Przystojny AS

3.7K 149 10
                                    

Złamaliśmy zasady. Wracając z agroturystyki, w której byłam dwa cholernie długie miesiące, mówiłam sobie że już nigdy nie wrócę do mojego przystojnego ASa.
-"Zuza, NIGDY NIE MÓW NIGDY"
Teraz to zdanie powtarzam w swojej ciemnowłosej głowie.
Całą gwieździstą noc przegadaliśmy. Rozmowy kleiły się jak dawniej. Powiedzieliśmy sobie wszystkie żale, które tkwiły w naszych sercach. Powiem Wam, że jest mi lżej. Wyznałam mu, że cholernie trudno było mi to wszystko sobie poukładać. Strasznie tęskniłam, płakałam. Powiedziałam mu też jak bardzo go kocham i że bez niego nie mogę żyć.
Czas na śniadanko. Znowu byliśmy spóźnieni, a reszta grupy czekała na nas na holu.
-"I znowu mogę Wam tylko powiedzieć przepra... Aaaaaałłłł"
I właśnie w tym o to jakże cudownym momencie spadłam ze schodka i źle ustałam na nogę.
Marcin:"Zuza!!"
Zwijałam się z bólu. Moja kostka miala swój własny tor odstawania. Spuchła mi ona w 30sekund. Wszyscy zlecieli się jak na koncert, na który mamy iść wieczorem. Nie chciałam żeby moi przyjaciele dowiedzieli się już z rana, że razem z Marcinem znowu jesteśmy razem, ale widocznie sytuacja tego wymagała. Podbiegł jako pierwszy do mnie i zaczął oglądać moją kostkę. Przytulił moją glowę, jednocześnie całując mnie w nią do swojego ciała i powiedział, że natychmiast zabiera mnie do szpitala. I wtedy wszystko się wydało, grupa moich przyjaciół payrzyła na nas ze zdźiwieniem.
-"Tak, kochani mogę wam powiedzieć oficjalnie wróciłam do Marcina. Aaaaałł."
Nagle jakby wszystko zaczęło mnie boleć.
-"No gratuluję gołąbeczki. Tego oczekiwałem, ale nie myślałem że nastąpi to tak szybko."-Michał zawsze dodaje swoje 3 grosze.
Nie odpowiedziałam na to już nic, ból wygrał z moim głosem. Marcin wziął mnie na ręce i wtargał do taksówki. Czułam się jak księżniczka, brakowało mi tylko różowej sukienki takiej jak mają baletnice...
W szpitalu okazało się na szczęście, że nie mam nic złamanego, ale jedynie naciągnięte ścięgno. Lekarz kazał położyć mi się i nogi puścić bezwładbie. Jedna poleciała, a druga tak jak stała tak stała. I wtedy już na 100% było to naciągnięte ścięgno. Pan zrobił mi szybką reanimacje, zaczął uciskać w tamte miejsca aż nagle...
-"Aaaaaaałłłaaaa"
Lekarz:-"To oznaka, że już będzie mogła pani chodzić normalnie, ale proszę za bardzo nie nadwyrężać nogi. Życzę miłego powrotu do zdrowia."
-"Dziękuję"
Otwieram klamką drzwi, a za nimi stoi mój bohater.
Marcin:"Zuza, chodź poniosę Cię."
"Twoja baletnica pójdzie sama, ale jeżeli będzie bolała mnie mocno noga jak najbardziej poproszę Cię o pomoc"
Pojechaliśmy do hotelu, bo zbliżała się godzina wyjścia na koncert.
Godzina 18.24 jesteśmy pod hotelem i na zbity... buźkę wpadamy do środka i na rękach mojego ukochanego biegniemy ubrać się na koncert.
-"Szybko, szybko gołąbeczki. Szykujcie nastroje i stroje i w drogę."
Michał jest po prostu wszędzie i zawsze rozluźni atmosferę.
Godzina 18.57 tym razem 3minuty przed czasem czekamy na resztę i wsiadamy do taksówki. Na arenę jedzie się jakieś 15minut jeśli nie będzie korków. O wejście nie musimy się martwić, bo mamy vipy i wchodzimy "tylnym wejściem". Koncert zaczął się z 30minutowym późnieniem. Zabawa była wspaniała. Wytańczyłam się za wszystkie czasy. Iga poznała przystojnego Włocha, który przez cały koncert zagadywał ją i razem z nią tańczył w pierwszym rzędzie pod sceną. Michał żartem jak zawsze powiedział, że jest mu smutno że nie może poznać żadnej Włoszki. Na co Iga "Oddam Ci mojego Włocha jeśli chcesz, hotel już masz więc droga prosta".
A jak bawiłam się ja? Najromantyczniejszy koncert na którym byłam. Jadąc tutaj myślałam sobie, że to będzie dla mnie trudne, bo wiadomo facet, z którym tyle przeszłaś a ty możesz jedynie patrzeć z daleka. Cały koncert stałam wtulona w Marcina, a bardziej on we mnie bo jest o pół głowy wyższy i stał za mną, a jego ręce leżały na przedniej połowie mojego ciała...

Uczucie milioneraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz