20

579 23 6
                                    

W sumie nie "Ktoś" ,tylko cała masa ktosiów. Fanki,dziennikarze i reporterzy biegli z kamerami i aparatami w naszą stronę.
-Szybko do środka!-rozkazał jeden z ochroniarzy.
Weszliśmy do środka KFC,by uciec przed grupą ludzi. Właściciel miejsca momentalnie zamknął wejścia.
Faktycznie,nie potrzebowaliśmy spotkania z dziennikarzami. Zawaliliby nas pytaniami tak jak ostatnio.
-Musimy wyjść do nich. Nie będziemy przecież siedzieć tu niewiadomo jak długo.-stwierdziłam.
Chłopaki pokiwali głowami i wyszliśmy z budynku na zewnątrz. Stało tam jeszcze sporo osób. To był zły pomysł.
-Ej Casidy!-usłyszałam.
-Tak?-spytałam.
-Jak idą przygotowania do dzisiejszego koncertu?-zapytał dziennikarz wyciągając mikrofon.
Reszta osób również wyciągnęła mikrofony w moją stronę ,a wzrok wszystkich znajdował się na Dark Shadows i 5Seconds of Summer.
Niepewnie spojrzałam na chłopaków z tego drugiego zespołu.
-Dobrze.-odpowiedziałam krótko.
-Stresujecie się?-zapytał znów ktoś.
-Staramy się być opanowani i nie robić dramatu. Stresujemy się jak każdy,a dzisiaj zwłaszcza,że po niecałym miesiącu istnienia zespołu mieliśmy jeden parkowy występ. Dziś występujemy na wielkiej scenie przed ponad 300 tysiącami osób. To nie jest 100 osób tak jak na York Street.-wtrącił Nick.
-Przypomnijcie proszę,gdzie się odbędzie.
-Pierwszym miejscem jest Sydney w Sydney Entertainment Centre o godzinie19.-odpowiedział Luke.
-Czy łączy was coś?-spytał ktoś z tłumu.
Wszystkie fanki płci żeńskiej zamarły. Też bym tak postąpiła,jeżeli by się mogło za chwilę okazać,że mój "mąż" mógłby coś czuć do dziewczyny z innego zespołu.
-Tak.-odpowiedział Michael.
-Oczywiście.-dodał Calum.
-Pewnie.-dopowiedział Asthon.
-Raczej tak.-przyznał Luke.
-I nie tylko z Casidy. Z Nickiem i Coll'em również.-oznajmił Calum.
Całą trójką zgodnie spojrzeliśmy na chłopaków.
-To znaczy?-dopytał ten sam mężczyzna.
-Przyjaźń. Bardzo polubiliśmy Dark Shadows. Naprawdę jest to super grupa ludzi. Jeśli by tak nie było ,to po co byśmy ich promowali czy zapraszali na trasę?-stwierdził Luke, a Michael,Calum i Asthon potwierdzili jego słowa.
Uśmiechnęłam się na te słowa. Nie powiem,zrobiło mi się cieplutko na serduszku. Nigdy nie pomyślałabym,że mogę się przyjaźnić z członkami sławnego zespołu! Kiedyś jeśli ktoś by mi to powiedział,bez zastanowienia bym go wyśmiała.
Dziewczyny wypuściły powietrze.
Chłopacy przysunęli się do nas i objęli ramionami tak,że staliśmy w jednej lini,jeden obok drugiego.
-Czy to koniec przyjaźni z One Direction?-spytał następny dziennikarz.
-Dziwne pytanie. Oczywiście,że nie. Nadal utrzymujemy kontakt,tyle tylko również znaleźliśmy nowe sympatyczne osoby z którymi się zaprzyjaźniliśmy. Mam taką nadzieję,co nie Casidy?-zapytał Michael.
-Pewnie.-odpowiedziałam uśmiechając się.
Z godziny 12 zrobiła się 14. Powoli musieliśmy wracać,a i przypomnę,że nic nie zjedliśmy,bo fani dopadli do nas.

-*-
UHUUU....Mam dylemat
Caca czy Calu. :/ Niby Calu jest więcej ,ale Cacu też jest sporo. Dość wyrównana liczba głosów. :) Pożyjemy ,zobaczymy.

Nowy ZespółOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz