Rozdział 16

68 6 1
                                    

*Jack J*

-Jack... Ej, po pierwsze nie płacz, jasne? Spójrz na mnie. Zrobiłem dużo błędów w stronę Klaudii na początku, a teraz jestem dla niej osobą, której może powiedzieć wszystko.

-Ale ty nie popełniłeś tego błędu w związku. - wytarł łzy pościelą i pogłaskał kota.

-Co to za różnica. Jeśli chcesz ja i Klaudia ci pomożemy.

-Nie dzięki. Dobra, Johnson, serio wyjdź. Chce pobyć sam. - powiedział słabym głosem.

Wyszedłem z jego pokoju i udałem się do Klaudii. Powiedziałem jej o wszystkim. Dziewczyna stwierdziła, że musi z nią o tym pogadać. Poszedłem do kuchni i wyciągnąłem z lodówki dwa zimne piwa. Udałem się z nimi do pokoju mojego przyjaciela.

-Stary, ja ciebie tak nie zostawię. - usiadłem obok niego i podałem mu zimny napój.

Zaczęliśmy rozmawiać o ostatnich zdarzeniach.

*Klaudia*

Weszłam do pokoju Izy. Byłam zaskoczona bo zobaczyłam jak dziewczyna śpi obejmowana przez jej znajomego. 

-Hej? Coś się stało? - zapytała zaspana.

-Tak, choć ze mną. - zaciągnęłam ją za rękę do mojego pokoju - Czemu się z nim całowałaś?

-Em... Sama nie wiem, to on pierwszy to zrobił. 

-Iza, ja nie chcę żebyś zrobiła coś głupiego. 

-Przecież nic nie zrobię. To był jeden niewinny pocałunek! Przecież nikt nawet tego nie widział!

-Glina widział. 

-Co? Skąd o tym wiesz? - wyraźnie posmutniała.

-Johnson był u niego... - powiedziałam jej o całej sytuacji.

-Mówiłam mu, że między nami jest koniec, a ja potrzebuję czasu. - stwierdziła.

-No dobra, ale od razu poleciałaś do kogoś innego. Po tak szybkim rozstaniu... - przerwała mi.

-Klaudia, ja przepraszam. Ale w tej sytuacji wiem co jest dla mnie dobre, a co nie. I proszę nie wtrącajcie się, a teraz idę spać. - poszła do swojego pokoju.

Westchnęłam i opadłam bezwładnie na łóżko, zamknęłam oczy i zasnęłam. 

O 7 obudziło mnie coś mokrego na mojej twarzy. Otworzyłam oczy i zobaczyłam wesołego Jerzego. Pogłaskałam kotka po głowie i wstałam. Ubrałam się, umalowałam się i zeszłam na dół. Na dole siedział sam Johnson.

-A gdzie reszta?- odezwałam się do chłopaka.

-Jack wczoraj za dużo wypił, a Iza gdzieś poszła z tym jej nowym fagasem.

-Szkoda mi Gliny... - powiedziałam smutna.

-Ja się wolę nie wypowiadać na ten temat...

-Cześć... - przyszedł do kuchni skacowany Jack.

Ja z blondynem odpowiedzieliśmy mu. Chłopak podszedł do lodówki i wziął zimną butelkę wody. Miał bardzo opuchnięte i czerwone oczy, było widać, że płakał. Podeszłam do niego i go przytuliłam.

-Od jutra mogę cię uczyć jeździć.  - powiedział z lekką chrypą.

-Dzięki ale nie śpieszy się. - uśmiechnęłam się - Zostajesz dziś w domu?

-Tak. Nie dam rady w takim stanie iść do szkoły.

-Okej. My już idziemy. Trzymaj się - pocałowałam go w policzek i udałam się z J do szkoły.

Meet // Jack & JackWhere stories live. Discover now