XII

352 32 4
                                    


 Trudno był mi nadążyć za chłopakiem, biegł on o wiele szybciej ode mnie. Głowa bolała mnie od ciągłego ganiania między uliczkami i używania mocy. Zwolniłam, aby uspokoić bijące mi z zawrotną prędkością serce i się uspokoić, a potem znowu zaczęłam biec za nieznajomym.

 - Skręcił w prawo, najprawdopodobniej się zatrzymał, bo kamery nie wykrywają już żadnego ruchu w tamtym miejscu – powiedział Cisco. – Wezwać Barry'ego do pomocy?

 - Nie... trzeba – wysapałam i w końcu dobiegłam do chłopaka.

 Zatrzymał się przed małym domkiem na skraju miasta. Przez okno widać było krzątającego się staruszka. Nie miałam pojęcia, czemu właśnie tu brązowowłosy się zatrzymał. Wyglądał na rozbawionego tym, że musiałam go gonić po całym Central City.

 - Brawo, myślałem, że nie dasz rady mnie dogonić. – Roześmiał się, chociaż ja nie uważałam, żeby było to takie śmieszne. – Wiesz, to tu za kilka lat będzie mieszkał mój dziadek i babcia. Fajnie, co nie? Zawsze lubiłem się bawić tu, na ich ogródku. Najczęściej w berka, razem z dziadkiem.

 - Kim oni są? – spytałam, przyglądając się jego stopie, która wciąż tupała, jakby chłopak nie mógł wytrzymać, aż znów zacznie biegać.

 - Zapewne ich znasz, Barry Allen i Iris West-Allen. - Po chwili spojrzał na mnie, jakby przestraszony. – Chyba nie zaspoilerowałem ci przyszłości, co nie? O rety.

 Czyli to jest wnuczek Barry'ego z przyszłości? Tylko co on tu robi? Musiał się cofnąć w czasie, dlatego wyleciał z tego dziwnego portalu. Nie zdążyłam się nawet zapytać, czemu przybył do naszych czasów, bo speedster obrócił się na pięcie w moją stronę i wyciągnął do mnie rękę, uśmiechając się od ucha do ucha.

 - Sorry, nawet się nie przedstawiłem. Nazywam się Bart Allen, jestem wnukiem Flasha, jak się pewnie domyśliłaś i możesz na mnie mówić Impulse – parsknął śmiechem, a ja tylko uścisnęłam mu dłoń, próbując zrozumieć, co się tu właśnie stało. Mówił zadziwiająco szybko, ale cóż, to w sumie wnuk Flasha z przyszłości. – A ty to jesteś pewnie Earleen Thawne? Wiesz, że jesteśmy daleko ze sobą spokrewnieni? Moim dziadkiem od strony taty jest Thaddeus Thawne. 

 - Świetnie – wybełkotałam. – Skąd wiesz, jak mam na imię?

 Bartowi przez chwilę zrzedła mina, ale po chwili znów się uśmiechnął. Wydawał się osobą bardzo energiczną, możliwe, że czasami nawet aż za bardzo. Ciągle się ruszał lub gadał, jakby miał coś w rodzaju speedsterowskiego ADHD.

 - Przybyłem tu po to, aby powstrzymać Barry'ego przed uratowaniem cię. No wiesz, wtedy, w Batjaskini. Jak widzisz, troszkę się spóźniłem.

 - Ale... czemu? – spytałam oszołomiona, wyłączając komunikator, wolałam o takich sprawach rozmawiać na osobności, chociaż pewnie Cisco usłyszał tamtą część naszej rozmowy.

 - Bo właśnie wtedy dostałaś swoje moce. – Zrobiło mu się chyba głupio, bo spojrzał w bok i zaczął ruszać z nadludzką prędkością palcami. – W przyszłości zawładniesz całym światem razem ze swoim ojcem i zniszczysz wszystkich superbohaterów na ziemi.

 Naprawdę trudno mi uwierzyć w tę historię. No bo przecież Reverse Flash nie żyje, a ja sama nie jestem raczej jedną z tych złych. Jak miałoby do tego niby dojść? A jednak stoi przede mną wnuk Barry'ego, więc albo kłamie, albo to wszystko stanie się naprawdę.

 - Jak do tego dojdzie?

 - Nie mogę ci wiele zdradzić. Jak pewnie wiesz, zabawa z linią czasu nie jest zbyt bezpieczna. – Spojrzał na zegarek i zmierzwił swoje już i tak potargane włosy. – Muszę lecieć. Chyba wiem, gdzie teraz się wybrać.

Córka Reverse FlashaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz