VII

515 41 1
                                    

 Dobiegliśmy do Star City. Flash nadal się do mnie zbytnio nie odzywał, jedynie wybełkotał ciche „zawiąż sobie na oczy", gdy podawał mi jakąś chustę. Naprawdę nie rozumiem, czemu oni nadal mi nie wierzą.

 W końcu, gdy dotarliśmy do Arrow Cave (czy tylko mi ta nazwa coś przypomina? Hmm...), Barry zdjął mi chustę. Cóż, niebyło to aż tak zadziwiające, jak pełne nowoczesnych urządzeń S.T.A.R. Labs lub bardzo mroczna jaskinia Batmana, ale całe pomieszczenie wyglądało całkiem przytulnie. W całym pomieszczeniu, jak można było się domyślić, dominował kolor zielony oraz srebrny.

 Z tyłu jaskini znajdowała się winda, którą tu przybyliśmy, bo czułam to dziwne uczucie w żołądku, gdy zjeżdżaliśmy w dół, a z przodu, na podświetlanym podwyższeniu stało kilka komputerów oraz krzesła. Po mojej prawej znajdowały się gablotki z kostiumami. Jako że raz po raz oglądam wiadomości, to wiedziałam, że znajdują się tam stroje Speedy, Spartana, Black Canary i oczywiście Green Arrowa. Po lewej stały różne sprzęty do ćwiczeń, bronie i to w sumie wszystko.

 - Jakoś tu mało miejsca – mruknęłam, dalej się rozglądając po tajnej bazie łucznika.

 - Idź powiedzieć to Arrowowi. Choć nie dam sobie głowy uciąć, że nie spróbuje przeszyć ci jakiejś części ciała strzałą. Ostatnio prawie wciąż to robi – powiedział speedster, siadając na jednym z krzeseł. – Mamy jeszcze dużo czasu nim Team Arrow do nas dojedzie.

 Roześmiałam się pod nosem. Czyżby mściciel także trafił kiedyś strzałą Flasha? Dziwne jest także to, że Barry w ogóle się do mnie odezwał. Spodziewałam się, że zrobi to dopiero, jak zaczniemy brać udział w misji.

 Nagle jeden z komputerów w Arrow Cave zaczął wydawać z siebie jakieś odgłosy podobne do włączonego alarmu. Nim się obejrzałam, Barry kliknął coś na klawiaturze, a ekran zamrugał. Urządzenie w bardzo szybkim tempie się włączyło, próbując załadować jakiś filmik.

 Na ekranie nagle pojawił się mężczyzna, którego wszyscy nazywali „Tricksterem". Siedział na fotelu w jakimś dziwnym pokoju pełnym pluszowych zabawek. Wyglądał, jakby miał już swoje lata poprzez rozczochrane, siwe włosy, ale ten szaleńczy błysk w oku szybko odciągał wszystkich od tej myśli.

 - Proszę, proszę, a ja myślałem, że Strzałka da sobie jednak radę sama, ale najwidoczniej musiała ona wzywać pomoc w postaci chłopczyka, który myśli, że może zostać bohaterem. – Roześmiał się, a Flash zacisnął pięści. – No cóż, będzie więcej z a b a w y.

 W czasie, gdy mężczyzna mówił, Barry zaczął klikać coś na innym komputerze.

 - Co robisz? – zapytałam, próbując dojrzeć coś zza ramion czerwonego.

 - Staram się namierzyć miejsce, z którego nadaje tę transmisję – powiedział z zawrotną szybkością, dla normalnego człowieka brzmiałoby to zdanie pewnie jak jakieś szybkie, nie do zrozumienia bełkotanie.

 - Mam nadzieję, że przyjdziecie mnie razem odwiedzić, tęskniłem za tobą, Flashy.

 W końcu Trickster wyłączył swoją transmisję, a Barry krzyknął z podniecenia, wskazując na czerwony, migający się punkt na mapie w komputerze, na którym wciąż coś klikał.

 - Wiem, gdzie on się teraz znajduje! – krzyknął, szybko dowiadując się, gdzie to miejsce jest dokładniej. – Masz słuchawki, będziesz mogła mi mówić, co się dzieje.

 Flash podał mi mini słuchawki z mikrofonem do komunikacji. Ja jednak zmarszczyłam ze zdenerwowaniem brwi.

 - Czemu ja nie mogę iść z tobą? I co z Green Arrowem? Oraz tą jego dziewczyną? – Zaczęłam pytać się Flasha, który zaczął przygotowywać się do biegu.

Córka Reverse FlashaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz