13

635 36 1
                                    

Po godzinie marszu w ciszy,ale nie takiej niezręcznej,dotarliśmy pod żelazną bramę. Popchnęłam ją i stawiając pewnie nogę przed siebie wkroczyłam na terytorium cmentarza. Chłopak nie mało zdziwiony szedł za mną. Doszłam do samego końca tego okropnego miejsca. Ostatni nagrobek zaraz przy dawno nie strzyżonych krzakach. Nie świecące się stare znicze dodawały mroku i tajemniczości całemu miejscu. Stanęliśmy naprzeciw marmurowej płyty. Zawiesiłam swój wzrok na wypisanych imionach.
-Nadal nie rozumiem.-szepnął blondyn.
-Jesteś naturalnie blondynem ,co nie?-spytałam parskając na niego.
-No ,a co?-wypiął dumnie pierś.
-Widać. Przeczytaj napisy-rozkazałam.
-Pauline i Robert Morgan 2011 [*]. Zawsze pozostaną w naszych sercach.-przeczytał cicho.
-Teraz rozumiesz?-zapytałam.
-Ja..nie wiedziałem...przepraszam-powiedział cicho Luke.
-Nie przepraszaj. Skąd mogłeś wiedzieć?-uśmiechnęłam się do niego.
Czułam ,że uśmiech był wymuszony.
-Teraz wiem o co ci chodziło.-westchnął.
-Wherever you are...-zaśpiewałam cicho.
Łzy spływały po moich policzkach rozmazując tusz do rzęs.
-Nie śpiewaj.-rozkazał niebieskooki zabierając mnie z tego miejsca.
Ruszyliśmy w drogę powrotną do mojego domu. Następna godzina zleciała dość szybko. Po powrocie w salonie czekali na nas Nick i Coll.
-Coś ty jej zrobił?-wybuchnął Nick widząc mnie w takim stanie.
-Ja nic!-obronił się Hemmings.
-Hemmings ja cię ostrzegam ,że jeśli to przez ciebie,to nigdy więcej nie wystąpisz na scenie. Przynajmniej żywy!-wykrzyczał Nick.
-Nick uspokój się. To nie jego wina. Ja go zabrałam na cmentarz.-oznajmiłam.
-Masz tu czekoladę.-wtrącił Coll podając mi kubek z płynnym napojem.
Upiłam łyk cieczy i odstawiłam kubek na stolik w salonie. Usiadłam obok Luke'a ,a Nick i Coll na fotelach.
-Luke,sory,że tak na ciebie naskoczyłem. Wiesz,martwię się o nią. Znamy się tyle lat i nie pozwolę ,by ktoś ją skrzywdził.-oznajmił Nick.
Mi momentalnie zrobiło się ciepło na serduchu.
-Nic się nie stało. Rozumiem cię.-odparł Luke.

Michael:Gdzie są wszyscy?
Azjata:Ja jestem obok ciebie. Brakuje Luke'a,bo Asthon jest w kiblu.
Ja:Oszczędźcie szczegółów ;-;
Pingwin:Siedzę u Casidy ,a coś się stało?
Asthon:Rick pytał czy Casidy,Nick i Coll zdecydowali się na Capitol Records.
Ja:Czy ty przypadkiem nie siedzisz na kiblu i ryjesz w telefonie ,odpisując nam?
Asthon:No skądże...może
Ja:Powiem/napisze jedno "FUUUUUU".
Nick:Raczej decydujemy się na CR :)
Coll:Hej wszystkim tak btw ^^
Nick:Czy tylko do mnie piszą jakieś lasie o tym,że jestem ich mężem?
Ja:Czyż to nie jest słodkie?
Coll:Ja też posiadam takie cudowne coś na tt jak spam od napalonych dziewczyn :)
Pingwin:My też tak mamy,c'nie Azjata?
Azjata:Luke ogarnij się,bo ci pingwiny powyrywam B)))
Michael:Musicie tutaj? :/
Ja:Ej,nie...ja nie wnikam w waszą orientację czy cuś,ale idźcie na priv albo cokolwiek.
Asthon:Kropka nienawiści?
Ja:Masz coś do takich kropek?
Asthon:A co?
Ja:Obraziłeś się na kropki?
Nick:Skończycie z tymi pytajnikami?
Ja:A ty co robisz?
Nick:Piszę?
Pingwin:Przestaniecie?
Michael:Ej dobra koniec!
Ja:Nie drzyj się!
Michael:Nie drę się!
Ja:Yhym...właśnie widzę!
Azjata:Koniec z jakimikolwiek znakami ,bo to się robi wkurzające
Coll:On ma racje
J

a:Ej widzieliście wiadomości o 19? Heh znak xD
Michael:Yhy
Pingwin:Tak
Nick:My oglądaliśmy u Casidy
Asthon:Widziałem
Azjata:Luke mnie zmusił ;-;
Ja:Pół miliona subskrypcji! Otwierajcie Picolo robimy imprezę!

Nowy ZespółOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz