VI

739 41 4
                                    

 Nie wierzę, że Flash tak szybko mi uwierzył. A raczej cała jego drużyna mi uwierzyła, bo on sam nadal nie wyszedł z pokoju ze mną porozmawiać. W sumie to mu się nie dziwię. Mój ojciec zabił jego matkę. To musi być straszne. Ale skąd mogłam wiedzieć?! Nie mogłam. Kiedy byłam mała sprawdzałam WSZYSTKO, co związane z moim ojcem. Nawet jego autobiografię. Tylko że nie pisało tam nic o tym, że jest złowieszczym mordercą matki Flasha.

 Godzinę po zapoznaniu się z Flashem zadzwoniłam do mamy. Z początku chciałam jej o tym wszystkim powiedzieć i dowiedzieć się, czy to prawda, jednak w końcu postanowiłam, że wpierw całe to zajście musi pozostać między mną a dużyną Flasha. Dlatego opowiedziałam jej tylko o tym, że znajduję się w „tajnej" bazie Flasha i próbuję się tam czegoś dowiedzieć.

 Tak więc siedziałam tu już od dłuższego czasu. Nikt nie przychodził, więc musiałam tu siedzieć sama. Nagle, jak na zawołanie, do pokoju wszedł Cisco. Gdy zdał sobie sprawę, że nawet nie zapukał, zaczerwienił się i już miał coś powiedzieć, lecz go uprzedziłam:

 - Hej, Cisco. Wchodź.

 Chłopak miał na sobie dzisiaj T-Shirt z napisem „Odwiedźcie Mordor" oraz oczywiście z ową krainą z „Władcy Pierścieni" i spodnie. Wchodząc do pokoju, prawie się potknął o moją torbę, którą przyniosła mi Caitlin. No cóż, jestem trochę bałaganiarą.

 - Czy twoja koszulka ma mnie zniechęcić przed dołączeniem do waszej drużyny? – Roześmiałam się, a Cisco o dziwo także parsknął śmiechem.

 - No co ty, u nas nie ma Orków. Choć nie wiem, czy Grodd się liczy...

 - Dobra, jeśli już jesteśmy w tematach nerdów... Lubisz Luke'a Skywalkera? – zapytałam powoli.

 Latynos, kiedy zdał sobie sprawę, że szykuje się ciekawa rozmowa, usiadł naprzeciwko mnie. Jego oczy błyszczały inteligencją zmieszaną z podekscytowaniem.

 - Oczywiście, kto go nie lubi? – prychnął, wywracając oczami.

 - Miał on także ojca – Anakina, który przeszedł na ciemną stronę mocy, prawda?

 - Taaak, nie powiem, ciekawa postać.

 Nie wiedziałam dokładnie, do czego zmierzam. Albo raczej wiedziałam, lecz nie miałam pewności, jak skonstruować całą to wypowiedź, aby nie zranić Cisca.

 - Więc czy uważasz, że każdy, kto ma złego ojca jak Luke, musi stać się od razu złym?

 Zrobiło mi się jakoś tak smutno. Razem z tym młodym Jedi mieliśmy bardzo wiele wspólnego. No może nie licząc tego, że jego matka także zginęła i miał siostrę.

 - Chyba masz rację. Choć nie porównywałbym Wellsa do Vadera, a raczej do... Khana ze „Star Treka" lub Moriarty'ego z „Sherlocka". Wiesz, on jest raczej typem spokojnego, zagadkowego i inteligentnego złoczyńcy, który wszystko doskonale planuje. No i Reverse Flash, gdy wchodzi do pokoju, to nie leci marsz imperialny – powiedział Cisco, gdy zdał sobie sprawę, co planuję, a po chwili zaczął nucić wymieniony przez niego marsz.

 Roześmiałam się, wyobrażając sobie mojego ojca w stroju Dartha Vadera, który puszcza znany na całym świecie „dam dam dam dam da dam...".

 Nagle włączył się alarm i światło zaczęło migać na czerwono jak w filmach. Cisco złapał mnie za rękę, mamrocząc coś pod nosem o systemach przeciwwłamaniowych. Chwilę potem znaleźliśmy się w głównym pomieszczeniu. Stała tam już Caitlin, a obok niej Barry, mężczyzna w kapturze (prawdopodobnie Green Arrow) oraz kobieta o blond włosach w okularach.

 - O Cisco, dobrze, że już jesteś. – Latynos spojrzał na niego z miną w stylu „Wiesz, ja nie to, co niektórzy nie biegam z prędkością światła". – Earleen, możesz na chwilę wyjść z tego pokoju? Chociaż szybko ci zaufaliśmy, nie mam zamiaru rozmawiać w twoim towarzystwie o największych superbohaterskich sekretach.

Córka Reverse FlashaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz