38

400 20 1
                                    

-Hemmings po co mnie targasz do Stanów tak nagle?-zapytałam wyjmując słuchawki z uszu.
-Niespodzianka.-odpowiedział.
-Luke!-jęknęłam.
-Jęki na później.-zaśmiał się.
*Time Skip*
Razem z Luke'iem podjechaliśmy pod United Center w Chicago,oczywiście bagaże zostawiliśmy wcześniej w hotelu. Może nigdy nie byłam poza Australią,ale wiem gdzie mnie wywiózł. Już w samolocie myślałam właśnie o USA. Wokół stało kilka budek z hot-dogami i tego typu fast foodami.
-Zaciągnąłeś mnie do USA po to,żeby zjeść kebab?-zapytałam zdziwiona.
-Nie,zabrałem cie na koncert.-odpowiedział śmiejąc się.
-Co? Kogo?-spytałam podekscytowana.
-" I watch the stars and setting suns
As the years are passing by
I never knew that hope was fatal
Until I looked it in the eye
And now I'm not sure I am able
To reach the other side
Casting out the light"-zacytował.
Przez chwilę przetwarzałam w głowie jego słowa.
-To jest cytay piosenki Black Veil Brides-Goodbay Agony.-wyleciałam.
-Yhym.-przytaknął.
-Nie gadaj,że zabierasz mnie na ich koncert.-wstrzymałam oddech oczekując odpowiedzi patrzyłam na Luke'a.
-Zepsułaś niespodziankę.-jęknął niby zawiedziony.
Pisnęłam jak mała dziewczynka. Od zawsze chciałam iść na ich koncert. Niestety nie byli w Australii,a ja nie jechałam nigdzie.
-Luke,ale jak?-zapytałam.
-Ma się znajomości.-uśmiechnął się.
Faktycznie coś kojarzyłam,że Sosy znają Andy'iego. Hemmings ma szczęście,że przebrałam się w Hotelu.

Wysiedliśmy z samochodu,a Luke wyciągnął z kieszeni dwie przepustki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wysiedliśmy z samochodu,a Luke wyciągnął z kieszeni dwie przepustki. Podeszliśmy do tylnego wejścia ,które na dobrą sprawę było dobrze chronione. Dwóch gości,postury goryla. Nie chciałabym z nimi zadrzeć.
-Coś się stało?-zapytał jeden z nich.
-Hemmings i Morgan,mamy przepustki.-odpowiedział blondyn.
-Wchodzić.
Otworzyli nam drzwi,a już po chwili byliśmy w środku.
-Andy gdzie jest farba?-usłyszałam.
-Gdzie są moje pałeczki!-wrzasnął następny.
Normalnie,jakbym nas słyszała.
Z jednego pomieszczenia do drugiego przebiegł Jake. Wydawałoby się,że nas nie zauważył,a jednak. Cofnął się na wstecznym i spojrzał na nas.
-Hemmings!-krzyknął.
-Pitts!-odkrzyknął blondyn.
-Hemmo?-wychylił się Jinxx.
-We własnej osobie.-zaśmiał się.
Następnie cała piątka wleciała na Luke'a.
-Chłopaki,to jest Casidy.-przerwał blondyn.
Oczy wszystkich zostały skierowane na mnie. Uśmiechnęłam się,bo przecież hej! Stoi przede mną jeden z moich ulubionych zespołów.
-Miło nam poznać.-odezwał się Andy.
-To ta dziewczyna którą macie się zająć przez te następne dwa dni. Nas ma codziennie i do tego jest waszą wielką fanką.-dodał Luke.
-Tak jest panie kapitanie!-zasalutował Ashley.
-Teraz przepraszamy,ale mamy zaraz koncert,widzimy się po!-pożegnali się i odeszli.
-Dziękuje-rzuciłam się na pingwina.
-Nie ma za co.-zaśmiał się.
-Te dupki wiedziały?-zapytałam.
Chłopak przytaknął. Wyciągnęłam telefon.

Ja:DZIĘKUJE!❤
Michael:Czyli są na miejscu.
Azjata:Uf...nie zapomniał biletów.
Coll:Jakbym ci powiedział,to by nie było tak fajnie.
Nick:A właśnie,fajnie jest?
Ja:Zajebiście! A gdzie jest Ash?
Michael:Toaleta.
Ashton:Maybe...😏
Ja:Znowuuu....😧 piszesz z kibla?
Ashton:Jestem w kuchni ćwoki!
Azjata:Zrób coś do jedzenia!
Michael:Zamówmy pizze!
Coll:Hyhy,a my mamy pizze!
Nick:Jak chcecie to wbijajcie do domu Cass.
-Czemu oni u ciebie siedzą?-zapytał zdziwiony Luke.
-Bo im pozwoliłam.-odpowiedziałam.
-Zaraz koncert idziemy?-spytał.
-Idziemy!-krzyknęłam zadowolona.
-*-
Juhu! Wszyscy wiedzą kogo koncert! XD

Nowy ZespółOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz