Wcześniej...
Podpisał dokładnie wszystkie dokumenty, które były na jego biurku. Mężczyzna przed nim przyglądał się jego pracy z niecierpliwością, nerwowo podwijając rękawy swojej koszuli. W końcu odłożył kartki na bok i uśmiechnął się smutno.
– Tu vas me manquer, Louis.*
– Charles, ile razy ci to powtarzałem? – szatyn przewrócił oczami.– Mów do mnie po angielsku.
– Przepraszam – uśmiechnął się smutno.– To twój ostatni dzień w Paryżu, jeszcze zatęsknisz za francuskim.
– Uwierz, nie – wziął z biurka teczkę.– Wszystko?
– Chyba tak – zdjął swoje okulary i stanął naprzeciwko chłopaka. Był od niego sporo wyższy, dlatego usiadł na krawędzi biurka, żeby ich twarze znajdowały się na jednym poziomie.– Louis, jesteś pewien? Wiesz, że nie musisz tego robić. Znajdę kogoś innego na twoje miejsce, możesz zostać w domu.
– Ja tam wracam – uśmiechnął się.– Wracam do domu, Charles. Paryż nigdy nim nie był.
– Jak wolisz – w jego głosie można było wyczuć smutek.– W teczce masz wszystkie najważniejsze numery i adresy.
– Dzięki, poradzę sobie – mruknął, a w tym samym czasie Charles dostał wiadomość.
– Oficjalnie, twój apartament jest gotowy – powiedział, po przeczytaniu jej. – Jutro masz pierwsze spotkanie, więc proszę, nie baw się w odkrywanie nocnego życia.
– Jakbym śmiał – odpowiedział sarkastycznie, po czym spojrzał na zegarek.– Jeszcze coś?
– Tak – uścisnął chłopaka.– Tu vas me manquer, Louis.
– Au Revoir, Charles.**
Ω
Wyszedł z biura i wsiadł do taksówki, która czekała na niego na dole. Jeszcze raz sprawdził, czy na pewno wszystko ma. Jechał na lotnisko, po raz ostatni obserwując Paryż. Na ulicach widać było jeszcze pozostałości po noworocznych imprezach w postaci fajerwerków i pijanych jeszcze ludzi. Louis myślał, jak wiele osób oświadczyło się swoim ukochanym poprzedniej nocy. Domyślał się, że sylwester w mieście zakochanych to najlepsza okazja na wyznanie komuś miłości. No cóż, on jeszcze nie miał takiej okazji.
Przeżył w Paryżu ostatnie siedem lat swojego życia. To tutaj studiował, znalazł pracę, kupił pierwsze mieszkanie. Teraz miał to wszystko zostawić i wcale nie miał się źle z tego powodu. Czuł jedynie smutek z powodu rozstania z Danielle.
Jak już powiedział Charlesowi, Paryż nigdy nie był dla niego domem. Mimo że przeprowadził się tutaj z rodziną, a dzięki swojemu ojczymowi miał zapewnioną wspaniałą przyszłość, to w Anglii zostawił część siebie. Tak naprawdę tam przeżył najwspanialsze chwile swojego życia i z tym miejscem wiązał najlepsze wspomnienia. Paryż kojarzył mu się z dorosłym życiem, które musiał tutaj zacząć.
Czy Louis żałował, że wyjechał? Nie. I może to było złe z jego strony, bo zranił tym wyjazdem wiele osób, ale nigdy nie pomyślał, że mogłoby być inaczej. Wtedy, w Wielkiej Brytanii, nie miałby żadnej przyszłości– nie uczył się wybitnie, więc raczej nie dostałby się na żadne studia, jego umiejętności w piłce nożnej też nie były na najwyższym poziomie. W Paryżu Charles miał dużo znajomości, dlatego bez problemu załatwił Louisowi najpierw możliwość studiowania ekonomii, a potem wysoką posadę w jednym z największych banków we Francji. I teraz ten bank otwiera filie w Londynie.
CZYTASZ
Look After You (Larry + Ziam) CZĘŚĆ DRUGA WITS
FanfictionUWAGA JEST TO DRUGA CZĘŚĆ WINDOW IN THE SKIES, WIĘC NIE CZYTAJ NAWET OPISU, ZANIM NIE PRZECZYTASZ PIERWSZEJ!!!! Louis stracił Harry'ego, ale po kilku latach znowu chce go odzyskać. Harry jednak nie jest tym samym człowiekiem, co kiedyś. Czy mu się t...