Po dłuższej przerwie Louis wrócił do kliniki. Nie było go tylko na jednym spotkaniu z doktorem Stylesem, ale i tak w pewien sposób za tym tęsknił. Wprawdzie w tym czasie widział się z Harrym, ale ze zgrozą zauważył, że kochał obie wersje mężczyzny. Nie liczyło się to, jak go traktował, Louis i tak był w nim zakochany. Jednak od incydentu na dachu wieżowca i późniejszym nocowaniu razem, na sesjach terapeutycznych Styles stał się mniej profesjonalny i potrafił normalnie z nim porozmawiać. Louis zaczął brać to po prostu za spotkania towarzyskie sam na sam. Miło mu się spędzało czas, w niezobowiązującej atmosferze.
W chwili, w której wszedł do poczekalni, Susan wstała i rzuciła mu się na szyję. Z lekkim ociąganiem odwzajemnił uścisk, zdziwiony tym nagłym przypływem uczuć. Dziewczyna pocałowała delikatnie jego policzek.
– Za co to? – uśmiechnął się delikatnie, marszcząc brwi.
– Za pobicie Asha – odpowiedziała, siadając z powrotem na miejsce
– Za... co? – spytał zszokowany. – Czy wy przypadkiem nie kręcicie ze sobą?
– Teraz już nie – odparła pewnie.
– Och, bardzo mi przykro – powiedział, opierając się o ladę.
– Jesteśmy razem – uśmiechnęła się.
– Dobrze, że mnie powiadomiłaś, bo już chciałem powiedzieć, że mogłem go mocniej uderzyć – zaśmiał się. – Jak to się stało?
– Po tym jak się wymknął policji, przyszedł do mnie – zaczęła. – Wytłumaczył, że nie rozumiał, że największe szczęście ma pod swoim nosem. Później pieprzył coś jeszcze o Harrym i lodówce, ale był pijany, więc wolałam zapamiętać to, że wyznał mi miłość. Na drugi dzień zadzwonił, mówiąc że nie żartował i chce być ze mną.
– Wow – wydusił z siebie.
– No nie? – odparła zadowolona. – To wszystko twoja zasługa! Gdyby nie to, że go pobiłeś, pewnie nic by nie ruszyło.
– Ale równowaga świata została zachowana, bo tego samego dnia moja przyjaciółka zerwała z chłopakiem – powiedział ze smutkiem.
– Chodzi o Kate? – Louis potwierdził ruchem głowy. – Może to niezbyt pocieszające, ale nie pasowali do siebie.
– Większość osób uważało ich za dobraną parę.
– Nie wiem, ale wyczułam, że są ze sobą z przyzwyczajenia, jakby nie chciało im się nic w życiu zmieniać – wzruszyła ramionami. – Mogliby nawet wziąć ślub, ale prędzej czy później ktoś by kogoś zdradził.
– Strzał w dziesiątkę, bo to właśnie był powód ich rozstania – przyznał, a dziewczyna posmutniała jeszcze bardziej.
– Biedactwo... A jest taka sympatyczna. Mam nadzieję, że ty i Harry kupujecie jej teraz mnóstwo słodyczy i często ją przytulacie.
– Spokojnie, daję jej tyle miłości, że będzie miała dość facetów do końca życia – zaśmiał się.
– Daj ją lepiej Harry'emu, bo od kilka dni chodzi smutny – westchnęła i przewróciła oczami. – Nie wiem nawet, o co chodzi, bo nic mi nie powie. A widzę, że coś jest nie tak.
– Pogadam z nim – obiecał i kilka minut później został zawołany do gabinetu.
Zapukał do drzwi i gdy usłyszał ciche „proszę" wszedł do środka. Ujrzał Harry'ego siedzącego na swoim fotelu. Ze spokojem w oczach i beznamiętnym wyrazem twarzy wskazał mu miejsce na kozetce. Louis zajął je i przez pewien czas patrzyli się sobie w oczy, nie mówiąc ani słowa. Louis nie czuł się zbytnio skrępowany, bo był przyzwyczajony do ciszy, ale najczęściej milczał z Harrym, nie doktorem Stylesem. To było dziwne, próbował odczytać coś z oczu mężczyzny, ale one wydawały się być jedynie smutne. Susan miała rację co do jego humoru, ale Louis nie miał pojęcia, co jest jego przyczyną. Jednocześnie czuł wzrok Harry'ego na sobie. Nie tylko utrzymywali kontakt wzrokowy, mężczyzna co pewien czas lustrował go, jakby próbował znaleźć coś na jego ciele.
CZYTASZ
Look After You (Larry + Ziam) CZĘŚĆ DRUGA WITS
FanfictionUWAGA JEST TO DRUGA CZĘŚĆ WINDOW IN THE SKIES, WIĘC NIE CZYTAJ NAWET OPISU, ZANIM NIE PRZECZYTASZ PIERWSZEJ!!!! Louis stracił Harry'ego, ale po kilku latach znowu chce go odzyskać. Harry jednak nie jest tym samym człowiekiem, co kiedyś. Czy mu się t...