coś powiedzieć ale widząc wzrok Gliny, który zabiłby wszystko i wszystkich.

-Kurwa, stary, powiesz mi w końcu o co ci chodzi? - Odezwał się blondyn.

-O to, że dalej się z nią zadajesz. A przez to ona i jej przyjaciółeczki przyczepiają się do mnie. Naprawdę musisz mieć z nimi jakikolwiek kontakt?

Meet // Jack & JackWhere stories live. Discover now