Obudziłam się dość wcześnie rano, bo około 6:30. Planowaną pobudkę mieliśmy o 7:00, a o 8:00 mieliśmy zbierać się na śniadanie. Nikt jeszcze nie wstał. Patrzyłam na Perrie i jej opaskę na oczy. Wyglądała jak lalka Barbie. Trochę różu, trochę czerni, gdzieniegdzie serduszka. I jej proste, blond włosy. Wszystko się zgadzało. Parsknęłabym śmiechem, gdyby nie to, że byłam jeszcze zaspana. Victoria spała, ale po jej wyrazie twarzy widać było, że płakała w nocy. Za taki widok chciałabym złamać Mike'owi nos. Bez względu na konsekwencje. Nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do naszego domku, więc zaczęłam udawać, że śpię, jednak oczy przymknęłam tylko dla stworzenia pozorów. Wszystko obserwowałam. Intruz szedł powoli, nie chciał być usłyszany. Złodziej? Otworzyłam oczy mocniej, żeby móc przyjrzeć się nieproszonemu gościowi. Ha, to był Max. Dopiero kiedy usiadł na brzegu łóżka Julii zrozumiałam, po co się tu zjawił.
- Śpij, kochanie. - powiedział szeptem tak cicho, że ledwo go usłyszałam. Naprawdę się wzruszyłam i miałabym łzy w oczach, gdybym nie musiała udawać śpiącej. - Pamiętaj, że cię kocham. Tylko ty się liczysz. - mówił do niej, delikatnie skubnął opuszkami palców końcówki jej włosów. - Chciałbym, żebyś to słyszała. Ale jestem tylko głupim tchórzem. - odetchnął głęboko, aż było mi go żal. Powoli podniósł się na nogi i zniknął za drzwiami. Nie mogłam spać dłużej. Ta scena wyglądała jak rodem z filmu romantycznego. Miałam ochotę obudzić Julię i opowiedzieć jej o wszystkim, ale nie zrobiłam tego. Widocznie wszystko musi potoczyć się samo, a ja mogłam tylko coś zepsuć. Nie warto. Włączyłam komórkę i zaczęłam grać w przypadkowe gry, dla zabicia czasu. I zakłócenia rytmu, bijącego jak szalone, serca. Kiedy zbliżała się 7:00 zauważyłam, że Virginia wstaje. Przywitałam się z nią, porozmawiałyśmy krótką chwilę, a potem poszła do łazienki ubrać się i umyć. Trafiłam tam zaraz po niej. Włożyłam na siebie jasne jeansy, czarną koszulkę Pumy i klasycznie - czarne Vansy. Włosy postanowiłam rozpuścić. Robiłam to bardzo rzadko i okazjonalnie, ale przydadzą się jakieś zmiany. Virginia włożyła jasną, luźną sukienkę do kolan, która wyglądała trochę jak wykonana z jeansu. Na nogach miała białe Conversy. Wyglądała po prostu ładnie. Strój pasował do jej rudych włosów i czarnych kujonek.
- Nie będziemy czekać, aż one wstaną. - powiedziała do mnie Gina i przewróciła oczami. - Idziemy do chłopaków? - zaproponowała. Nie, na pewno nie do tego zdradzieckiego szczura.
- Możemy. - planowałam powiedzieć co innego... Moja krtań chyba nie zamierza mnie dziś słuchać.
Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Postanowiłam być dzisiaj dla Mike'a bardzo miła. Aż za bardzo. Nie mam konkretnego planu, będę mu słodzić i rzucać w jego stronę niekomfortowe dla niego komentarze. Ciekawe, kiedy spasuje. Kiedy się mszczę, zyskuję nieco pewności siebie. To bardzo przydatne.
Poszłyśmy wąską ścieżką wśród trawy, do domku naprzeciwko. Wyglądał identycznie jak nasz. Także układ pomieszczeń był taki sam, więc nie sposób się było zgubić. Trafić do nieodpowiedniego domku, jasne. Ale o zgubieniu się nie było mowy. Gina otworzyła drzwi wejściowe i głośno zawiadomiła, że się zbliżamy. W końcu byłyśmy w środku. Żaden z chłopaków już nie spał, łącznie z Max'em, który spoglądając na mnie próbował się upewnić, że jeszcze go dziś nie widziałam. Wciąż udawałam, że o niczym nie wiem. W końcu, odetchnąwszy, odwrócił wzrok. Misja wykonana. Mike nie odrywał wzroku od ekranu swojego iPhone'a, poza tym i tak by się do mnie nie odezwał. Wrogowie, tak ma to wyglądać. Ja o tym wiem, i on o tym wie. Przywitałam się z wszystkimi, i kiedy chłopcy otoczyli Virginię, która - jakby nie patrzeć - była dość urodziwa, usiadłam na łóżku obok Mike'a.
- Cześć. - powitałam go gorącym i podłym uśmiechem. - Wyspałeś się, Mike? - nie zmieniałam wyrazu twarzy, wprawiając go w lekkie zakłopotanie.
CZYTASZ
Princess of my heart
RomantizmBlair Thomas jest 15-letnią dziewczyną, która właśnie dostała się do słynnego Liceum św. Gilberta w Arizonie. Trafiła tam rok wcześniej niż jej rówieśnicy, ze względu na swoją niebywałą inteligencję - pominęła jedną klasę. Dziewczyna niczym się nie...