37

399 17 0
                                    

-Przyjmujemy cię.-krzyknął zadowolony Nick.
-Dziękuje.-przytulił nas Matt.
-Teraz sory,ale muszę się spakować,bo za 30 minut przyjedzie Hemmings ,a ja niespakowana. Zabije mnie.-westchnęłam.
Opuściłam towarzystwo zostawiając ich w salonie. Ruszyłam do swojego pokoju,by nareszcie się spakować,bo wcześniej mi się nie chciało.
*Time skip /30 minut później\*
Siedziałam na spakowanej walizce ,żeby zamkiem błyskawicznym zamknąć torbę,która swoją drogą się nie domykała.
-Casidy?-krzyknął ktoś z dołu.
-Góra!-wrzasnęłam.
Po chwili w pokoju pojawił się uśmiechnięty Luke.
-Gotowa?-zapytał.
-Cześć,dobrze się czuje dzięki ,że pytasz,a ty? To dobrze. Tak gotowa.-powiedziałam z lekką ironią.
-Tak hej,a teraz dalej ,bo się spóźnimy.-pospieszył mnie i zabrał walizkę.
Prychnęłam pod nosem i zgarnęłam to torebki klucze,telefon,portfel,słuchawki i dokumenty potrzebne do podróży samolotem. Wsiadłam do samochodu na tylne siedzenie.
-Cześć Calum.-przywitałam się.
-Hej,jak tam?-zapytał odpalając silnik.
-Byłoby lepiej gdyby ktoś mi powiedział,gdzie i po co tam lecimy.-westchnęłam.
-To nie będzie lepiej.-zaśmiał się Luke.
-Masz wszystko tak?-zapytał Hood Hemmingsa.
-Sprawdzałem dwa razy.-odpowiedział.

@_Casidy_
Chcą się mnie pozbyć ;-; @Luke5SOS @Calum5SOS @Ashton5SOS @Michael5SOS @CollSD @Nick_SD

W samochodzie rozległ się dźwięk powiadomienia z Twittera.
-Żebyś wiedziała-odwrócił się Hemmo.
Przewróciłam oczami i postanowiłam napisać do Coll'a.

Ja:Coll....!
Coll:Coś się stało?
Ja:Gdzie my jedziemy?
Coll:Ja ci nie powiem!
Ja:To w takim razie,nudzi mi się,co porabiacie?
Coll:Siedze w twoim domu z Nickiem i Mattem.
Ja:Dodasz ich?

Coll dodał/a do konwersacji Nick Gree i Matt Walker.

Ja:Witam!
Nick:Nie ja zbiłem wazon siadając na kwiatek przypadkiem!!!
Matt:Wcale -,-
Ja:Storczyk?
Nick:Kaktus
Ja:O mój Boże xD usiadłeś na kaktusie?
Matt:I piszczał jak mała dziewczynka 😂
Nick:Biedny ja :'(
Ja:Biedny kaktus 😂👏
Coll:Kisnę
Zaczęłam się śmiać na cały samochód. Przestać nie mogłam,a brzuch bolał.
-Co się stało?-zapytali zdziwieni moim zachowaniem.
-Nick usiadł na kaktusa-wydukałam pomiędzy śmiechem.
Hood na czerwonym świetle odwrócił się do mnie podając butelkę z wodą. Upiłam kilka łyków i dziękując oddałam mu ją.

Staliśmy już na lotniskowym parkingu. Azjata zaparkował pojazd i wyciągając walizki ruszyliśmy w stronę wejścia do środka. I gdzie tu sprawiedliwość,że musiałam założyć słuchawki z muzyką na ful,bo bym słyszała gdzie lecimy i nie byłoby niespodzianki.
*Luke*
Upewniłem się,że muzyka jest dość głośno ,abym mógł porozmawiać spokojnie z Calumem.
-Stary nie zepsuj tego,ok?-zapytał.
-Postaram się.-odpowiedziałem.
-Samolot z Chicago właśnie wylądował. Pasażerowie są proszeni o udanie się do miejsca odprawy. Dziękuje.-usłyszeliśmy z głośników.
Pożegnałem się z Hoodem i pociągnąłem Casidy za ręke w stronę barierek. Po dziesięciu minutach byliśmy już w samolocie,oczywiście w klasie A ,w której nikt nie będzie nam przeszkadzać.
-*-
Witam :') Ktoś się domyśla gdzie lecą albo raczej po co Luke ciągnie tam Casidy?

Nowy ZespółOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz