Prolog

1.6K 68 39
                                    


 Brązowowłosa kobieta wpatrywała się w kartonik mleka, który znajdował się na jednej z półek sklepowych. Kto kładzie mleko beztłuszczowe na najwyższej półce? Czasami bycie niskim wydaje się być prawdziwym przekleństwem. Na dodatek, gdy ktoś chodzi na szóstą rano do pracy, a zapomni kupić mleka, to trudno o jakąkolwiek pomoc, nawet sprzedawczynią nie chce ruszyć się z miejsca i podać mleko kobiecie w opresji.

 Tak więc brązowowłosa postanowiła, że odpuści sobie dzisiaj mleko i zje na śniadanie miskę suchych płatków. Odwracając się na pięcie w stronę wyjścia, kobieta zapatrzona w podłogę, niechcący wpadła w ramiona wysokiego faceta z czarnymi włosami w okularach. Brązowooka szybko odskoczyła od mężczyzny, jednak ten nadal trzymał ją za rękę.

 - Nic pani nie jest? – spytał rozbawiony, a kobieta prychnęła.

 - Nie, nic. Albo raczej nie nic... - zaplątała się. – Czy może mi pan pomóc ściągnąć mleko beztłuszczowe z ostatniej półki?

 Dopiero gdy mężczyzna sięgnął po mleko, brązowowłosa zdała sobie sprawę z pięknego niebieskiego koloru oczu wybawiciela.

 - Czy mogę zapytać, jak ma pani na imię?

 - Althea. Althea Wayne – odpowiedziała Althea, biorąc karton mleka od mężczyzny. – A pan?

 - Harrison Wells.

 Ten Harrison Wells? Harrison Wells, dyrektor S.T.A.R. Labs oraz fizyk, który ma zamiar stworzyć akcelerator cząsteczek?

 - Jeju, dziwne, że pana wcześniej nie rozpoznałam! Jestem pana fanką! Nie chcę się zachowywać jak jakaś psychopatka, ale kocham wszystkie pana prace, przeczytałam nawet pańską biografię!

 Wells uśmiechnął się pod nosem i razem z Altheą poszedł zapłacić za zakupy. Gdy kasjerka zaczęła klikać coś na klawiaturze przy kasie, dwójka dopiero co poznanych osób kontynuowała rozmowę.

 - Lubisz fizykę? – zapytał Harrison, pakując swoje zakupy do torby.

 - Tak, pracuję w Mercury Labs i pomagam tam z różnymi eksperymentami dotyczącymi właśnie fizyki. Czasami też pomagam w czymś związanym z bioinżynierią, ale to bardzo rzadko.

 - Dlaczego nie pracujesz w S.T.A.R. Labs? – Mężczyzna zapłacił za zakupy, w tym za mleko kobiety.

 - Poczekaj! Ja zapłacę. – Wyciągnęła zwitek banknotu, jednak Wells, nim ta zapłaciła, złapał ją za rękę.

 - Hej, to ja tu jestem dyrektorem wielkiego laboratorium – parsknął z rozbawieniem, podając swoje pieniądze kasjerce.

 - Wracając do pytania, jakoś nigdy mnie tam nie ciągnęło, chociaż bardzo lubię pana wszystkie prace!

  W końcu oboje wyszli ze sklepu z zakupami. Gdy nadszedł czas rozstania, bo każdy z nich miał pójść w swoją stronę, uścisnęli sobie dłonie.

 - Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. – Lekko uśmiechnęła się Althea.

 - Może jutro? U mnie? W S.T.A.R. Labs?

 Brązowowłosa zaniemówiła. Ze stresu zaczęła miętolić krawędź swojej bluzki. Co odpowiedzieć? Znają się przecież dopiero od... około piętnastu minut, a ten zaprasza ją już na mini randkę. Tylko jak nie odmówić tym niebieskim jak niebo oczom? Temu szerokiemu, sympatycznemu uśmiechowi? Nie da się.

 - Och... znaczy się dobrze, w porządku.

 Wells, gdy to usłyszał, roześmiał się swobodnie, a pani Wayne zarumieniona poszła w stronę domu.

***

 Co ubrać na randkę z najprzystojniejszym fizykiem na świecie? To pytanie błądziło po głowie Althei przez cały poranek oraz południe, jednak gdy nadszedł czas randki, ubranie nadal nie było przez nią wybrane. W końcu, po półgodzinnym ubieraniu się, kobieta wybrała zwiewną, niebieską sukienkę, bo na dworze było ciepło, a nie chciała się ona zapocić w laboratorium.

 Gdy taksówka dojechała pod drzwi S.T.A.R. Labs, Althea przez chwilę się zawahała. On jest geniuszem, a ona zwykłą dziewczyną z zamiłowaniem do fizyki. Na pewno jest on od niej mądrzejszy, więc po co ma się ona wygłupiać przed kimś takim? Szybko jednak brązowowłosa skarciła się za takie myślenie, zapukała do drzwi i szybko wpadła do pomieszczenia.

 Obok wejścia, oparty o ścianę stał Harrison Wells. Na sobie miał garnitur, w którym wyglądał lepiej niż większość Hollywoodzkich gwiazd.

 - Hej... - wybełkotała, próbując nie nawiązywać z nim kontaktu wzrokowego. Nie chciała znowu utonąć w jego niebieskich, wielkich oczach.

 - Witaj. Oprowadzić cię po S.T.A.R. Labs? – Uśmiechnął się szczerze.

 - Hmm, oczywiście, tak.

 Mężczyzna znów się roześmiał, idąc razem z nią w stronę windy. Kliknął jeden z guzików, a winda ruszyła, a razem z nią włączyła się jakaś spokojna muzyka. Stres zżerał ją od środka, czego nie można było powiedzieć o Harrisonie. Wydawał się nadzwyczaj spokojny. W końcu drzwi się rozwarły i mogliśmy ruszyć dalej z Wellsem w stronę laboratorium. Fizyk wszystko dokładnie opisywał, wciąż z uśmiechem na twarzy.

 Nie mogło skończyć się inaczej. Te wszystkie rozmowy, żarty i historie, a potem jeszcze prośba Wellsa o zostanie na noc... No bo co takiego mogłoby się stać?

Rok później

 Gdy Althea obudziła się jak zwykle rano w domu Wellsa, obok niej nie było już Harrisona. Dziwne. Zawsze to on spał dłużej od niej. W końcu wstała, ubierając się, postanowiła, że choć miała dzisiaj wolne od pracy w S.T.A.R. Labs sprawdzi, czy tam nie ma fizyka. Kiedy kobieta dojechała na miejsce, wpadła na brązowowłosą pracowniczkę, która zajmowała się właśnie jakimś projektem z chłopakiem stojącym obok.

 - Cześć – wymamrotała zaspana, a kobieta odwróciła się w jej stronę. – Widziałaś gdzieś Wellsa?

 - Nie – odparła, przyglądając się jej nieuczesanym włosom z rozbawieniem.

 Kobieta wymamrotała jakieś ciche dziękuje i poszła w stronę pokoju, w którym ostatnio, nie licząc sypialni, go widziała. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę z dziwnych odgłosów jakby zza ściany w korytarzu. Ze zdziwieniem podeszła do ściany, przykładając do niej jedną rękę. Czyżby tajne przejście? Wells nigdy w życiu nie miałby przed nią sekretów, a co dopiero jakiś ukrytych, tajnych przejść. Jak na zawołanie ściana zniknęła, a światło w pomieszczeniu się zapaliło. W środku stał tylko dziwny hologram gazety, na którym opisane było zniknięcie jakiegoś Flasha oraz kilka innych plików. Kobieta szybko podeszła do dziwnego hologramu, wciskając guzik, z którego„wylatywał" obraz gazety. Nagle przed Altheą pojawiła się jasnoniebieska twarz kobiety, przez którą brązowowłosa prawie krzyknęła ze strachu.

 - Witam panią Altheę Thawne - odezwał się hologram głowy.

 - Jesteś sztuczną inteligencją? Co tu się dzieje? Wiesz, kto to Harrison Wells? I ja przecież nie mam na nazwisko Thawne. - Tyle pytań cisnęło się jej na język, ale hologram szybko je zagłuszył swoim metalicznym głosem.

 - Jestem SI stworzoną przez Eobarda Thawne'a, Harrisona Wellsa, jak wolisz. Nazwał mnie on Gideon. I ma pani na nazwisko Thawne, gdyż wyszła pani za Eobarda...

 - Stop! - wykrzyknęła, przerywając kobiecie. - Wyszłam za Harrisona Wellsa, a nie jakiegoś Eobarda.

 I wtedy właśnie Gideon opowiedziała jej wszystko. Całą historię jej męża. Nie trudno było się domyślić, co Wells, a raczej Eobard Thawne planuje – wykorzystać tego „Barry'ego", do swoich celów. Ona nigdy nie poznała kogoś takiego jak Harrison Wells. Od początku zakochała się w Eobardzie Thawnie, całowała się z nim, wyszła za niego. Przez cały czas ją okłamywał.

 Wierzyła mu. Była głupia. Znała go rok, ślub odbył się kilka dni temu, a teraz dowiaduje się, że jej mąż nie jest tym, za kogo go uważała. Zbyt szybko się to potoczyło, ledwo go znała! Nie wiadomo, co Eobard postanowi, gdy dowie się, że ona wszystko wie. Zabije ją? Althea szybko wyłączyła Gideon i wybiegła ze S.T.A.R. Labs. Nie była tu bezpieczna. Potrzebowała pomocy. Pomocy swojego jedynego brata, Bruce'a.

Córka Reverse FlashaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz