11.

1.1K 143 34
                                    

Całą noc spędziłem w szpitalu. Policjanci nie mogli dużo zrobić, dopóki sam nie złożyła zaznań. Siedziałem w kafejce, bo nadal nie chciano mnie wpuścić na salę. Nie wiedziałem, co się z nią dzieje i szczerze mi się to nie podobało. Z kubkiem kawy ruszyłem przed drzwi, za którymi straciłem ją z oczu. Kilka minut później pojawił się w nich lekarz.

-Co z nią?- zapytałem mężczyznę.-To coś poważnego?- byłem lekko podenerwowany. W końcu to ja w nią wjechałem.

-Kobieta jest poobijana i ma złamaną rękę. Oprócz tego nic jej raczej nie dolega. Więcej będę w stanie powiedzieć, gdy się przebudzi i wykonamy wszystkie badania.- odparł.- Pan z rodziny?- spojrzał na mnie.

-Nie, to opiekunka mojej córki. Z tego co wiem, to nie ma nikogo bliskiego. Mogę ją zobaczyć?- miałem nadzieję, że to nie stanowi problemu.

-Zrobię dla Pana wyjątek, bo sądzę, że nie powinna siedzieć sama. Mam tylko prośbę, gdy się obudzi, proszę zawołać pielęgniarkę.- powiedział i wpuścił mnie do sali. Samantha miała oczyszczone i zaklejone zadrapania oraz rękę w gipsie. Leżała taka spokojna i niewinna. Przysunąłem krzesło spod okna do łóżka i usiadłem.

-Sam, co ci wpadło do głowy? Gdyby potrącił cię ktoś inny, nawet bym o tym nie wiedział. Po co do cholery są te światła? Czemu się tak śpieszyłaś?- mówiłem sam do siebie, bo dziewczyna nadal spała. Złapałem ją za rękę, do której podłączona była kroplówka. Byłem już padnięty po tylu godzinach czekania na jakikolwiek znak. Ułożyłem głowę na materacu i trzymając ją, zasnąłem. Nie była to najwygodniejsza pozycja, jednak zmęczone ciało zniesie wszystko.

*Sam*

Poczułam ostry ból przeszywający całe moje ciało. Nie mogłam otworzyć oczu i nie wiedziałam, co się dzieje. Pamiętam, że uciekała, a potem film mi się urwał. Wyczułam, że ktoś kurczowo trzyma mnie za rękę. Podjęłam kilka prób podniesienia powiek i wreszcie mi się udało. Sądząc po wystroju byłam w szpitalu. Przez okno świeciło już słońce, a obok mnie spał... Andy? Ale co on tu robi, kto mu powiedział? Nie chciałam go budzić, bo nie wiem, jak długo tu ze mną siedział. Jedynie wolną ręką z trudem pogłaskałam go po włosach. Musiałam go walnąć z gipsu, bo automatycznie podniósł głowę.

-Sam.- wypowiedział moje imię.- Jak się czujesz? Boli cię coś?- zapytał z taką czułością i przejęciem.

-Nie, tylko wszystko.- uśmiechnęłam się.- Nic mi nie jest.- dodałam.

-Nic? Wpakowałaś mi się prosto pod koła.- teraz wiem, dlaczego tu jestem.

-Przepraszam. Nic nie pamiętam.- skłamałam. Przecież nie opowiem mu wszystkiego.

-Zawołam pielęgniarkę, bo chcą ci zrobić jeszcze jakieś badania.- wstał i wyszedł. Chwilę później pojawiła się kobieta w białym stroju i zabrała mnie do innego pomieszczenia na wózku. Kątem oka dostrzegłam Andy'ego, który rozmawiał z policjantem. Pewnie ma przeze mnie problemy. Pielęgniarka pobrała mi krew i zrobiła jakieś prześwietlenie, następnie odprowadziła do pokoju. Usłyszałam pukanie do drzwi.

-Proszę.- zawołałam. Naprzeciwko mnie stanął funkcjonariusz policji. Zapewne z nim rozmawiał wcześniej chłopak.

-Dzień dobry. Chciałbym zadać pani kilka pytań w sprawie wypadku.- oznajmił.

-Bardzo proszę.- mężczyzna wziął sobie krzesło i usiadł obok.

-Proszę mi opowiedzieć wszystko, co pani pamięta z tamtego dnia.- zaczął.

-Śpieszyłam się do sklepu Piekarskiego, bo skończyły mi się zioła do picia, a strasznie bolała mnie głowa. Nie chciałam czekać na przejściu, więc przebiegłam przez drogę, by było szybciej. Tylko nie rozejrzałam się.- zrobiłam smutną minę.- Jestem tu z własnej głupoty.- dodałam.

-No dobrze. Cóż, chyba reszta pytań nie jest potrzebna, bo nie był to planowany zamach na pani życie, tylko nieszczęśliwy wypadek. Dziękuję.- ukłonił się i wyszedł. Tak, znowu skłamałam. Jednak w ten sposób Andy nie ucierpi, a ja nie narobię sobie problemów. Muszę tylko trzymać się tej wersji.

-Hej, już po wszystkim?- Andy wszedł z tacą, na której podany był obiad.

-Tak, podejrzanie krótko to trwało.- uśmiechnęłam się.

-Pielęgniarka niosła ci właśnie obiad.- postawił go na szafce.- Słyszałem, że to wszystko to był przypadek. Gdyby potrącił cię ktoś inny, nawet bym o tym nie wiedział.- odparł.

-Jak długo tu siedzisz?- zapytałam z ciekawości.

-Od chwili wypadku. Dlaczego pytasz?- chyba mnie wyczuł.

-Wracaj do domu. Przecież masz gości, Mary pewnie czeka. Wiesz gdzie jestem, więc nie musisz przy mnie siedzieć. Wrócę, gdy tylko mnie wypuszczą.- oznajmiłam. Po jego minie sądziłam, że nie był zadowolony.

-Moi rodzice zostaną tak długo, jak będzie trzeba.- odpowiedział.

-Po co masz tu ze mną siedzieć?- nie chciałam marnować jego czasu.

-Bo nie możesz być sama.- spojrzał mi w oczy.- Zostanę.- rozsiadł się na tym szpitalnym krześle.

-Przynajmniej załatw sobie coś wygodniejszego do siedzenia uparciuchu.- nie miałam siły się z nim kłócić.

Dzień minął nam szybko, bo oboje byliśmy przemęczeni i co chwilę jedno zasypiało. Zaczęłam czuć się odrobinę lepiej, więc miałam nadzieję, że szybko mnie wypuszczą. Z drugiej strony, tutaj nikt nie powinien mnie szukać. Spojrzałam na Andy'ego by zobaczyć, co robi. Chłopak siedział z notesem i coś w nim zapisywał. Mówił do siebie pod nosem i drapał się po głowie.

-To jest piękny ból.- udało mi się usłyszeć chociaż jedno zdanie. Zaciekawiło mnie to i lekko uniosłam się na rękach.

-Co robisz?- zapytałam spoglądając w jego stronę. Chłopak wydał się zmieszany, jednak po chwili mu przeszło.

-Piszę. Mama doradziła mi, że to może pomóc się w jakiś sposób uwolnić. Warto spróbować.- uśmiechnął się.

-A mogę wiedzieć o czym piszesz?- skoro zaczęłam temat, to go dokończę. Andy poszedł do mnie i usiadł na skraju łóżka. Zaczęłam czytać.
"Twoje życie było spadającą gwiazdą
Która wypaliła się zbyt szybko
I wszystkie wspomnienia
Marzeń, które miały trwać

Nie chcę czekać, czekać
Czekać na kolejny atak paniki, nie
Nie chcę czekać, czekać
Czekać na kolejny upadek

To piękny ból
To piękny ból
Gdy przypominam sobie dobre czasy
Gdy przypominam sobie dobro

To piękny ból
To piękny ból
Gdy daję odejść zmartwieniom
Gdy daję odejść twemu sercu"

-I jak ci się podoba?- był zestresowany, wyczułam to w jego głosie.

-Jest naprawdę dobre.- podałam mu notatnik. Nie do końca wiedziałam o czym to jest. Mogłam się tylko domyślać.



Hahahah i co? Nie zabiłam jej :D 15 i next robaczki P

Unbroken 2 | Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz