Była noc, kiedy Louis poczuł ciepło w podbrzuszu. Nie miał siły otwierać oczu, ale to przyjemne uczucie rozchodziło się po całym jego ciele. Powoli zjechał dłonią w dół, próbując zorientować się, co jest źródłem tego wszystkiego. Jego umysł szybko otrzeźwiał, gdy zauważył, że przy nim leży Harry i bawi się jego penisem, uśmiechając się przy tym.
– Harry?
– Cześć – odezwał się, wyraźnie z siebie zadowolony.
– Co robisz?
– Przecież widzisz – brunet parsknął śmiechem. – Jest okej?
– Nawet lepiej – uśmiechnął się, poddając się dotykowi mężczyzny i nachylając się, żeby go pocałować. Harry przyspieszył swoje ruchy, podczas gdy Louis jęczał w jego usta. To było dziwne, całować go po raz pierwszy od tylu lat. Zawsze wyobrażał sobie, że zrobią to w jakiejś romantycznej scenerii, po tym jak wszystko sobie wyjaśnią, a nie podczas robienia sobie dobrze. Louis był jednak szczęśliwy, że na nowo może czuć Harry'ego. On również zaczął dotykać całe ciało mężczyzny, napawając się jego ciepłem i gładkością.
– Louis... – odsunął się od niego, jęcząc.
– Coś się stało skarbie?
– Louis...
– Harry, co z tobą?
– Louis! – poczuł, jak ktoś szarpie go za ramiona i gwałtownie otworzył oczy.
Musiał mieć bardzo realistyczny, erotyczny sen o Harrym. Nie żeby zdarzyło się to pierwszy raz, problem był taki, że teraz prawdziwy Styles leżał na jego łóżku, marszcząc brwi. Louis spojrzał na niego lekko zdziwiony, cały czas czując, że jego penis jest w zwodzie. Starał się to jakoś ukryć, przykrywając się kołdrą. Wiedział, że musi mieć zarumienione policzki, a Harry wciąż przyglądał mu się uważnie.
– Coś się stało? – zaczął Louis łagodnie.
– Słyszałem, że wołałeś moje imię, potem strasznie się wierciłeś w łóżku, jakbyś miał koszmar. Bałem się, że sobie coś zrobisz – powiedział niepewnie.
– Śniło mi się coś strasznego, uciekałem. Ale teraz jest już okej, dzięki za troskę – skłamał szybko. Louis odkrył delikatnie swoją kołdrę i poczuł, że robi mu się strasznie zimno. Dodatkowo głowa bardzo go bolała i miał wrażenie, że zaraz zwymiotuje. – Co tu tak zimno?
– Ogrzewanie jest włączone – mruknął, kładąc dłoń na jego czole. – Jesteś rozpalony!
Raczej napalony, pomyślał.
– Nie przesadzaj – przewrócił oczami.
– Jestem pewien, że masz gorączkę – wymruczał Harry. – Zrobię ci herbatę i dam jakieś leki, dobrze? Zostałbym, ale dzwonił już do mnie Ashton, muszę wracać do pracy.
– Nie kłopocz się – jęknął, próbując wstać. Jednak poczuł zawroty głowy i pomyślał, że mógłby być lekko przeziębiony.
– Leż! – rozkazał mu. – Gdzie masz termometr i leki?
– W szafce w kuchni, tej na górze – powiedział, a Harry kiwnął głową i wyszedł.
Jego penis zdążył już opaść, a Louis leżał płasko na łóżku, myśląc nad wczorajszą nocą. Zdarzyło się zbyt wiele między nim a Harrym. Być może nie było tak jak dawniej, ale zaczęli się zachowywać jak przyjaciele. Miał wrażenie, że powoli poznaje Harry'ego na nowo i to było cudowne, bo to było jakby na nowo się zakochiwał. Niby w tym samym człowieku, ale tyle się zmieniło. Jednak nic nie mogło zatrzymać tego uczucia, które rozgrzewało go od środka. To nie były motylki w brzuchu, to coś więcej; Louis czuł, jakby cały świat się zmówił, żeby mu pomóc. Miał wrażenie, że nic nie stało się przypadkowo, każde zdarzenie, słowo, gest było starannie dobrane. W jego sercu pojawiła się iskierka nadziei, że do Harry'ego powracają dawne uczucia względem Louisa. Po prostu sposób, w jaki się nim opiekował nie wydawał się być czysto platoniczny. Czuł, że Harry tymi gestami chce mu pokazać, że ma się o niego starać. Bo on od zawsze tego potrzebował, chciał żeby ktoś się o niego starał. I Louis był gotów to zrobić.
CZYTASZ
Look After You (Larry + Ziam) CZĘŚĆ DRUGA WITS
FanfictionUWAGA JEST TO DRUGA CZĘŚĆ WINDOW IN THE SKIES, WIĘC NIE CZYTAJ NAWET OPISU, ZANIM NIE PRZECZYTASZ PIERWSZEJ!!!! Louis stracił Harry'ego, ale po kilku latach znowu chce go odzyskać. Harry jednak nie jest tym samym człowiekiem, co kiedyś. Czy mu się t...